Witam serdecznie moich
Miłych Gości ; Jadzieńkę / JAKUCH , Agusię / AgaNet , Ewunię /EwkaEs i Gosię / Margo2 ....

.
Po kolei ; Otóż
Jadzieńko Droga koty nagminnie - nie moje - ale łażą po moim ogrodzie ...a zwłaszcza w okolice oczka ...by capnąć rybkę ...ale im się nie udaje . Mało tego - najbardziej upierdliwy i prawie zadomowiony w moim ogrodzie jest czarny kot mojej siostry ...nawet upodobał sobie floksa ...na którym złożył swoje ... klejnoty

.
W życiu nie sądziłam , że coś mi aż tak podgryzie róże - w tamtym roku ...Klosterfrau też po posadzeniu i opuszczeniu ładnych , zdrowych liści zaczęła omdlewać ...a rosła w rogu , obok bramki ...już oczami wyobraźni widziałam ją pnącą się po tejże . Czym prędzej ją wykopałam ...a ona miała ..złamany główny korzeń i stąd liście były klapnięte . Najwyraźniej coś ją pod ziemią przegryzło - a przesadzona ...zakwitła nawet - chociaż kilkoma kwiatkami . Druga sprawa , że za ogrodzeniem z siatki , gdzie był rów melioracyjny wkopane są rury , którymi to ludzie puszczają wsio , jak leci ...makaron, odpadki po kuchenne etc...Zapewne tam grasują różnej maści - przez nikogo nie niepokojone gryzonie .
Pięćdziesiąt przeszło lat nie miałam takiego problemu , jak teraz ...nawet kreta nie mam , by znaczył swoją obecność kopcami . Najbardziej mi żal róży już historycznej , którą miałam jako relikt przeszłości ...czegoś , co już odeszło i ... nie wróci więcej ...zostały wspomnienia .
Doszło do tego , że zwyczajnie boję się zdjąć chochoły świerkowe z róż i rozgarnąć kopczyki ziemi

. Jak w tamtym roku przez całą długość rabaty przeryła nornica , to mało nie straciłam swoich tulipanów i lilii ...ale to , co teraz się stało ...to mnie wystraszyło nie na żarty .
Gosiu ...u innych wiosna pełną parą ...a u mnie ; zginęły żółte krokusy , przylaszczki mają pąki i tylko jeden kwiatek rozwinięty ...za to - kamasje się już pokazały , śnieżniki pokazały kolor i gęsiówka zakwitła . Cieszynianka też ma pączusie - przy samej ziemi ...tylko reszta coś się ociąga ...mimo , że to właśnie one są zwiastunami wiosny ...zawilce , krokusy .
Ewuś ...karczownika nie miałam , ani na oczy nie widziałam

...bo któż - jeżeli nie on opitolił takie grube korzenie u nasady krzewów różanych - przecież nie sarny ...bo ogród mam ogrodzony . W rzeczy samej ...zboczeniec - jak nic - bo obie róże rosły w przeciwległych kątach ogrodu .
Dzisiaj przyszła decyzja z ZUS ...przyznająca Januszowi zasiłek rehabilitacyjny , na 4 miesiące ...a na operację dalej czekamy ...już trzeci telefon wykonałam ...a kolejny mam za tydzień ...chyba muszę sama tam pojechać i rozmówić się z Panem Doktorem

.
Agusiu ...nie wyobrażam sobie samej siebie w Szkocji ...wiecznie była bym na podłączaniu do terapii światłem ....można od tych deszczy nabawić się alergii , reumatyzmu , że o psychice nie wspomnę . Słonka

trzeba - jak nic

...a ubiegłe lato faktycznie miałaś znośne .
To jest storczyk kupiony za 5 zł ...doczekałam się kwiatów

...jeszcze jeden czeka w kolejce z zalążkami pączków ...ciekawe , jakiego będzie koloru ...bo pierwszy miał kolor żółty , kreskowany czerwienią ....teraz ten poniżej ....trzeci - niespodzianka .
A to moja wiosenka ...w kilku odsłonach .....serdecznie zapraszam
I to było by na tyle

...więcej będzie ciepełka

, to myślę , że i kwiatów takoż

.