Już, już miałam wizję artystyczną, nawet sobie zarys rabaty piaskiem wysypałam. Przyszedł mąż i ... wizja odeszła - no bo musi byc miejsce, żeby w razie czego przejechac autem za dom - wiem, ze sporadycznie, ale zawsze gdy kupowaliśmy meble, czy sprzęt AGD to wszystko podjeżdżało przez taras... a raczej pod drzwi tarasowe, bo taras nie istnieje - a skoro nie istnieje, to będą przyworzone deski itp do jego budowy - czyli przejazd byc musi... I tak rabata która miała byc ponad połową koła o promieniu 2,5m stała się... połową elipsy?? Chyba, żeby ją pociągnąc w drugą stronę i zrobic całą elipsę. W każdym razie możliwości przestrzenne są takie, że wzdłóż może ona miec 5, no maksymalnie 6m, w szerz nie więcej niż 3-4metry. I okazuje się, że wcale nie jest to dużo miejsca. Odległośc od kaliny do tawuły szarej to 4,2m.
A poza tym białe mam jeszcze:
żylistek - mały, tak 30cm wysokości na razie
jaśminowiec wonny - też młodziak, pół metra ma na razie i chudzina taka zabiedzona
jedną malutką kępkę floksów (gdy kupiłam był pojedynczy kwiat, ale już widzę, że ładnie wypuszcza pędy)
lilie azjatyckie sancerre - 6 sztuk - wsadzone dziś do wielkiej donicy, bo się okazało, że jednak były już... wyrośnięte, niektóre miały 2cm zielonego. Ale wyglądają zdrowo.
Mieczyki sancerre - 10szt
Mieczyki abisyńskie - ubiegłoroczna paczka z biedronki - czyli około 10szt - plus metrowe korytko pełne wsianych cebulek przybyszowych - czyil może-może będę miała za rok dużo abisyńskich
plus trochę cebulowych, które można by tam dosadzic jesienią: Przebiśniegi - skończona, nieprzeliczalna ilośc, śniadki - podobnie jak przebiśniegi, puszkinie - też sporo, ze 30 i znajdą się pewnie wiosną jakieś białe narcyzy (i te stare i kupiłam też sir Winston Churchil - te chyba też będą białe) i jeszcze 12 krokusów białych - mam nadzieję, że do jesieni się rozmnożą.
I to by było na tyle, co mam i ... chyba jest tego całkiem sporo, tylko nie wiem, czy to się ładnie skomponuje. Tak sobie myślałam, żeby żylistka posadzic przed tawułą - ona ma w tej chwili około 1m wysokości, bo u ubiegłym roku wycięłam jej wszystkie długie gałęzie - to była dobra decyzja - pięknie się zagęściła, kwitła, a dostałam ją na przedwiośniu taką wielką, że z bagażnika do taczki sama nie dałam rady przełożyc i ciągnęłam ją z podjazdu na miejsce docelowe "za włosy" ;) - bo tawuła kwitnie wcześnie, potem może byc ładnym zielonym tłem dla żylistka.
A jaśminowiec kombinuję pod kaliną - bo ta jest chuda a wysoka
No i pisałam, że chciałabym tam i clematis (najchętniej Skłodowską) i różę i hortensję i ... coś czuję, że to za dużo. Nie muszę tam ładowac wszystkich moich białych roślin, ale też z kasą krucho, więc nie muszę koniecznie kupowac tych moich wymarzonych już w tym roku. A obawiam się też, czy nie jest tam za ciasno i czy by np w związku z tym nie wstrzymac się z kupnem roślin co najmniej do jesieni i popatrzec jak to będzie wyglądało na razie? Bo może warto by tam dołożyc jakiegoś iglaka dla przełamania kolorów i szaty, albo coś zupełnie innego. No i boję się, że te wszystkie rośliny, oczywiście oprócz wiosennych cebulek są wysokie i czy tam nie będzie za goło na dole. Miliard dylematów.
Na razie spróbuję to sobie rozrysowac edukując się jak bardzo urosną mi te krzakory, które mam.