Aniu, cieszę się, że jesteś
Ja u Ciebie też cos ostatnio nie byłam muszę nadrobić
Aga, prace ręczne tylko przede mną. Tata pomagał mi przy pracach mechanicznych. Także trzymanie kciuków się przyda.
Monia, to jest turzyca łakowa. Straszne paskudztwo. Trawnik ma u mnie 12 lat. Zdązyła wytworzyć makabryczny labirynt pod powierzchnia. Teraz się nie dziwię, że żadna trawa nie chciala tu rosnąć. Boję się, że niestety tego nie zwalczę. Kłącza są pocięte przez glebogryzarkę. Wystarczy, że zostanie kawałek. Ale liczę na to, że jak będe dosiewała co roku trawę nie da zbytnio temu paskudztwu szans.
Justyś, zwykłe zakładanie trawnika to przy tym pikuś. Wykrakałaś, że mogę nie dac rady
Gdybym wiedziała, że to tak wygląda to bym tego nie ruszała. Tat powiedział, że praca z tymi kłączami to jest gorsza orka niż na glinie. Kręcają się w maszyne i blokują co chwila. Ja siedze na stołeczku i ręcznie przesiewam każdy kawałek ziemi. Nie wiem ile mi to zajmie

Gdyby nie te kłacza podejrzewam, że dzisiaj bym już skończyła, mimo deszczu. A tak wszystko przeciwko mnie. Nawet pogoda, bo jak z mokrej ziemi to wybierać?
W dodatku deszcz ma padać do wtorku. Jestem załamana. A to dopiero 1/3 trawnika. Chyba następną część podzielę na pół. To co teraz mamy do zrobienia jest zdecydowanie za dużo jak na jeden raz
Paulinko, własnie dlatego zmieniam trawę. Ta która łazi tymi rozłogami strasznie się panoszyła. Właziła nawet na rabaty, a wyciągnięcie jej spod rosliny graniczylo z cudem. Gdyby nie to paskudztwo w życiu bym sie nie podjęła takiej roboty, a nie wiedziałam, ze jest jeszcze gorzej jak przy zwykłym zakładaniu trawnika.
U mnie szachownice wszystkie zakwitły
Maryniu, to nie jest zwykła renowacja. To rewolucja. Nie chodzi o same prace z glebogryzarką, chociaż przez tę trawę jest to bardzo trudne, ale o samo wybieranie tych kłączy. Siedzę na stołeczku i wybieram ile sie da.Chociaż zdaje sobie sprawę, że to może nie na wiele się zda, bo jeśli zostanie choć trochę odrośnie znowu.
Ewo, u mnie randap nie pomógł. Na wierzchu niby liście obumarły, ale zaraz odbija od korzenia. Trzeba bardziej stęzony. Tak będę robiła w następnej części. A walczyć chyba trzeba, bo te kłącza zabierają wszystko innym roślinom.
Zdjęc nie będzie, fotosik się zbuntował