
Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Zachwycił mnie falek z żółtymi kwiatami w fioletowe ciapki - takiego jeszcze nie widziałam! 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Pewnie za wcześnie na aksamitki, ale nie mogłam wytrzymać. Najwyżej będą czekać na swoją kolej w skrzynkacha. I będę je chować na noc. Poza tym dużych aksamitak nie jedzą ślimaki, a młode sadzonki od razu pożerają.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Storczyki wspaniale u ciebie kwitną, nowe nabytki sa super i cieszą zawsze nabywcę;))
A medinillę znam:)...piękne ma kwiaty, bywają również o białych i czerwonych kwiatach;). Super,że ma nowe listeczki, życzę aby ci wtórnie kwitła;).
A medinillę znam:)...piękne ma kwiaty, bywają również o białych i czerwonych kwiatach;). Super,że ma nowe listeczki, życzę aby ci wtórnie kwitła;).

- Cynthia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5294
- Od: 16 lut 2009, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ...gdzieś pośrodku...
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasia a jaki konkretnie dajesz nawóz( ten 20-20-20) ?
Szukam ostatnio czegoś nowego do hojek i taki zrównoważony by był w sam raz
Szukam ostatnio czegoś nowego do hojek i taki zrównoważony by był w sam raz

Pozdrawiam słonecznie - Baśka 

- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Tutaj fachowe rozmowy trwają..więc ja totalny laik Storczykowy...choć miłością pałający do owych kwiatów..powiem jedynie, że nabytki sa przecudnej urody...I Ty zapewne też skoro promieniejesz..więc z pewnością również pięknem wew. i zew. radujesz oczy...



- justus27
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16348
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
O dendrobia kolejne...a gdzie silna wola?
Oglądam Twojego pelorica...jednak jest inny, niz mój. Twój ma wyraźniejsze paski "namalowane" na płatkach. Mój jest jednobarwny.
Ale oba są śliczne
Uwielbiam pelorici, bo gdy kwiatów jest więcej. To dają widok niesamowity...
Oglądam Twojego pelorica...jednak jest inny, niz mój. Twój ma wyraźniejsze paski "namalowane" na płatkach. Mój jest jednobarwny.
Ale oba są śliczne

Uwielbiam pelorici, bo gdy kwiatów jest więcej. To dają widok niesamowity...
- Matemax
- 1000p
- Posty: 2281
- Od: 14 sty 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiu witaj po sąsiedzku
Masz cudne pokojowe roślinki, jestem w szoku ile można zmieścić roślinek i żeby tak pięknie rosły jak u Ciebie, balkonik też cudny, ja też się zabieram w tym sezonie za uprawy w pojemnikach, będę eksperymentował z różami czy mogą rosnąć w takich skromniejszych warunkach, w wolnej chwili przejrzę cały wątek.
Pozdrawiam

Masz cudne pokojowe roślinki, jestem w szoku ile można zmieścić roślinek i żeby tak pięknie rosły jak u Ciebie, balkonik też cudny, ja też się zabieram w tym sezonie za uprawy w pojemnikach, będę eksperymentował z różami czy mogą rosnąć w takich skromniejszych warunkach, w wolnej chwili przejrzę cały wątek.
Pozdrawiam

- elcia1974
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9106
- Od: 23 lip 2009, o 18:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiu temu nakrapianemu fiolecikiem Falenopsisowi też bym się nie oparła.
Tym bardziej, że mam ostatnio wyjatkową
słabośc do storczyków.
Krótko mówiąc moją silną wolę, żeby przechodzic koło nich obojętnie sz...g trafił.
jeszcze nie tak dawno miałam tylko jednego i zarzekałam się, że nie grozi mi ich zalew na moich parapetach.
A teraz jestem szczęśliwą posiadaczką już 7 falenopsisów i 1 ludisii (bądź co bądź to też storczyk)
No i zaczynam robic podchody do Dendrobium.
Czy to już storczykomania? 

słabośc do storczyków.


jeszcze nie tak dawno miałam tylko jednego i zarzekałam się, że nie grozi mi ich zalew na moich parapetach.
A teraz jestem szczęśliwą posiadaczką już 7 falenopsisów i 1 ludisii (bądź co bądź to też storczyk)

No i zaczynam robic podchody do Dendrobium.


Droga przez las nie jest długa, jeśli kocha się osobę, którą idzie się odwiedzic.
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
- janek45
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4061
- Od: 5 sie 2012, o 07:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warmia-Mazury
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witam piękne kwiaty ,zazdroszczę hodowli fuksji u mnie na południowym balkonie w skwarze nie chcą rosnąć 

- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Nie będę ukrywać, że wciąż nieustannie mnie radujecie swoją obecnością i komplementami
. Odwiedzacie i chwalicie...
, a to bardzo cieszy.
Zapraszam więc na ciąg dalszy...
Mam niewielką hihihi wnękę okienną, wypełnioną po granice możliwości kwiatkami, ale nie są to żadne cuda .
Kocham te moje zielone stworki...a najmłodszy eSek nadał mi ksywkę...pani Kwiatkowska...
...ma dziecko wyobraźnię...czyżby po mamusi
.
Arku...codziennie chodzę do falbankowego i go podziwiam, jeszcze trochę i zacznę go głaskać
.
No ale to mój ulubieniec, więc niech chłopak coś ma z tej mojej miłości...hihi.
Dagg...witam Cię serdecznie, szkoda że nie masz imienia w stopce...
Ciapkowane storczyki jakoś do tej pory omijałam szerokim łukiem...aż dorwałam tego swojego pierwszego
Aniu akl...jak tam Twoje aksamitki
O słuszności wczesnego siewu aksamitek przekonało mnie Twoje spostrzeżenie co do żarłoczności ślimarów
. Tylko że u mnie blado i cieniutko z miejscem na parapecie...posieję ciutkę później i od razu po pikowaniu wsadzę do szklarenki na balkonie.
Pati.... właśnie wypatrzyłam pomiędzy świeżymi listkami w medinilli coś
co wygląda jak zawiązek pączka kwiatowego...o rany...oby to była prawda, a nie wynik astygmatyzmu mego
Basiu cynthio...u mnie ten nawóz 20-20-20 został zakupiony już jakiś czas temu i nie wiem czy jeszcze go gdzieś dostaniesz...to substral do balkonowych...w kartonikowym opakowaniu były dwa nawozy, jeden na rozwój zielonych części rośliny, właśnie o składzie 20-20-20, a drugi do zasilania dla wymagających roślin w czasie kwitnienia o składzie 10-30-20...ten się już kończy, bo chętnie nim zasilałam wszystkie balkonówki, a szczególnie canny...
Kasiula...Ty mój laiku storczykowy
...nic mi tak nie poprawia humoru jak nowy storczyk...no... może nic
.
Znasz moje nowe marzenie...zaczęłam łowy...nie spocznę dopóki TEGO kwiatka na swoim oknie nie powieszę...yes.
Justynko...oj tam silna wola...kobieta zmienną jest i basta...
No tak sobie stały te dendrobia i jakoś tak kurcze w moja stronę ustawione były profilem...tak łypały na mnie i łypały, ale czym to pojęcia nie mam, bo przecież nie ślepiami, heheh...
Pelorici mam chyba jeszcze jedno, a nawet na pewno...ale milczy jak zaklęte od trzech lat...
Mateuszu matemaxie...witam sąsiada. Jak się nie ma miejsca w nadmiarze, to się kombinuje...i się znajduje...ale kiedyś przychodzi taki moment, że i nawet z pomocą kreatywności i wyobraźni nic już się nie wepchnie na te parapety i ich okolice
. Jestem już bliska osiągnięcia tego stadium...hm
Będę kibicować Twoim różyczkom na balkonie, tym bardziej że sama mam w planie umieścić tam jedyną moją miniaturkę, która przeżyła zimę na parapecie...
Elciu...miłość do storczyków przychodzi nagle, uderza w człowieka jak grom z jasnego nieba, i trzyma, trzyma...a potem miłość ewoluuje i innych storczykowych wrażeń poszukuje...heheh...uważaj
, po phalenopsisach przyjdą kolejne, niewinne zachciewajki
Janku...
. Fuksje na południowej patelni nie będą zachwycone, nie będą się dobrze czuły...nie pokażą też tego na co je stać...śmiem twierdzić, że będą wręcz cierpieć
. Może masz możliwość stworzenia im kawałka zacienionego miejsca...jakaś mata z wikliny lub coś podobnego...bo szkoda z nich rezygnować
. Mam dwa balkony. Ten na którym rosną fuksje ma wystawę wschodnią i słońce do mniej więcej godziny 11. A i tak w czasie upałów i dni z bezchmurnym niebem jeszcze ze dwie godziny są oklapnięte i znużone...
Dzisiaj mam dla Was fotki hojowe...nie są to egzotyczne piękności z rodowodami i nazwami trudnymi do zapamiętania, ale są już sporawych rozmiarów, więc samą masą zieloną sprawiają frajdę moim oczkom.
Jedna z nich jest ze mną od ponad dwudziestu lat, ale prawie ją kiedyś zamordowałam.
Dopiero po lekturze naszego FO się ocknęłam, zafundowałam jej lepsze warunki i na razie efekty są.
Rośnie...ale pączusiów jeszcze brak. Trenuję więc cierpliwość dalej...To zwykła carnosa...ale te dwadzieścia kilka lat temu kwitła jak szalona. Teraz ma nową doniczkę, nowe korzenie ( bo stare zalane i zgnite) i nową miejscówkę.
Oto moja staruszka

A to chyba jej kuzynka...dla mnie NN, choć listki i moja skromniuteńka wiedza wskazują na carnosę.
Trafiła do mnie jesienią...strasznie żółkły jej listki, chyba kilkadziesiąt zgubiła. Teraz z nadejściem wiosny zaprzestała tego
haniebnego procederu, poszła po rozum do głowy i ma mnóstwo świeżych i soczystych pędów.

