Czekam na rośliny od Stasi - znowu pozamawiałam jak głupia (aż sama się zdziwiłam) i nie wiem, gdzie to wszystko posadzę
Pogoda jaka jest, każdy widzi, więc na razie nie śpieszę się na wieś - chociaż
mam to w planie. A propos - ten ostatni tekst, to kultowy tekst M-a, zwłaszcza kiedy mu o czymś przypominam, co już dawno miało zostać zrobione...
mam to w planie...no i weź tu się, człowieku, przyczep!
Dzisiaj to już zresztą nawet nie wypada mi się przyczepić, bo podobno została pomalowana i postawiona pergola, o którą toczyłam boje w sumie niedługo...tylko niecały rok

Nie było mnie w domu przez kilka dni, stąd sprawę pergoli znam tylko z ustnej relacji
Za tydzień jadę do sanatorium i wiem, że to ostatnie dni, żeby coś zrobić w ogrodzie - po powrocie w maju już będę tylko obserwować opłakane efekty tego, czego nie zdążyłam dopilnować...
Aniu - już pędzę!
Ewciu - fasolka już chyba jednak nie w tym roku...chociaż...z sanatorium wracam właśnie 8 maja, więc gdyby tak zostawić M-owi
zadanie domowe 
to po powrocie w sam raz zdążyłabym ją wysiać...
Jagusiu - no wiem, ze tak może być z tym warzywnikiem...ale raz w życiu trzeba spróbować

A w cichości już sobie tak myślałam, że w razie czego mam gotową nową rabatę
A floksy szydlaste bardzo chętnie przytulę
Helenko - będę baaardzo wdzięczna! Chociaż na razie moje sadzoneczki pomidorowe są jeszcze bardzo małe - chyba za późno je wysiałam

teraz już przepikowałam, więc może ruszą, ale kiedyż to ja się z nich doczekam pomidorów
