Witajcie.
Kochani stało się. Po dziewięciu miesiącach byczenia się, ups...tzn rehabilitacji (

) wróciłam do pracy. Mimo iż jestem właśnie ostatni tydzień na urlopie, to musiałam wrócić do pracy na dwie godzinki dziennie. Uffff... z wrażenia dziś pół nocy nie spałam, tak mi się myśli po głowie mętliły... ale dałam radę. Od razu z grubej rury -miałam zajęcia z nowymi dziećmi i ich rodzicami. I tak do końca tego tygodnia. Na szczęście wszyscy zadowoleni. I pani dyrektor też.
Dlaczego jednak wolny, swobodny czas tak szybko leci? Nawet nie wiem kiedy te 9 miesięcy zleciało...
Ruda Iwona i Piotr mają (?) rację. To jest bacopa. Jednoroczna wdzięczna roślina. Miałam zamysł na jakąś bylinę, typu żagwin ale bałam się jej zimowania. Postanowiłam więc, że co roku wylewać będzie się jednoroczniak.
Przekażę Małżowi słowa, jaki to on zdolny jest. Choć pewnie nudzi mu się już słuchać, bo doceniam go codziennie.
Sabinko nie ryzykowałabym nie okopczykowania budlei. Swojej w tym roku to chyba jakiś chochoł uklecę.

A co do sprzedawców to tak jak było powiedziane, oni często wszystko powiedzą, byle tylko sprzedać. Dobrze, że masz zaufanego pana, to większa szansa, że dobrze doradzi (choć jak widać każdy może się pomylić

)
Ja np ostatnio byłam świadkiem, jak pani spodobał się kwitnący clematis i pytała czy on sam się czepia ścian. Pani gorliwie ją zapewniała, że tak sam się do ścian przyczepi. No... chciałabym to widzieć...
Reniu moja budleja obiecuje piękny festiwal więc zapraszam do odwiedzin. Może i Tobie uda się znaleźć jej zaciszny kącik, by tym razem nie wymarzła.
Dorciu takiego kolosa się dochowałaś?!

WOW! Chciałabym to widzieć! Musiała powalać w trakcie kwitnienia.
Dorfi dlatego uwielbiam to forum. Tylu rzeczy się tu dowiedziałam! I teraz zamiast popełnić 1000 błędów nowego ogrodnika, mam szansę popełnić ich z 500 .
