Żabo dla tawułki to znowu zbyt słoneczne stanowisko. Dzwonki mam w altance, nadal czekają na wsadzenie.

...bo miałam je dać w nogi Multi Blue, Ministra i Asao.
A kocimiętka jest w moim pipidówku praktycznie niedostępna. A z netu zamawiać już na pewno nie będę.
Muszę w weekend dokładnie przypatrzeć się wędrówce słońca i zobaczyć o której tam cień wchodzi.
Aniu i ja bym wszędzie lawendę upchnęła. Dlatego też, już ją mam w każdej części ogrodu.
Może wrzucę zdjęcia poglądowe moich królewiczów, tych co chętniejszych do wdzięczenia się.
Warszawska Nike towarzyszy róży New Dawn. Na każdej gałązce ma pąk. Dwie gałązki musiałam jednak przyciąć gdyż coś przyklapły, zaraz po ostatnich przymrozkach. Raczej to nie uwiąd. Mam nadzieję.
The President. Przy tegorocznym przesadzaniu bardzo ucierpiał. Przypadkiem rozerwałam go na dwie części. jedna (ta większa) miała tylko trzy tyci korzonki.

Jednak kochany się nie skapnął i trzyma się jak gdyby nigdy nic. Po przycięciu urósł malutko ale już ma pąki:
Innocent Blush. Przyjechał do mnie niedawno cały w pączkach. Już lada moment...
Little Mermaid przyjechał razem z Innocent:
Monte regulamin:
Gipsy Queen:
Reszta nawet nie myśli o kwitnieniu, za to beztrosko sobie rośnie. Są za to wyższe od tych, co skupiły się na kwiatach.
