Dziękuję
Ryszard!
To, że pokochałam dalie, to zasługa też Ryszarda, bo to on przed laty spowodował, że miałam więcej niż 5 odmian. Pamiętam, że dostałam od niego Osakę, księżną Irenę i kilka innych. A ja mogłam mu się odwdzięczyć tylko stareńką York&Lancaster. Pamiętam też, że po odwiedzeniu Ogrodu Botanicznego w Goeteborgu zachorowałam na jedną strzępiastą pięknotkę i to Ryszard mnie uświadomił, że nazywa się Tsuki Yori no Shisha
Ale nie mam do niej szczęścia, bo albo mi się nie przechowuje, albo wyradza
Kilka moich dzisiejszych:
