Kasiu, faktycznie walka z opuchlakami też nie nalezy do łatwych. Zastanawiam się, czy ja tez tego paskudztwa nie przytargałam bo na paru roślinach liście mają wcięcia. Ale wiem też, że mrówki potrafią też takie zrobić, a mrówek mam zatrzęsienie
Justynko, gdybym nie miała tego trawska też bym zrobiła tylko dosiewkę. Chciałam się jej pzbyć, bo włazi rozłogami na rabaty i niszczy rośliny.
Ewa, widzisz co mnie czeka? Prawdziwy Kopciuszek

Ja chyba swoją przywiozłam z ziemią. Tak to jest jak człowiek się nie zna.
Jadziu, jakoś na razie nie widzę tego że będzie ładnie. Na razie widzę tylko górę kłączy
Monia, ta trawka, o której piszesz jest chyba jednoroczna. Też ją miałam. I też wytępiłam ręcznie. Najlepsze narzędzie to dobry widelec.
Geniu, na pewno jeszcze się spotkamy w tym roku
Aniu, warto odwiedzić Szmita o każdej porze roku, ale uważam, że najpiękniej tam jest od końca lipca. Niesamowity widok.
Jagódko, ja przewiduję też długotrwałe prace. Wybieranie zajmie mi pewnie tydzień, albo i dwa. A jeszcze trzeba bedzie przygotować ziemię do siania. Niestety M się nie dotyka do pielenia. Także samotnie siedzę na stołeczku i wybieram ile się da. Na pewno nie wybiorę wszystkiego, ale potem będzie mi już łatwiej walczyć z pojedynczymi sztukami
Asiu, super
Będziemy około 10.
Niestety nie mam czasu na zostawienie tego wszystkiego, z tego powodu, że w domu jest straszliwy bałagan. Nie wytrzymam tego długo. Muszę jak najszybciej zasiać. Popełniłam podstawowy błąd i zabrałam się za za duży kawałek. To jest połowa trawnika. Myślę, że jak wybiorę większość będę mogła potem opanować to co zostanie. Będę pędzelkowała. W dodatku przy corocznej dosiewce trawy liczę na to, że tamta nie będzie miała miejsca na rozrastanie się. Gdzieś wyczytałam, że właśnie dlatego może się rozrastać, jeśli ma miejsce. Jeśli będzie gęsto nie bedzie miała gdzie.
Aniu, nadal m stawia opór. Ale pracuję nad tym
