
Gdzieś tam na końcu świata...
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Violu, Patrycjo- Dziękuję ślicznie
Zatrwiany są rzeczywiście piękne. Moim zdaniem w domu lepiej się prezentują niż w ogrodzie, ale chyba już z nimi zostanę i wysieję również w przyszłym roku.


Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu, świetne zestawienie kolorystyczne. 
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Madziu-Toż to taki ogrodowy miszmasz, że aż oczy bolą
Miało być delikatnie, zwiewnie-różowo biało niebiesko....ale nie wytrzymałam. Zaczęłam sadzić tak jak mi moja natura podpowiada-szybko, spontanicznie i kolorowo. I to jest to. W tym się sama czuję najlepiej chociaż nieziemsko podobają mi się angielskie ogrody i ogrody na FO ze stonowaną kolorystyką 
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Andziu angielskie ogrody z różami?
Tatooo Twoja to istne cudo,ma tak wiele kwiatuszków
Piękna Ci ona
U mnie dziś pochmurno,czyżby kolejny dzień z deszczem? A jak u Ciebie ?
Tatooo Twoja to istne cudo,ma tak wiele kwiatuszków
U mnie dziś pochmurno,czyżby kolejny dzień z deszczem? A jak u Ciebie ?
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4183
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Bardzo mi się u ciebie podoba. Też uwielbiam angielskie ogrody a u siebie też mam kwiatowy misz-masz. Synek słodziak - dla dziecka tak cały dzień na dworze to i zdrowo i wielka frajda
.
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu- zaglądasz do mnie czasem.. to super!! Jak więc wiesz, co chwilę coś przesadzam, bo ciągle nie mogę się zdecydować.. Jednak jak uda mi się coś posadzić i wpadnie mi to w oko- doznaję spokoju i nie ciągnie mnie więcej do przesadzania. Musi widocznie wszystko wskoczyć na swoje miejsce, a ja dopiero mogę usiąść spokojnie- jednak na razie niewiele jest takich fragmentów
Jak pomyślę, że jeszcze kilka rabat w ogól nie powstało.. po czym coś na nich posadzę..żeby za chwilę przesadzić- roboty mam na lata
Dziękuję za dobre słowo nt murków
O Hakuro czytałam, że podcina się do końca lipca, żeby gałązki zdrewniały przed zimą. To moja pierwsza Hakuro, więc opieram się tylko na tym, co wyczytam..
Nie wiem, czy zauważyłaś, ale Janusz-alphax też napisał u mnie, że swoją podcina jeszcze w październiku i nic złego się z nią nie dzieje.. Jak widać- teoria to jedno, a praktyka pokazuje co innego.. Bardzo się ucieszyłam z tego, co napisałąś- że Hakuro szybko się zagęszcza.. oby..
Pozdrawiam serdecznie!!
Dziękuję za dobre słowo nt murków
O Hakuro czytałam, że podcina się do końca lipca, żeby gałązki zdrewniały przed zimą. To moja pierwsza Hakuro, więc opieram się tylko na tym, co wyczytam..
Pozdrawiam serdecznie!!
- gracha
- 1000p

