Czegoż to ja narzekam na swój busz

. Trzeba mi było wcześniej tu zajrzeć. Ślicznie u Ciebie, po prostu ślicznie.
Ty chyba masz u siebie cały atlas bylin

.
...a peanów nie oczekuję bo i ja nimi nie obdarzam zbytnio... ! Bo tutaj na fo zwykło się chwalić ...i tylko chwalić inne wtręty nawet nie są popularne ani mile widziane...tak jakoś odczuwam ...wolę więc się nie odzywać w innych wątkach za wiele...Stąd i vice versa... ale nie rozpaczam z tego powodu..mniej zobowiązań i luzik...
.
Jestem tu krótko, ale też mam takie wrażenie i chwilami ogarnia mnie smutek, zażenowanie, irytacja?. Sama nie wiem, jak to nazwać. Może my już nie z tej bajki?

.
Wracając jednak do tematów roślinnych (bezpieczniejsze), zauważyłam u Ciebie trawę, którą muszę mieć - a od kilku lat powtarzam, że muszę tylko 2 rzeczy (szczegóły prywatnie

).Jakby co, zapytaj Iwonę, ona wie.
Chodzi mi o Hakonechloę macra Aureola. U Ciebie widzę dużą kępę. Wszyscy mi odradzają, bo b.wolno rośnie, a nie ma w sprzedaży dużych egzemlarzy. Ja już coś wypatrzyłam, tylko faktycznie, będzie to to rosło, jak przysłowiowy "chleb w gębie"?.
Zagęszczenie drzewami i krzewami wg moich "kryteriów"

, a miejsca na zielsko to chyba też już nie ma, co?. Ja wczoraj pojechałam na rekonesans do nieznanej szkółki, a znajdującej sę ok.3km ode mnie

i oczywiście wyszłam z 2 siatkami roślin. A byłam tylko w dwóch regałach, bo mąż siedział w samochodzie na słońcu, a chciałam, żeby mnie chociaż do domu zawiózł, zanim zasłabnie. Pytanie brzmi: masz jeszcze jakieś 'szczeliny' gołej ziemi do sadzenia, czy odbywa się to na zasadzie: najpierw wykopuję, potem wsadzam. U mnie - druga wersja.