Witam
Teraz mam chwilkę dla siebie i FO.
Wróciłam dzisiaj późno i zanim się ze wszystkim uporałam, starczyło zaledwie czasu i sił na krótką przebieżkę po ogrodzie.
Zresztą dzisiejsza zimnica (zaledwie 10 C) nie sprzyja bliższym oględzinom.
Nevada szaleje bielą , rozkwitły pierwsze pąki RdR, szykuje się MR, WC i Eden.
Są już pierwsze dzwonki, astry alpejskie, maki, kolejne bodziszki i rh.
Jest cudnie i kolorowa jak przystało na wiejski ogród.
W zagródce wiele się dzieje.
Jak donosiłam w południe, kotek żyje.
Ma się średnio, ponieważ kocica jest chyba zwolenniczką zimnego chowu.
Wpada do koszyczka na chwilkę, zadba o higienę małego, pozwoli chwilkę possać (zirytowana) i zmyka.
Dlatego musimy ją często wkładać do koszyka a kociaka pilnować (żeby się nie wychłodził) i dokarmiać.
Kurczaki natomiast rosną bez problemu.
Aktualnych fotek brak, ponieważ gdy wracam jest już zbyt późno na sesje. Aparat sobie nie radzi z brakiem światła.
Wczoraj odwiedziliśmy z dzieciakami takie miejsce.
A jutro wyprawa do teatru.
.............................
Jurku, miło mi, że już z nami jesteś

.
Jestem pewna, że Marysia będzie czuła na twoje uśmiechy i miłość do tych
maleństw .
Szaleństwo w
rozczochranym, jest szaleństwem jego właścicieli.
Pozdrowienia z zimnych dzisiaj Kaszub.
Dorotko, dziękuję

.
Szczegółowo o cielaczku pisałam wyżej i wcześniej.
Chciałabym, żeby było dobrze.
Lisico utytułowana

, podziwiam i gratuluję.
Ja też o Tobie myślałam .
Rzeczywiście byłaś blisko...
Kaszubskie widoki zawsze chwytają mnie za serce. Mam je na co dzień, a nie przestają zachwycać.
Przy takim akompaniamencie i najtrudniejszy podjazd do pokonania

.
Obowiązki przy kociaku podzielone. W tym układzie niestety kotka jest lepszym logistykiem

.
Na moje i kociaka szczęście podczas naszej nieobecności Mama M dba o jego ciepełko i pełen brzuszek.
Pozdrawiam chwilowo kocia mamka

.
Marysiu, znasz trochę nasze strony

.
Każdy region ma swoje uroki i niepowtarzalny charakter. I to jest

.
Góry uwielbiam, boję się i czuję przed nimi respekt. Podobnie jest z morzem.
Buziaki
Jagodo, nie jest łatwo. Ale trzeba walczyć.
Natura czasami płata nam figle, niestety i czyni nas odpowiedzialnymi za tych mniejszych.
Kocica chyba nie umie sobie z tym macierzyństwem poradzić, a ja się pytam , gdzie jest instynkt?
Pozdrawiam
Izo,
Lisica uczestnik tytułowany

.
Alka, upały drastycznie skróciły kwitnienie złotokapu.
Szkoda

.
To ja bardzo dziękuję i Eli i Tobie z rodzinką
Jeszcze trochę i będziemy miały więcej czasu

.
Krysiu, kocinka nieświadoma, ile razy była przy Tęczowym Moście.
Silna z niej bestyjka z apetytem na życie.
Chciałabym, żeby się udało.
Dla niej, ale przede wszystkim dla Maksa, który bardzo to wszystko przeżywa.
Niedawno pożegnał Billa, a teraz niepewność w związku z tym malcem.
Dziękuję

. Lubimy i staramy się być odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy.
Ten rok nie zaczął się jednak najlepiej

.
