marta3145 pisze: Już ją miałam wyrwać ale postanowiłam dać jej szansę i tydzień temu przycięłam ją prawie do samej ziemi i podlałam florovitem. Roślinki fajnie odbiły, zazielaniły się, mają delikatniejsze i smaczniejsze listki. Dzięki temu mamy kolejny zbór rukoli.
Jest idealna do letnich szybkich sałatek (zwłaszcza z własnymi pomidorami) i na pesto - rośnie jak szalona a przycinanie i podlewanie jeszcze ją stymuluje.
Świetny pomysł z tym ścięcie i podlewaniem. Skoro odbija od korzenia, to spróbuję tej metody. Swoją zostawiłam na nasiona. Wysiałam je nawet i część już wzeszła, ale skoro da się ją "reanimować", to zetnę, zbiorę dojrzałe już nasionka, a resztki z korzeniami podleję nawozem albo gnojówką, żeby pobudzić wzrost.
W sumie nic nie stracę, a mogę zyskać drugie życie rukoli, o ile mamy tę samą odmianę.
Swoją drogą, czy jakaś firma ma w sprzedaży rukolę wieloletnią, tę kwitnącą na żółto i ma ją prawidłowo opisaną?
Moja kwitnie na biało i kremowo, nasiona były prawdopodobnie od Legutki.