Ależ cudny był dzisiejszy dzień, a ja ciągle pod znakiem miotły i ścierki... Chociaż nie, jedną różę dziś posadziłam, trzy zostały zadołowane. Zrobiłam też użytek z nowego wózka, przewiozłam duże wory ziemi - rewelacja. Kręgosłup się cieszy. Trzeba tez było wyłowić liście, wyciągnąć wąż, uzupełnić wodę w jeziorku i widzę, że rośliny, szczególnie rododendrony, domagają się na gwałt podlewania. I jak tu ze wszystkim nadążyć. Na dodatek wiosny w ogrodzie nie widać...


A na tych robotach porządkowych ucierpiał wątek... Dzięki Wam, że mimo wszystko tu zaglądacie

Keetee, przyszły na razie cztery różyczki, jedna, Garden of Roses, została dziś posadzona, bo było dla niej gotowe miejsce. Z innymi, które niebawem nadlecą, już tak łatwo nie pójdzie. Niby miejsca są wytypowane, ale kopać dołków się nie da, bo okoliczne byliny nie wylazły jeszcze z ziemi i narażone są na kęsim!
Słońca ci u nas dostatek, aż w oczy razi i trudno okna myć

Trzeba będzie też spróbować. Porównamy rezultaty.

Fraszko


Już wiesz, Barabello, że wykopałam raptem jeden dołek

Koty faktycznie zeszły na plan dalszy, skoro w porządkach pomagać nie chcą, ale dla Ciebie Ibrakadabra jest!

Dosiu, niepoczciwe te Twoje sasanki, ale może jeszcze wylezą...


Ambo, fachowcy, jak zapowiedzieli, tak w piątek skończyli

Wcale Ci się nie dziwię, że nie mogłaś wytrzymać i poniosło Cię na działkę. Jest tak pięknie

Floksy szydlaste możesz dostać. Jakie chcesz.

Witaj, różana Annes, witam Cię najserdeczniej, boś mi bliska przez tę miłość do róż. Zaglądaj, zapraszam, ja też w końcu przestanę chyłkiem przemykać przez Twój ogród... i cichcem liczyć Twoje róże...

Margo

Taki strzał Ibry, a ja nie widziałam

Dla Ciebie bodziszek Splish Splash.

Asiu, koniecznie ciachnij agapantowi korzenie, powinny być schowane w ziemi. Podlewaj od góry niezbyt często. Czy go wystawić? Teoretycznie agapanty wytrzymują do -5 stopni, ale młode listki przymrozek może zniszczyć. Myślę, że jeszcze nie warto ryzykować.
Bodziszków szukaj.

Oj, Robaczku, nawet nie pytaj! Ty to masz wiosnę, ja dopiero nieśmiałe jej podrygi niewarte wzmianki. Remont zakończony, ale moje prace porządkowe jeszcze daleko w polu. Miotam się między domem a ogrodem i skutkiem tego wszystko jest pozaczynane, nic nie dokończone

W Zielonych Progach nie robiłam zakupów, nie znam tej firmy. Jeśli lisich ogonków nie zdobędziesz, możesz liczyć na mnie, jeśli przeżyły, bo jeszcze ich nie widać.

Krysiu

Cynk o różach poleci lada dzień...

Wybaczcie, że trochę lakoniczne te moje dzisiejsze wpisy, ale to przez te ogłupiające roboty. Ot taka czacza sprzątacza.
A po głowie chodzi mi dziś piosenka Elżbiety Jodłowskiej:
Gdzie moja junost, gdzie mój restoran
Gdzie te szampany i gdzie zmysłów tan
Szlag wszystko trafił,
Nie zadźwięczy szkło...
Z kim tu się napić? Dno serdeńko, dno!
Żeby zawsze było się z kim napić