- Posty: 4328
- Od: 23 maja 2012, o 21:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Andziu jak patrzę na Twojego golaska śmigającego po trawniku to tak jakbym widziała swojego zawsze wesołego wnusia,
ogród masz śliczny ,wszystko uporządkowane,rabatki w trawniku ładnie się prezentują
ogród masz śliczny ,wszystko uporządkowane,rabatki w trawniku ładnie się prezentują
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Wczoraj miałam bardzo ciekawy dzień
Chyba z racji imienin przyleciało do mnie jakieś 1000 zł
Taką przynajmniej średnią cenę znalazłam w internecie. Przyleciał do mnie -uwaga, uwaga-Motyl Warszawski. Doszłam do takiego wniosku po obejrzeniu setek internetowych zdjęć gołębi. Tak przynajmniej myślę że to ten, bo z gołębiami nigdy nie miałam do czynienia. Ba z żadnymi fruwającymi stworzonkami nie miałam do czynienia. A tu proszę-mam od wczoraj w domu oswojonego gołębia. Biedaczysko przyfrunął wycieńczony, z powyrywanymi piórami na karku (chyba efekt działania jakiegoś jastrzębia lub kota). Dostał pić, dostał jeść, cały dzień spędził plącząc się nam pod nogami (dobrze, że została mi karma zimowa dla ptaków) i gdzieś wieczorem pofrunął (na tyle na ile pozwolił mu podcięty ogon-tak myślę, że ktoś mu go podciął aby nie mógł odlecieć, może trzymany był w celach rozrodczych bo to zdaje się dosyć cenna odmiana o ile to ta). Dzisiaj rano już spał na schodkach tarasowych czekając na porcję karmy i wody. Po śniadaniu jak wszedł do domu tak zaczął robić obchód. Co chwilę gościa wyprowadzałam bo nie chcę żadnych ptaków w domu (pióra i sierść mnie uczulają), a zresztą kupy na podłodze to zdecydowanie nie moja bajka. W końcu gość poczuł się jak u siebie w domu i znalazł sobie grzędę na karniszu. Od tej pory po dobroci nie chciał wylecieć
Niestety ta miejscówka nie wchodziła w grę bo kupy na kremowej firance jeszcze bardziej mi nie pasują niż te na podłodze. Po wielu perypetiach, w tym o mało nie zrzuconym TV osiadł mój gość na szafce kuchennej. Tam mu łaskawie pozwoliłam siedzieć. Pół dnia przyglądał się jak robiłam soki w sokowniku, sprzątałam, pasteryzowałam. Przynaj,mniej miałam z kim pogadać chociaż on rozmowny nie był, nawet nie gruchnął. W końcu zgłodniał, sfrunął na blat koło mnie i nareszcie nadarzyła się okazja wyproszenia gołąbka przez otwarte okno kuchenne. Poleciał na pole. 5 min nie minęła jak słyszę-stuk stuk, stuk na schodkach-a to mój piękny gość już sobie jadł, później odpoczął i gdzieś na noc podfrunął, bo fruwać do końca nie może bez pełnego ogona. I co ja biedna mam z nim zrobić, bo coś czuję że jutro znów się pojawi. Pół wsi hoduje u mnie gołębie więc oddać też nie bardzo wiem komu. Znowu-dać ogłoszenie? Nie wiem-to chyba dosyć cenny gołąb, skąd będę miała pewność że zgłosi się właściciel. Nie mam pojęcia co robić, na razie traktuję go jako ozdobę ogrodu, karmię, poję, Kuba mu się przyglada, zmienia mu wodę, nie próbuje go męczyć, bo on jest bardzo delikatny w obejściu do zwierząt. Liczę na to, ze gdy wyzdrowieje, a już jest dużo sprawniejszy niż wczoraj to sam odleci/podfrunie do właścicieli. Szkoda że nie ma obrączki.








Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- patusia336
- 1000p

- Posty: 2520
- Od: 31 sty 2011, o 19:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Nie przepadam za golebiami,ale ten jest piekny. 
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu, gość nieco kłopotliwy i jak widać nie zna umiaru w goszczeniu się
ale całkiem ładny! Jeśli nie chcesz gołębia przekazać komuś z okolicy- bo niby jak wytypować tego "kogoś".. to może zadzwoń do ZOO w Wawie i tam będą zainteresowani przyjęciem zagubionego gołębia..?
Ja rannego jeża najpierw zawiozłam do weta, który go zoperował a następnego dnia pojechałam z nim do ZOO- zobowiązali się go wyleczyć i poinformowali mnie, że wypuszczą go do parku na terenie Zoo.
Jeśliby się zgodzili, to Kubuś na pewno się ucieszy z wycieczki do zoo
Ja rannego jeża najpierw zawiozłam do weta, który go zoperował a następnego dnia pojechałam z nim do ZOO- zobowiązali się go wyleczyć i poinformowali mnie, że wypuszczą go do parku na terenie Zoo.
Jeśliby się zgodzili, to Kubuś na pewno się ucieszy z wycieczki do zoo
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu, u nas słoneczko praży już któryś dzień z kolei. Nic tylko nad wodę jechać. Dobrze, że 5 km od nas jest płyciusieńka rzeka z wodą do kolan, to może co jakiś czas jeździć i się ochłodzić:)
Hehe angielskie ogrody z różami-przemilczę
Lubię róże, ale jakoś tak nie potrafię się nimi zachwycać, czegoś mi w nich brakuje, czegoś co mają byliny-pewnej nieprzewidywalności. Chyba tak, ale dokładnie nie umiem określić. Chociaż ten mój Westerland mnie zachwyca
Moja mama przyjechała wczoraj i przez całe popołudnie nie odchodziła od tatoo, była nią zauroczona 

Jolu-Dziękuję za miłe słowa
Kuba-hehe-ja się śmieję, że mam dzikie dziecko-opalony, na bosaka, po szyję w błocie czasami w popiele (robił zupę z popiołu z grilla) i nieziemsko szczęśliwy, zdrowy i bardzo teraz fajny
Myślę, że dla żywiołowego dziecka dom z ogrodem to prawdziwa frajda i źródło niekończących się pomysłów i kreatywności 

