Goście w
rozczochranym, a Gospodyni łazi

.
Już się poprawiam i przepraszam

.
Jakiś leń mnie dopadł i trochę się martwiłam o M.
Coś go ukąsiło w nogę (nie wiemy kiedy ico

), opuchlizna, temperatura nawet ok. 40 C. Antybiotyk i przeciwalergiczne nie działały.
Tak od poniedziałku do czwartku wieczora. Teraz już idzie ku lepszemu.
W ogrodzie bardzo sucho. Wiele roślin zrzuciło kwiaty. I zamiast ferii barw, mam smętnie zwieszone główki.
Floksy złapały mączniaka, a róże chyba plamistość

.
Opryski i obrywanie liści na niewiele się zdaje, niestety.
Z dobrych wiadomości, część roślin z poczekalni powędrowała na nową rabatkę, którą M przygotował w piątek. W sobotę rano (opierając się na prognozach zapowiadających deszcz) posadził.
Jak widać na powyższym obrazku, znowu uległ zmniejszeniu
trawnikopodobny 
. To już chyba ostatni taki manewr, ponieważ zielone zostało ograniczony do ścieżek.
.......
We wtorek gościła nas (Kaszubki) w swoich Zielonych pokojach Jagoda

.
Jak przystało na salony - wspaniałe kompozycje i wzorcowy porządek, a Pani Włości- przyjęła nas iście po królewsku

.
Pyszności dla ciała i ducha w niezwykle starannie przygotowanej aranżacji
Zobaczcie sami.
W saloniku, pod jabłonią , na koronkach i porcelanie, wśród zapachu kwiatów degustowałyśmy przygotowane przez Jagodę tiramisu
Dziękuję Gospodyni za zaproszenie i możliwość spędzenia czasu w tak doborowym towarzystwie
i w tak pięknych okolicznościach.
..............................
Marysiu, po tygodniu kwiatki, które pokazywałam, też już są wspomnieniem.
Susza wszystko wykańcza w błyskawicznym tempie, a deszczu ciągle brak

.
Kurczaczki rosną.
Aniu, łapka już w zdecydowanie lepszej formie. Teraz tylko wyciągniecie szwów i mam nadzieję włoski zarosną ślad to półrocznej męczarni.
Bazę uwielbiamy. Każdą wolną chwilę tam właśnie spędzamy. Nawet deszcz nam niestraszny ze względu na daszek z balkonu.
Cafe, mimo ze kapryśna i nietrwała, zaskarbiła sobie moje serducho.
Izetto, od czasu do czasu bywam. Niewiele mogę jednak wypowiadać się na temat kur. To
działka M. ja je tylko podziwiam i przeganiam czasami z rabatek.
Nasz sposób na meble ekonomiczny i praktyczny. Przy tym wg mnie nabrały charakteru. Polecam, jeśli mama lubi nieszablonowe rozwiązania.
Jagódko, szkoda, że tym razem się nie udało. Ale wiem, ze spotkanie i możliwość pobycia z najbliższymi dla Ciebie najważniejsze. To zrozumiałe

. Ostatnimi czasy życie cię nie rozpieszczało, mam nadzieję, że wizyta zrekompensowała chociaż częściowo bolesne doświadczenia.
Pogaduchy o wszystkim.
Cenię ulotne piękno, stąd w naszym ogrodzie sporo róż, które czasami grymaszą.
Caffe jest jedną z nich.
Buziaki
Ulko, a ja właśnie dlatego ją mam. Skusiła mnie swoją niezwykłością koloru i budowa kwiatu. Przypomina stare ryciny.
Aguś, dziękuję za dobre myśli i optymizm. Mam nadzieję, że w tym rozgardiaszu, znajdziesz chwilkę...
Gosiu, jak to ogrodnik (mimo, ze amator)-przesadzam

.
Na szczęście mam długi urlop i po wstępnych próbach ogarnięcia wszystkiego, odpuszczam i pozwalam sobie na relaks, lekturę, spotkania towarzyskie bez wyrzutów sumienia.
Dojrzałam do tego, żeby mieć świadomość i przyzwolenie na to, że nie da się wszystkich dziedzin życia uporządkować
na błysk.
Łatwiej mi z tym.
Justynko, życzę by święty u Was zagościł.
Wszystkie nasze ogrody jeszcze
się robią.
Nie ważne jak długo, ale ile daje nam to radości i satysfakcji. Tego życzę.
Izo, już zdążyłam ci odpowiedzieć w realu. Miałam plany związane z Wdzydzami, a wyszło jak zwykle.
Dzięki za komplementy meblowe. M rośnie...

.
Patrycjo-Aniu, witaj.
Romantyczny , trochę dziki i tajemniczy ogród to marzenie.
Łóżko pewnie bym i zdobyła, gorzej z tym, gdzie go postawić.
Przyszłoby mi pewnie leżakować z kurami

.
Krysiu, dziękuję za odwiedziny, gościnę i podwiezienie do
Salonów.
Twoje -moje róże już na stałej miejscówce.
Na wakacje czekałam 10 duuuuugich i b. pracowitych miesięcy.
Dorotko, spocznij
Gościu znużony. Poduszkę dołożę i kocyk. Napoi doniosę.
Jurku, jak miło, że jesteś. Dziękuję.
Dla ciebie.
