Głowa mi paruje od tego, co powinnam zrobić, oraz od tego, co bym chciała- a nie zawsze się to pokrywa


Aguś- ja pracowita..oj nie.. Właśnie mi się wydaje, że na nic siły nie mam- ciągle jestem zmęczona i wkurzam się na siebie za to! Ciągle mnie mięśnie bolą- głownie nóg i "dolnej części kręgosłupa"


Mąż oooo, temat rzeka.. Zaproponował wizytę w ogrodniczym, ale z takimi restrykcjami, że kupowałam expressowo- tylko dlatego, że wiedziałam, gdzie stoją upatrzone krzaczki. Na normalne zakupy, związane ze zwiedzaniem rabat w ogrodniczym, muszę się wybrać sama- Mąż nie jest stworzony do snucia się po jakichkolwiek sklepach

Też lubię puchate kuleczki sasanek- nawet mi się chyba rozsiewały- ale uparcie przez 2 lata wyrywałam "marchwiowe chwasty", zanim się kapnęłam, że to chyba siewki sasanki

Dario- wczoraj, jak byliśmy na spacerze Maż stwierdził, że trzeba "zakleszczyć Zaka" i będą razem rano biegać.. Jasne- aż chyba rano wstanę, żeby to zobaczyć. Zak nie jest typem sportowca, biegnącego koło nogi pana- raczej histeryk, kręcący się w kółko

Z lasu bardzo się cieszę! Uwielbiam zbierać grzyby, a w tym niepozornym lasku i na polach przed nim rośnie ich całkiem sporo. Do tej pory jeździłam specjalnie na grzybobranie, ale zanim się dociągnęłam to już niewiele zostawało- może teraz mając las pod nosem lepiej będzie mi szło. Z drugiej strony jednak nie chodze głodna do lasu, aby nazbierać nie wiadomo ile- sama radośc z kilku znalezionych sztuk wystarczy. W ostatnie święta Bożego Narodzenia grzyby w grzybowej, zapiekane łepki, grzybki w occie- wszystkie były z naszych jesiennych zbiorów. A i Teściowa dostała co nieco. Mąż też lubi zbierać, więc chodzimy razem, czasem na wyścigi

Żabcio Muzykant kupiony w TJMaxx, ale za granicą. To był swojego czasu mój ulubiony sklep, gdy jeździłam do Siostry w odwiedziny- w jego naszej wersji TKMaxx jakoś nie umiem się tak dobrze odnaleźć.
Nic tak nie poprawia humoru, jak zakupy ogrodnicze. Stwierdziłam do Męża, że ma łatwe zadanie- wystarczy pozwolić mi wynieść z ogrodniczego jakiś patyk w donicy, a ja już jestem zadowolona

Agnieszko, plany mam rozległe, tylko właśnie energia coś szwankuje.. Zauważyłam u siebie spadek formy- od ubiegłego roku.. Pamiętam siebie sprzed kilku lat, to jakaś taka chyba żywotniejsza byłam.. a może tylko idealizuję wspomnienia..?
Tak się teraz zastanawiam, że sił niby nie mam, za to co chwile wymyślam sobie kolejne zadania- U Mamy zaplanowałam przerobienie brzegów 2 rabatek- co prawda nieduże.. przerobienie okolicy magnolii.. muszę odnowić i pomalować świeża farbą metalowe nogi podpierające winogrona i odnowić drewniana ławkę, którą robiłam 10 lat temu- zblakła i kolor dawno temu stracił świeżość. W sobotę malujemy u Mamy pokój z kominkiem, a przed wyprowadzką muszę położyć świeży silikon na wannie i prysznicu. Jeszcze w międzyczasie się spakować do przeprowadzki. Całe szczęście, że po rzeczy możemy przyjeżdżać etapami- inaczej nie dałabym rady.
Ja nie wiem- sił mi brakuje, z czasem kiepsko- a ciągle coś nowego sobie znajduję. Najgorsze jest to, że jestem zmęczona, a jak tylko trafi się wolny dzień to sama się cieszę, bo to okazja aby zrobić coś co leży odłogiem- a później narzekam, że jestem zmęczona. Pokrętna natura

Masz rację- im więcej trzeba zrobić, tym lepiej należy zarządzać czasem- a to prawda, że jak jest za dużo czasu, to się przelewa przez palce.. A ja generalnie leniuszek jestem, tylko planów dużo robię- a jak już zaplanuje, to nie mam wyjścia- muszę zeralizować

***
Dziś w powiewach niemiłego wiatru wyszłam na chwilkę na spacer po Maminym ogródku..
Paprocie coraz bardziej podrastają, a chyba na zdjęciu dopatruję się 4 malutkiego odrostu- czyżby nowa paprotka kiełkuje- muszę jutro sprawdzić




Tawułka Arendsa- od ubiegłego roku zdążyłam zapomnieć, że kiełkuje w czerwonych odcieniach


Postanowiłam w imieniu Mamy nadrobić u Niej braki w cebulowych- to budzące się żonkile. Inna odmiana, posadzona u mnie- już kwitnie. Tutaj cała kępka dopiero w początkowej fazie. Kępy są dwie- z dwóch różnych odmian. Pewno ucieszą nas na Wielkanoc

Hosty, hosty


Konwalie zawiązują kwiatki.. Kwitnące konwalie bardzo lubię, jednak później wkurzają mnie, robiąc straszny wizualny bałagan na rabatach. Zastanawiam się, czy między nimi nie posadzić kolejnej hosty- konwalie sobie pokwitną chwile, a później bajzel liściasty zasłonią hosty- jak sądzicie..?

Chyba w piątek pojadę odebrać zamówienie z eclematisa
