Sundaville (-, Dipladenia) - Cz. 1
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Baiana....myślę ze będziesz musiała przyciąć,ponieważ jest dosyć wysoka i bez podpórek nie wytrzyma.Chyba ze tak sprytnie odplączesz z kratki i wsadzisz do doniczki jakieś podpórki.Wyczytałam tez ze po przekwitnięciu powinno sie przycinać aby na następny rok bardziej sie rozkrzewiła.Inni twierdzą ze na wiosną trzeba przycinać.Tak naprawdę nikt nie maa doświadczenia w zimowaniu.Szczepki po obcięciu dolnych liści należy opłukać pod bieżącą wodą aby usunać białe mleczko,wysuszyć ręcznikiem papierowym i do wody.Do ziemi lub kermazytu dopiero po ukorzenieniu wsadzałam.Poczytaj jeszcze klikajćc na poniższe linki.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 4&start=16
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 332#476332
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 69&start=0
Pozdrawiam Teresa
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 4&start=16
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 332#476332
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 69&start=0
Pozdrawiam Teresa
Przez 3 lata kupowałam po 2 Sandaville i stawiam przed drzwiami do domu bo bardzo mi się ten kwiat podoba. Z tamtego roku po zimowaniu w mieszkaniu została mi tylko jedna, która wiosną wypuściła małe listeczki i do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło, nie kwitła. Taka dzika roślinka
Teraz wstawiłam już ją do domu i zaczęły opadać listki. To koniec, nie walczę o nia, wyrzucę.U moich 2 sąsiadek to samo sie dzieje. Może komuś się uda z tymi sadzonkami.

Pozdrowionka
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Szpilka....ja będę walczyć 4 rok uparta ze mnie bestia
Może sie uda.Są szczęśliwcy którym sie udało....może tym razem mnie sie uda.Jestem[/b] bardzo ciekawa jak sie zachowa szczepka ukorzeniona w zeszłym roku która zakwitła i kwitnie do tej pory.Dodam ze trzymam ja cały czas w domu na parapecie i jest uprawiana w hydroponi

- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Szpilka....ja będę walczyć 4 rok uparta ze mnie bestia
Może sie uda.Są szczęśliwcy którym sie udało....może tym razem mnie sie uda.Jestem[/b] bardzo ciekawa jak sie zachowa szczepka ukorzeniona w zeszłym roku która zakwitła i kwitnie do tej pory.Dodam ze trzymam ja cały czas w domu na parapecie i jest uprawiana w hydroponice.
Mag...jestes starsza stażem oczywiście i może wiesz jak dotrzeć do administratora aby przedstawić mu powyższy problem połączenia tematów sundaville.
Jak usunąć powyższy post?
wysłany przez pomyłkę.
Pozdrawiam Teresa

Mag...jestes starsza stażem oczywiście i może wiesz jak dotrzeć do administratora aby przedstawić mu powyższy problem połączenia tematów sundaville.
Jak usunąć powyższy post?

Pozdrawiam Teresa

Kupiłam dipladenię na wiosnę zeszłego roku. Trzymałam na balkonie skierowanym na wschód. Przed zimą lekko przycięłam zbyt długie pędy. Przeżyła jakoś naszą grudniową przeprowadzkę, a zimę spędziła na jasnej nieogrzewanej werandzie. Trochę listków straciła, ale niezbyt wiele. Na wiosnę wystawiłam ją na słoneczny południowo-zachodni taras. W sierpniu wyglądała tak:


pozdrawiam
Aneta
Aneta
Moja S. krok po kroku ;P:
W ubiegłym roku po raz pierwszy zakupiłam sundavillę, jako małą sadzoneczkę, późnym latem. Przesadziłam do duuużo za dużej doniczki, ale za to z bardzo dobrą ziemią
.
Troszkę liści przyrosło, zaczęła zawiązywać maleńkie pąki i przyszedł czas przeprowadzki do domu.
Doniczka stanęła w kąciku północnego okna w ciepłym pokoju. Roślinka najpierw zrzuciła pączki, potem powoli zaczęła zrzucać żółknące liście. Zaglądałam do niej i podlewałam dosyć często ale nie było poprawy. I w końcu w zasadzie spisałam ją na straty.
Ale jednakowoż
, zostawiłam w spokoju
. I trochę jakby zapomniałam.
Parę zielonych liści ciągle miała, więc podlewałam ją jeszcze, aczkolwiek baaardzo rzadko (ale obficie) wodą z dodatkiem biohumusu.
Przez całą zimę wypuszczała długaśne pędy z mikroskopijnym ulistnieniem. Przestały jej żółknąć liście (no, może żółknęły sporadycznie).
Na wiosnę przycięłam tylko te wielkie wąsy, przesadziłam do mniejszej
doniczki i wystawiłam na zewnątrz, na słońce.
Na początku zagęszczanie i kwitnienie szło jej dosyć opornie (lipiec - pierwszy kwiat!), ale w końcu się trochę rozbujała:

Do tej pory stoi na zewnątrz i ma się całkiem dobrze. Ale kącik na północnym oknie, w ciepym pokoju ma już zarezerwowany. Może i w tym roku uda się o niej 'trochę zapomnieć' i też przetrwa?...
Pozdrowienia
W ubiegłym roku po raz pierwszy zakupiłam sundavillę, jako małą sadzoneczkę, późnym latem. Przesadziłam do duuużo za dużej doniczki, ale za to z bardzo dobrą ziemią

Troszkę liści przyrosło, zaczęła zawiązywać maleńkie pąki i przyszedł czas przeprowadzki do domu.
Doniczka stanęła w kąciku północnego okna w ciepłym pokoju. Roślinka najpierw zrzuciła pączki, potem powoli zaczęła zrzucać żółknące liście. Zaglądałam do niej i podlewałam dosyć często ale nie było poprawy. I w końcu w zasadzie spisałam ją na straty.
Ale jednakowoż


Parę zielonych liści ciągle miała, więc podlewałam ją jeszcze, aczkolwiek baaardzo rzadko (ale obficie) wodą z dodatkiem biohumusu.
Przez całą zimę wypuszczała długaśne pędy z mikroskopijnym ulistnieniem. Przestały jej żółknąć liście (no, może żółknęły sporadycznie).
Na wiosnę przycięłam tylko te wielkie wąsy, przesadziłam do mniejszej

Na początku zagęszczanie i kwitnienie szło jej dosyć opornie (lipiec - pierwszy kwiat!), ale w końcu się trochę rozbujała:

Do tej pory stoi na zewnątrz i ma się całkiem dobrze. Ale kącik na północnym oknie, w ciepym pokoju ma już zarezerwowany. Może i w tym roku uda się o niej 'trochę zapomnieć' i też przetrwa?...

Pozdrowienia

Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein