Wszystko o pomidorach cz. 8

[Maraga]

forumowicz!

Może i jacyś chemicy są,ale jeśli coś wiedzą to trzymają dla siebie.Niestety.Za to Twoje usiłowania pomocy są krytykowane.Delikatnie mówiąc.

justynaalan!

Chyba wczoraj przypadkiem trafiłam na ten blog (ale pewności nie mam)
Myślałam,że pęknę ze śmiechu.To tak jakby oglądać kabaret w tv.Radzę Ci czytać to forum i porady tu będące a nie jakieś blogi.

Karolcia!

Marzną o 16 - 18 C

[massur]

Tym bardziej - jeśli zaczynasz i nie masz pewności czy dobre diagnozy stawiasz to pryskanie (tu zgadzam się z przedmówcami odnośnie określenia takich mikstur) "czymkolwiek" nie pomoże a może wręcz zaszkodzić.

Jeśli możesz to idź je porządnie przykryj na tę noc, jak przetrwają to z forum dowiesz się jak je dalej ratować...

[Maraga]

justynaalan!

Wierz mi,najlepiej trzymaj się tego forum.Możesz tu wracać do lat poprzednich.Pełno jest porad,zdjęć co i jak robić aby mieć swoje pomidorki i nie tylko.Pomału poznasz wszystkie tajniki na temat uprawy.
Czytaj,czytaj i jeszcze raz czytaj.
forumowicz podał różne mikstury na choroby pomidorów,jak dzisiaj doczytałam to działają także na mszyce.Są to środki nieszkodliwe i proste w stosowaniu a pomocne.
Co prawda moje pomidorki jeszcze nieduże,ale opryskałam OW pelargonię w skrzynce i widzę poprawę jej stanu.Liście są żywo zielone,błyszczące i gołym okiem widać,że mikstura im służy.

Jak odnajdę ten blog to napiszę do Ciebie na pw.
Pozdrawiam Maria.

PS.A gnojówkę z pokrzyw też robię,już nastawiłam,tylko na razie za zimno aby coś zaczęło się dziać.

[justynaalan]

Dobrze ja już się nie wypowiadam bo dowiedziałam się ze muszę dużo czytać i że mi pamięć szwankuje a i że podlewam czym popadnie . Drożdże się stosuje zapobiegawczo tak samo jak czosnek i mleko i chciałam je przede wszystkim wzmocnić bo były słabe, teraz zaszkodził im mróz i mają niektóre plamki . Dziękuję za wszystkie porady . Dobranoc

[Comcia]

Justynaalan chodzi bardziej o ekologiczny sposób uprawiania pomidorów.

Kiedyś pytałm o opryski drożdżami ale nikt nie miał w tym doświadczenia.
Mleko ? Nie wierzę w to, na pewno takie z kartonu się nie nadaje.
Dołki pod pomidory powinny być zaprawione obornikiem i to najlepiej na dwa tygodnie przed ich wysadzeniem, o ile jest taka możliwość.
Gdybyś mogła swoim pomidorkom zafundować daszek z folii, niekoniecznie tunel, wystarczy zadaszenie, to szanse na zdrowe pomidory by wzrosły.

Każdy sezon jest inny, czasem zaraza ziemniaka atakuje wcześnie, czasem późno, ale chyba tylko na terenach górskich jej nie ma. Ona przyjdzie, to jest pewne, nie wiadomo tylko kiedy.
Jeśli koniecznie chcesz uprawiać pomidory bez używania chemii to pamiętaj że wszelkie zabiegi musisz robić regularnie i często, wręcz co kilka dni. To żmudne i dość ryzykowne zajęcie ale będę trzymała kciuki. Mam nadzieję że bez względu na efekty, zechcesz nam o tym napisać.

Spokojnie dziewczyno, ludzie czasem są bardzo bezpośredni ale nie po ty by Ciebie zdenerwować, ale żeby Ci pomóc....

[justynaalan]

No wlasnie o ekologiczny sposob mi chodzi. Nie musze miec tony tych pomidorow tylko chociazby kilka zeby synek mial swoje z ogrodka. Wiem ze te opryski ekologiczne trzeba czesto powtarzac mam czas na ogrod wec nie robi mi to problemow. Mleko wiadomo nie z kartonu tylko najlepiej takie swojskie ale bez tej smietany. jeśli chodzi o obornik to cala grzadka byla nawozona na wiosne obornikiem przepiorczym . Co urosnie to urosnie , podziele sie tym co mi z tego wyjdzie.
Napisalam zeby sie poradzic a nie po to zeby mnie ktos ocenial.


Przepraszam za bledy ale pisze z tabletu. Jutro poprawie.

[Comcia]

Napisalam zeby sie poradzic a nie po to zeby mnie ktos ocenial. .

