Marysiu - to prawda.
Bez nich byłoby smutno i mniej kolorowo.
Żałuję, że mam tak mały ogród, ale cieszę się że chociaż taki.
Martuś - mam dwie odmiany martagonów a miałam 5.
Ale nie doczekałam kwiatów na pozostałych bo po zimie nie wyszły w ogóle z ziemi.
Albo to robota ślimaków albo takie wrażliwe, albo cebulki były przemrożone lub zasuszone za bardzo.
Edenek jest cud- miód- malina jak podrośnie to powinien być boski widok.
Posadziłam go w półcieniu, żeby szybko nie więdnął i widać miejsce mu się podoba, bo kwitnie i już wypuszcza wielki i grubaśny pęd.
Maryniu - teraz jest cudownie.
Ogród kipi kolorami.
Czy u mnie tyle nowości....?.....nie wszystko to są najnowsze odmiany, jest sporo staroci.
Ale bardzo je lubię bo są niezawodne.
Nie masz czym się stresować, bo powiem Ci szczerze - nie wszystko złoto co się świeci.
Dobrze, że nie tracisz kasy na eksperymenty, no i widać, że masz silna wolę.
Ja też mam, .........tylko robi ze mną co chce.
Shida - masz rację, teraz to rozumiem.
Tak, mam martagony.
Nie wszystkie dobrze u nas rosną.
Z 5 odmian przyjęły się te dwie.
Czerwony martagon ? .........muszę zajrzeć do Ciebie i spojrzeć co to za martagon, bo czerwonego jeszscze nie widziałam.
Aniu77 - dziękuję.
Też na zdjęciach mi się podobały, ale nie wiedziałam że one aż tak cudne w realu.
Elwirko - ano nie ma, bo nie zdążyłam wkleić.
Ale już się poprawiam i wklejam dla Ciebie.
No sama powiedz czy te kwiaty ja przypominają ?
W słonku miała zupełnie inne wybarwienie.
Edenka jest wspaniałą różą z jednym mankamentem - nie trzyma kwiatów w pionie - o ile to mankament u róży pnącej, której kwiaty powinny być widoczne z ziemi a nie z drabiny.
I wielką jej zaletą jest długie kwitnienie jednego kwiatu oraz odporność na deszcze.
Marysiu - kwitną cudnie to prawda.
Ten sezon wyjątkowo sprzyja kwitnieniu róż.
Jesteś szczęściarą, że możesz sobie na taką łąkę pozwolić.
Wszystkie dzikie kwiaty, jakie by nie były tworzą niepowtarzalny klimat, tego nigdy nie stworzą kwiaty ogrodowe, nawet w najpiękniejszym zestawieniu.
Moje świerszcze w tym roku się nie ujawniły jeszcze, chociaż zimą systematycznie pojawiają mi się w domu.
Nie wiem co jest tego przyczyną.
A koniki polne jeszcze nie zaczęły swoich koncertów, u mnie są głośne dopiero w sierpniu.
Jak na prawie centrum miasta to i tak jestem z tego dumna, że w ogóle są.
Balkonik to taka druga odskocznia zwłaszcza na niepogodę.
Przedłuża mi sezon ogrodowy przynajmniej o dwa miesiące, co nie jest bez znaczenia wczesną wiosną i póżną jesienią.
Ja również dziękuję

za uznanie.
Aniu /Tara/ - dobrze widzisz.
To chryzantemy wczesne od naszego forumowego Jacka.
Zimowały w szklarni i teraz piorunem rosną, aż sama nie mogę wyjść z podziwu.
Z serca dane to i spisują się na medal.
Skoro też przepadłaś na Pashminie to wiesz o czym mowa.
A jak pomidorki się spisują ?
Trochę ogólnych widoków różanych.....
.....i piękna panna
Morgengruss.
Pachnąca, zdrowa do póżnej jesieni, powtarzająca kwitnienie i nie sprawiająca kłopotów.
Rośnie w półcieniu, ma tylko przez kilka godzin zachodzące słońce.
Dosyć długo trzyma kwiaty w tym upale, co jest niewątpliwą zaletą.
Zaczyna też kwitnąć
Sourire de Orchidee.
Piękna, zwiewna dwulatka z ogromnymi bukietami średniej wielkości kwiatów.
Lubi cieniste miejsce, bo w palącym słońcu więdnie.
Ale cień jej służy bo ładniej się wybarwia.
Z ciemno różowych pąków wyłaniają się blado różowe płatki a potem białe kwiaty.
Jak na razie spisuje się bardzo dobrze.
