No proszę, proszę, ile to osób cierpi na hojozę

To zaraźliwe jakieś jest, czy co...? A jeśli zaraźliwe, to powiedzcie - to samo tak przychodzi, czy można się przed tym jakoś bronić, zaszczepić, czy coś? Przecież to zdaje się nieuleczalne jest, to trzeba tępić, szczepionki wynaleźć!
onectica pisze: No cóż - diagnoza brzmi: hojoza i to już nie susp
Wcale, że nie! To wcale nieprawda! Dzisiaj w ogrodniczym szukałam doniczek wcale nie dla hojek, a skądże!
ania1101 pisze:Przepiękne rośiny a Pachypodium succulentum 'Cristata' wspaniała!!
Aniu - bardzo dziękuję za wizytę w moim wątku i pochwały dla mojej Królowej. Odpoczywa po kwitnieniu i ma się dobrze.
Gaga1960 pisze:I tym oto sposobem utworzył się piękny zagonik hojek

...............taaak,to już hojoza
Jak mawia mój Synek:
a wcale że bo nie 
Za miłe słowa o zagoniku - dziękuję! Ale diagnozy nie przyjmuję i już
Gaga1960 pisze:ten świat dziwadełek w namiastce na twoim balkonie jest niezwykły.
Grażynko - tu najzupełniej poważnie i bez głupkowatych emotków, szczerze dziękuję. Bo ja lubię bardzo ten zakątek i cieszę się, że i Wam się podoba, nawet jeśli jest pełen dziwadełek. Również i Tobie,
Agnieszko - a hojek się nie da podciągnąć pod "inne", bo zarezerwowane to jest już dla...innych
hen_s pisze:Kilka dni nieobecności a tu tyle stron tekstu, fotek, wiadomości do ogarnięcia... No pięknie!
No i widzisz, co się narobiło? Już Ty lepiej następnym razem nigdzie nie wyjeżdżaj
hen_s pisze:U Ciebie jak zawsze nie tylko ładnie ale też ciekawie. To wątek gdzie wiele można się dowiedzieć o roślinach nieco mniej często spotykanych. Tak trzymaj!
Zawsze szarmancki, zawsze miły, zawsze z dobrym słowem - cieszę się, Henryku, że już jesteś
hen_s pisze:Natomiast o hojach to chyba jeszcze nie było... I bardzo jestem zadowolony, ze już jest, bo temat to dla mnie bardzo interesujący - sam je od lat hoduję i staram się z różnym skutkiem doprowadzić do kwitnienia
Jedyny plus tego zamieszania to fakt, że mam w Twojej osobie taki autorytet, że zawsze - jakby co - mogę liczyć na Twoją pomoc. Tak jak i przy identyfikacji, za co serdecznie i cieplutko dziękuję
Malachitek pisze:Noo ładnie, całkiem sporo tych hojowych "przypadków" było i kolekcja zaczyna się robić taka... rozwojowa
No pewnie! Tyle, że kierunek niezgodny z obowiązującym prawem drogowym
Malachitek pisze:Jak na moje, to te wszystkie hoje z początkowych zdjęć to standardowa H. carnosa - ona ma nieco różne liście w zależności od miejsca, podlewania itp., stąd też mogą być różnice w liściach - moja szczepka po ukorzenieniu najpierw wypuszczała liście podłużne, później małe i powyginane, a teraz płaskie i dużo większe. A przesadzać ich nie musisz, hoje lubią małe doniczki
Muszę. Nie może jeden rodzaj być w różnych doniczkach

Ale wracając: czyli te pierwsze, mimo, że liście są takie inne, to później się "wyrównają"? Znaczy: śmiało do jednego wora - znaczy: michy? I dziękuje oczywiście za bezcenne rady - jak już są, to niech mają co im trzeba, nawet nazwówek nie będę żałować.
Malachitek pisze:Ciekawe, co będzie dalej

Na pewno nie hoje
marta_lara pisze:No Hojek to u Ciebie jeszcze nie było, najwyższa pora
I następna, co chce dostać parę klapsów
marta_lara pisze:Wg mnie:
wszystkie 4 (od ciotek i koleżanek) to carnosa
nr 4 - polyneura broget
nr 5 - nie wiem, nie wypowiem się
nr 6 - compacta
Dzięki! potwierdziłaś to, co Henryk, On nazwał tę piątkę, także wygląda na to, że mam komplet. Duuuże buziaki
marta_lara pisze:Ładny pocżątek kolekcji, u mnie też się tak zaczynało, coś dostałam od dziewczynek z forum, coś u znajomych się wypatrzyło a teraz.... mam ich... dużo... za dużo
No to jeszcze ja Ci dołożę swoje, jak się rozrosną
raflezja pisze:Żanetko!
Ja sądzę tak ja Marta, czyli obie (nr 1 i 2) to H. carnosa. Nr 4 i 6 też się zgadza, natomiast ta z podłużnymi liśćmi to może być H. sheperdii, choć dość szerokie są, albo...no właśnie zapomniałam nazwy. Ja nie znam sie na długolistnych w ogóle. Może H. kentiana, albo H. longifolia, albo stoneana? Albo H. 'Minibelle'?
Iwonko - również bardzo dziękuję! Jak się z nimi uporam w sensie ukorzeniania, to z pewnością poszperam w nazwach choćby dla ciekawości. Jeśli kiedyś doczekam się kwiatów, będzie wiele spraw "dopiętych".
raflezja pisze:O takich wąskolistnych słyszałam, niewiele z nich widziałam na żywo.

Ale to znaczy, że co...? Że rzadkie są jakieś czy mało dostępne? Czy jakiś rarytasik się tu trafił? Co by nie mówić, bardzo fajne te trzy ostatnie zwłaszcza są.
Serdecznie Wam dziękuję - teraz bez żartów i poważnie, jesteście nieocenieni!
A nagrodę dla Was i dla mnie oczywiście również - wreszcie zakwitł długo oczekiwany meksykańczyk -
Graptopetalum bellum
Jedno z lampą błyskową, inne bez. Jutro pokombinuję z dodatkowym oświetleniem, może będzie lepsze (jeśli w ogóle) słoneczko. A potwierdziło się, że ta roślina potrzebuje jednak więcej cienia niż pozostałe z rodzinki. Co tam - ważne, że i u mnie kwitnie
