Witam, jestem nowa na forum, od stycznia raczej czytam niż piszę

, ale - bardzo proszę - czy ktoś mógłby jednak odpowiedzieć na to pytanie mojej poprzedniczki? Starałam się znaleźć odpowiedź na takie zapytanie w tematach i wątkach, ale to nie jest łatwe. Mam identyczny problem, po prostu identycznie "wyjedzone" liście (najmłodsze), starszee nie są tknięte. Asplenium stoi w półcieniu, nie na parapecie, ma temperaturę pokojową, podstawkę pod osłonką wypełnioną kamykami i miękką wodą, jest zraszana, ma stale wilgotne podłoże. Co więc wyjada takie dziury? Kiedy ją przyniosłam z kwiaciarni - te młode liście były w trakcie rozwijania, ale właściwie już całkowicie odkryte. Wtedy takich uszkodzeń nie było widać. Paprotka stanęła po jakimś czasie wśród roślin zakupionych "hurtem" u jednego ze sprzedawców all...o, i była nieco zasłonięta, więc niczego nie zauważyłam podczas codziennych patroli, aż do dziś, bo dziś ze zgrozą ;) odkryłam te dziwne zniekształcenia. Żadnych owadów na paproci nie widzę.
Tak w ogóle, mam w tych roślinach kupionych razem - ziemiórkę, to na pewno, jestem w stanie zidentyfikować "bestię", trudno jej nie zauważyć, skoro fruwa, ale w ziemi biegają też takie maleńkie przecinki wielkości 1,5 mm, lekko srebrzyste. Przyznaję bez bicia - trzeba było przeprowadzić kwarantannę nowych roślin, czego nie zrobiłam. Czy wystarczą pałeczki Provado? I czy któreś z tych owadów mogło wyjeść mi Asplenium?
Pomóżcie proszę, Joanna.