Nie rozumiesz, bierzesz wszystko zbytnio do siebie.
Nie Ciebie ktoś ocenia, ale Twoje działania, a to zasadnicza różnica.
Niepotrzebnie się obrażasz, nikt nie chce Cię skrzywdzić, ale doradzić i napisać co sam by zrobił, lub jakie błędy popełniłaś.
Po ładnych kilku latach uprawy pomidorów też czasem popełniam błędy. Jesteśmy tylko ludźmi...
W zeszłym roku po raz pierwszy miałam szarą pleśń na pomidorach w gruncie, nawet nie wiedziałam że gruntowe też potrafi dopaść...

[Maraga]

Moje pod dachem,czyli w pomieszczeniu,w którym jest piec c.o. Mają ciepło.jutro na zewnątrz ma być poprawa pogody to powędrują do folii.Też jestem zła na tę pogodę obecną.W domu podskoczyły ze wzrostem,co wcale mi się nie podoba.Jedyna nadzieja,że wróci ciepło,w dzień jak i noce będą cieplejsze.

Do zimnych ogrodników,którzy też się przypomną.

A mnie często nurtuje taka myśl.Dawniej ludzie uprawiali pomidory,nie było tych wszystkich śor.
Pamiętam u nas na wsi chodziliśmy do jednej pani uprawiającej pomidory i kupowaliśmy u niej.Smak tych owoców pamiętam do dzisiaj.
Było to w latach 60-tych.Wtedy był tylko proszek DDT na stonkę.To dopiero była trucizna.Tylko kto miał tego świadomość?
Wsypywano do pończochy i trzepano nad ziemniakami.
I tak z pomidorów zeszłam na ziemniaki.Najwyższa pora na spanie.
Życzę dużo ciepła wszystkim pomidorkom i ich opiekunom.!

[Maraga]

U nas ZZ była w tamtych latach.Pomidory były zawsze zdrowe i piękne do pierwszego deszczu.Jak popadało wszystko brązowiało i tyle.Chyba,że były używane opryski.
Ogrodnicy uprawiający pomidory pod chmurką mieli swoje sposoby/sekrety/jak zapobiegać.Tylko nie dzielili się tym z innymi.
Nie było też tylu odmian co teraz.Może były odporniejsze,albo ziemia dobrze przygotowana.
Jako przestrogę podam fakt co przydarzyło się mojej Mamie.Otóż usłyszała od kogoś żeby przed sadzeniem pomidorów dać do dołka obornika.Nie żałowała(był pod dostatkiem jak to na wsi) i na ten obornik wsadziła sadzonkę.Oczywiście na drugi dzień sadzonka zżółkła i nadawała się tylko do wyrzucenia.

[jerry]

Mylisz się niestety, wcześniej ZZ też już była.
Tak jak Maria pisze, po deszczach i chłodzie wyłaziła na potęgę.
A jak ktoś miał niedaleko ziemniaki to na bank niewiele pomidorów zebrał albo wcale.

[Kropek]

Kurcze , w latach 40 XX wieku była już w USA , więc w 80 mogła by być w Polsce ... Sorki , mój błąd ...

[Alyaa]

U mnie rodzice sadzili pomidory odkąd pamiętam. Ale tu gdzie mieszkam nie było jako tako rolnictwa. Pomidory dostawały pod nóżki obornik owczy (on leżał na pryzmie od jesieni). Odmiana pomidora to była najczęściej karłowa - krzaki powyginane, ale pomidory zdrowe, dużo i smaczne. ZZ nie było. W latach 90-tych (może 95-96) moim rodzicom i sąsiadom zachciało się własnych ziemniaków. Od tego momentu pomidory - ZZ i do wyrzucenia. Zaprzestali sadzenia pomidorów. Ja na tym samym miejscu posadziłam pomidory 2 lata temu - odmiana dość odporna na ZZ. Już w czerwcu złapała. W zeszłym roku ŚOR i nie miałam ZZ. Tylko na koniec sucha zgnilizna wierzchołkowa. Ale moja wina i pogody - deszcze, ulewy, grad, nie wiedziałam czego im brak.

W tym roku chciałam jak najlepiej: torf odkwaszony i prawie sadzonki zagłodziłam, potem drzwi balkonowe niedomknięte i zimno- już były wtedy nawożone, ale zimno i się przedobrzyło. Ale sadzonki są (i moje i od forumki pewnej). Rodzice siali do skrzynki, raz pikowali i było zawsze dobrze. Obiecałam sobie, że za rok tych samych błędów nie popełnię (znajdą się inne). Ale wierzę, że w tym roku własnych pomidorów się najem i rozdam znajomym.

[x-p-o]

Kto nie jest zorientowany w temacie ZZ niech poczyta:

http://kbn.icm.edu.pl/pub/kbn/eureka/0213/61b.html

[kaLo]

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C ... _Irlandii_(1845-1849 )

[Comcia]

Wygląda na to że każdy ma trochę racji, choć zaraza ziemniaka jest od dawna, to grzyby te są coraz bardziej szkodliwe a zaraza pojawia się wcześniej.