
Moje canny są bardzo "opóźnione" w porównaniu do Waszych.

Dzisiaj się zdenerwowałam. Canny hartowały się na zewnątrz. Pod naszą nieobecność zaczęło ostro padać. Jak wróciliśmy, to w pojemnikach i donicach było dosłownie błoto. Nie mam jak ich dosuszyć.
Czy ten nadmiar wilgoci im nie zaszkodzi?
Jedyny pozytyw, to to, że wreszcie u mnie zaczęło padać. Do tej pory deszcz omijał nas szerokim łukiem.

Iwonko - na razie nie mam się czym chwalić, wypuszczają kły i pierwsze listki, a ja się cieszę.