Moniu-podczytuję, podczytuję. Może nie tak regularnie jak wtedy gdy byłaś tutaj, ale wiem co się u Ciebie dzieje. Kochana Ty to jesteś naczelna przesadzaczka na forum. Mi by się tak nie chciało. Daję w spokoju rosnąć drzewkom i krzakom, najwyżej dosadzam im jakieś towarzystwo
Co do wierzby-ja hołduję zasadzie-nie wiem czy to dobrze, czy nie, ale wierzby tnę tyle razy ile uważam za stosowne. Poza hakuro robię tak z mandżurskimi i zdecydowanie im to służy. Spokojnie można to robić do października. Tu się wyjątkowo z alphaxem zgadzam.
Dla Ciebie moja Hakuro. Sadziłam dosłownie ukorzeniony patyczek, który dostałam jako gratis do czegoś w zeszłym roku wiosną. Tak wygląda po jakichś 5 cięciach w ciągu dwóch sezonów.

Grażynko-Dziękuję Ci bardzo-Kochana jesteś
Twoje urwisiątko, mi też przypomina Kubę, już to chyba u Ciebie pisałam. Szczególnie wtedy gdy Kuba miał dłuższe włosy 

Patrycjo Ja nie miałam nigdy do czynienia z gołębiami. Nawet mieszkając w Warszawie nie obsiadały mojego balkonu, więc nie mam uprzedzeń. A ten jest taki piękny, udomowiony i te piórka na nogach


anafalis perłowy


Ostróżki z mojego tegorocznego siewu-jedna jest prawie biała







Hehe angielskie ogrody z różami-przemilczę

Jolu-Dziękuję za miłe słowa

Moniu-podczytuję, podczytuję. Może nie tak regularnie jak wtedy gdy byłaś tutaj, ale wiem co się u Ciebie dzieje. Kochana Ty to jesteś naczelna przesadzaczka na forum. Mi by się tak nie chciało. Daję w spokoju rosnąć drzewkom i krzakom, najwyżej dosadzam im jakieś towarzystwo
Co do wierzby-ja hołduję zasadzie-nie wiem czy to dobrze, czy nie, ale wierzby tnę tyle razy ile uważam za stosowne. Poza hakuro robię tak z mandżurskimi i zdecydowanie im to służy. Spokojnie można to robić do października. Tu się wyjątkowo z alphaxem zgadzam.

Grażynko-Dziękuję Ci bardzo-Kochana jesteś

Patrycjo Ja nie miałam nigdy do czynienia z gołębiami. Nawet mieszkając w Warszawie nie obsiadały mojego balkonu, więc nie mam uprzedzeń. A ten jest taki piękny, udomowiony i te piórka na nogach


anafalis perłowy


Ostróżki z mojego tegorocznego siewu-jedna jest prawie biała







Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- mati1999
- 1000p

- Posty: 4200
- Od: 3 maja 2013, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Gdzieś tam na końcu świata....
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Moniu-Do ZOO? Chyba nie-jakoś tak nie widzę tego, myślę że najprawdopodobniej sam odleci za jakiś czas, a jeśli nie, to oddam go sąsiadce najbliższej która hoduje gołębie. Sama jeszcze nie wiem. Na razie jakoś tak ładnie prezentuje się w u mnie w ogródku. Widać ewidentnie, że jest zadbany i nie ma ciężkich obrażeń od przygody z jastrzębiem lub kotem. Jakoś tak zaczęłam go traktować jako domownika
Do zimy jeszcze daleko, a do tego czasu musi się wszystko wyjaśnić. Przecież nie będę go zimą w garażu lub szopce trzymać. To chyba trzeba mieć jakies odpowiednie warunki, może inną, zbilansowaną karmę. Nie znam ię na tym, ale myślę że chętny na gołębia się znajdzie. O ile sam nie odleci, może już jutro go nie będzie 

Mati Dziękuję. Miło słyszeć mi takie komplementy
To nie photoshop, to mój wysiłek, pęcherze na dłoniach, nadwyrężony kręgosłup i kolana. Ale warto było 



Mati Dziękuję. Miło słyszeć mi takie komplementy


Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- patusia336
- 1000p

- Posty: 2520
- Od: 31 sty 2011, o 19:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Pieknie i noca,teraz cieple noce,wiec az.sie chce na zewnatrz buszowac, liatre masz biala,ja fioletowa,o bialej musze pomyslec,bo super wyglada 


