Olu (AleksandraBdg), Pawełku (pawel1988), Krzysiu (Krzysia), Aniu (mamafrania), Agatko (pomidorzanka), Kaiu (oxalis), Aniu (Anka159), Natalko (Blueberry), Elu (elcia1974), Justynko (justus27), Madziu (madusia), Miruś (Mirabela), Haniu (hanka101), Kasiu (labka1) ? dziękuję cieplutko za odwiedziny i miłe komentarze
Poruszenie w moich doniczkowych ogromne ale po kolei...
W styczniu kupiłam
Fiołka alpejskiego
Podarowałam ostatnią wyhodowaną przeze siebie
Paproć karbowaną.
Teraz została mi tylko stara macierz, od której niedługo będę znów pobierać małe sadzoneczki
A poniżej ta podarowana
Paproć karbowana z dokupioną nową donicą
A teraz czas na rozliczenie się z obietnic
Na początku swojego wątku obiecałam, że pokarzę jak cudnie może kwitnąć dawna odmiana
Kalanchoe
Czekałam cały rok i nic.... byłam bardzo rozczarowana
Co prawda lubię tą odmianę nawet gdy nie kwitnie bo listki ma mocno zielone, błyszczące, drobne i gęste ale kwiatek to kwiatek...
I wiecie co....pewnego razu wchodząc do garażu, gdzie na parapecie stały różne kwiatowe niedobitki, zauważyłam, że jeden z nich ma pączki kwiatowe...
Nie jest on specjalnie śliczny (raczej normalny) ale to właśnie on zakwitł jako pierwszy....więc szacuneczek ....
Fajnie....

to ja na salonach u góry pieszczę, dogadzam tym trzem egzemplarzom a to właśnie ten odstawiony biedulek, zaniedbany i zapomniany obdarzył mnie kwiatami... życie jest jednak dziwne....
A to już mój prezent walentynkowy...

i tu też życie pokazało jakie może być zaskakujące...
Od ukochanego nie dostałam nic..... a od niekochanego ( na razie...) dostałam takie cudeńko...
A na koniec.... jeden z trzech egzemplarzy
Kalanchoe (z górnych salonów) poczuł się urażony i też pokazał małe pędy kwiatowe....
A te dwa egz. ... jeszcze czekają....
I cała trójca razem....
Pozdrawiam 