Asiu - więc tego Ci życzę

, czasu na ogród i radości z pracy.
Mam nadzieję, że już niedługo uda Ci się spełnić te marzenia.
Elwiro - to nie persy.
Pręgowana to jakaś norweski / za bardzo się na tym nie znam, tak określił weterynarz /,a czarna to jej córka.
Obie po kastracji żyją zgodnie i razem gonią intruzów.
Marysiu - coraz więcej tych białasków.
Świetnie i radośnie to wygląda na ogrodzie.
Muszę tylko wszystko wygrabić, wtedy będą widoczne z daleka.
Też nie miałabym nic przeciwko temu, żeby każda następna wiosna przychodziła już w lutym.
Ewka - moje też aktywnie wygrzewają się na słonku.
Chyba im też ta wczesna wiosna przypadła do gustu.
U mnie też niektóre róże jeszcze we śnie ale większość już ruszyła.
Aguś - to przedwiośnie jest chyba najciekawsze.
Człowiek "zmęczony" zimą i szarościami za oknem zawsze pozytywnie reaguje na widok najmniejszego nawet kwiatka.
Jeśli chodzi o ptaki to u mnie gwarno jak w ulu.
Ale jakże przyjemnie jest słuchać tego śpiewu........jednak człowiek jest częścią natury.
Magdziu - zimy jako takiej nie było, to i robactwa będzie sporo.
Trzeba będzie umiejętnie dobierać opryski, żeby nie pozbawić życia pożytecznych owadów, bo będą w tym sezonie wyjątkowo potrzebne.
Ubranka już pozdejmowałam wszystkie, bo pod ostrym słonkiem mogą się zaparzyć i zagniwać a i choróbska w idealnych warunkach do rozwoju mogą zaatakować.
Jadziu - mają mikroklimat to i szybciej wystartowały.
Wszystkie w ogródku rosną.
Oczywiście nie wszystkie tak wyglądają, ale wiele z nich się wyrwało.
Lidzia dzisiaj je widziała i aż nie chciała wierzyć oczom.
Tosiu - no proszę, wiec już nie jestem sama.
Ja na razie jestem w trakcie porządkowania, więc z pracami już mnie wyprzedziłaś.
Jacku - przecież dopiero co przyjechałeś, to i skąd miałeś wiedzieć.
Jaśmin lubi zaciszne bardzo miejsca a najlepiej pod ścianą.
Lubi próchniczną ziemię i nie za mokro na korzeniach zwłaszcza zimą.
Ciekawa jestem czy już je widać u Ciebie czy jeszcze śpią.
Zobacz jak ładnie przezimowały twoje chryzantemy w szklarni.
Jagoda kamczacka bije rekordy w rozwoju pędów.
W zacisznym miejscu kokoryczka lakolistna też sobie nie żałowała i już rozkwitała pierwszymi kwiatkami.
Wyjęłam z ziemią i poszła na balkonik, tam teraz spędzam całkiem sporo czasu.
Więc niech cieszy moje oczy i rozkwita dalej.
Ach.....te szpalerki.......zamęczę was nimi, ale są takie ładne i tak cieszą.
Nie patrzcie tylko na ten nie uprzątnięty jeszcze bałagan.
Martwią mnie tylko ci grzebacze, bo robią mi straszne "porządki", rozgrzebując kopczyki, wyrywając cebulki z kwiatami krokusów, tak jak przedtem robiły to gawrony.
I w domu też zrobiło się wiosennie i pachnąco.
