Justyna, ślimaków raczej nie mam (ta jedna klęska mnie omija

), ale kotów sto milionów. Dziś zeżarły jedną kocimiętkę, bo ją poruszyłam przy pieleniu. Mlaskały z taką lubością, że aż nabrałam ochoty, żeby też spróbować. Na szczęście niewiele już zostało, więc obeszłam się smakiem. Dobrze, że mam więcej kocimiętki
Ala, deszczu może 20 minut

Kiedy wróciłam z pracy, nie było po nim śladu i wieczorem znów ganiałam z konewką. Mój ogród ratuje to, że leży na glinie, która długo trzyma wodę-inaczej nic by nie zakwitło. Chmury jak na złość-czarne, fioletowe, szare, granatowe i z żadnej nie pada

Za to zimno

Dziś wyszłam pielić w wełnianej czapce i nie było mi za gorąco.
Iwona, zdjęcia z 26 maja, stąd tyle słońca. Już dzień później zrobiło się zimno, a teraz w ogóle paskudnie.
Ania, rutewki tak nie rozmnażałam, ale nasiona się pojawiają. Obym nie zapomniała zebrać-już przekwita.
Ania, chętnie bym się trochę wymieniła-prześlę wiatr i suszę
Jola, to właśnie ulubiona trawa moich kotów

One nie są tak duże jak Twój pies, za to mieszka ich 5-w ilości siła.
Sabina, zimno zatrzymało rozwój. Jedynie Stanwell to nie przeszkadza, reszta się nie spieszy z rozwijaniem płatków. Ale może jutro lub pojutrze pojawią się wreszcie kwiaty
Marysiu, takich chwastów raczej nie mam, tylko same denerwujące
Monika, deszczu zazdroszczę, bo dawno go nie widziałam. Natomiast za ślimakami nie tęsknię
Iwona, podeślij trochę wilgoci (ale bez ślimaków). Nie rwę nigdy niczego z ogrodu do wazonu, czasem wtykam to, co wiatr złamie.
Stasiu, jestem chętna tylko na jedną część przesyłki, tę z deszczem
Maryniu, zimno od wtorku. Złość mną targa, bo najpierw nie dało się nic zrobić w upale, teraz wiatr wyciska łzy z oczu.
Ala, ciało, ciało, w dodatku pazerne na róże

Wiosna doprowadza mnie do rozpaczy, poprzednia była krótka, ale bardziej przyjazna ludziom.
JaSNa, deszcz powinien być sprawiedliwiej dzielony, czuję się dyskryminowana
Nadal 26 maja. Rutewka chwile świetności ma już za sobą.
Stanwell Perpetual.
Waleczna serduszka.
Piwonia majowa.