No i hoja bella...ta trafiła też jesienią, ale miała przędziorka...a ten miał pecha...nie lubi wilgoci, a mnie wszystko często zraszane i nawilżaczem traktowane...przędzior poszedł w diabły od samego, częstego zraszania...nie ma pajęczynek, gada też nie widzę....za to są nowe pędziki w ilości bardzo mnie satysfakcjonującej...

i pierwszy jej pączuś kwiatowy, który, mam nadzieję, stanie się wkrótce baldachimkiem...



Zapraszam więc na ciąg dalszy...
Mam niewielką hihihi wnękę okienną, wypełnioną po granice możliwości kwiatkami, ale nie są to żadne cuda .
Kocham te moje zielone stworki...a najmłodszy eSek nadał mi ksywkę...pani Kwiatkowska...


Arku...codziennie chodzę do falbankowego i go podziwiam, jeszcze trochę i zacznę go głaskać

No ale to mój ulubieniec, więc niech chłopak coś ma z tej mojej miłości...hihi.
Dagg...witam Cię serdecznie, szkoda że nie masz imienia w stopce...
Ciapkowane storczyki jakoś do tej pory omijałam szerokim łukiem...aż dorwałam tego swojego pierwszego

Aniu akl...jak tam Twoje aksamitki


Pati.... właśnie wypatrzyłam pomiędzy świeżymi listkami w medinilli coś


Basiu cynthio...u mnie ten nawóz 20-20-20 został zakupiony już jakiś czas temu i nie wiem czy jeszcze go gdzieś dostaniesz...to substral do balkonowych...w kartonikowym opakowaniu były dwa nawozy, jeden na rozwój zielonych części rośliny, właśnie o składzie 20-20-20, a drugi do zasilania dla wymagających roślin w czasie kwitnienia o składzie 10-30-20...ten się już kończy, bo chętnie nim zasilałam wszystkie balkonówki, a szczególnie canny...
Kasiula...Ty mój laiku storczykowy


Znasz moje nowe marzenie...zaczęłam łowy...nie spocznę dopóki TEGO kwiatka na swoim oknie nie powieszę...yes.
Justynko...oj tam silna wola...kobieta zmienną jest i basta...

No tak sobie stały te dendrobia i jakoś tak kurcze w moja stronę ustawione były profilem...tak łypały na mnie i łypały, ale czym to pojęcia nie mam, bo przecież nie ślepiami, heheh...
Pelorici mam chyba jeszcze jedno, a nawet na pewno...ale milczy jak zaklęte od trzech lat...

Mateuszu matemaxie...witam sąsiada. Jak się nie ma miejsca w nadmiarze, to się kombinuje...i się znajduje...ale kiedyś przychodzi taki moment, że i nawet z pomocą kreatywności i wyobraźni nic już się nie wepchnie na te parapety i ich okolice

Będę kibicować Twoim różyczkom na balkonie, tym bardziej że sama mam w planie umieścić tam jedyną moją miniaturkę, która przeżyła zimę na parapecie...
Elciu...miłość do storczyków przychodzi nagle, uderza w człowieka jak grom z jasnego nieba, i trzyma, trzyma...a potem miłość ewoluuje i innych storczykowych wrażeń poszukuje...heheh...uważaj


Janku...



Dzisiaj mam dla Was fotki hojowe...nie są to egzotyczne piękności z rodowodami i nazwami trudnymi do zapamiętania, ale są już sporawych rozmiarów, więc samą masą zieloną sprawiają frajdę moim oczkom.
Jedna z nich jest ze mną od ponad dwudziestu lat, ale prawie ją kiedyś zamordowałam.
Dopiero po lekturze naszego FO się ocknęłam, zafundowałam jej lepsze warunki i na razie efekty są.
Rośnie...ale pączusiów jeszcze brak. Trenuję więc cierpliwość dalej...To zwykła carnosa...ale te dwadzieścia kilka lat temu kwitła jak szalona. Teraz ma nową doniczkę, nowe korzenie ( bo stare zalane i zgnite) i nową miejscówkę.
Oto moja staruszka

A to chyba jej kuzynka...dla mnie NN, choć listki i moja skromniuteńka wiedza wskazują na carnosę.
Trafiła do mnie jesienią...strasznie żółkły jej listki, chyba kilkadziesiąt zgubiła. Teraz z nadejściem wiosny zaprzestała tego
haniebnego procederu, poszła po rozum do głowy i ma mnóstwo świeżych i soczystych pędów.

No i hoja bella...ta trafiła też jesienią, ale miała przędziorka...a ten miał pecha...nie lubi wilgoci, a mnie wszystko często zraszane i nawilżaczem traktowane...przędzior poszedł w diabły od samego, częstego zraszania...nie ma pajęczynek, gada też nie widzę....za to są nowe pędziki w ilości bardzo mnie satysfakcjonującej...

i pierwszy jej pączuś kwiatowy, który, mam nadzieję, stanie się wkrótce baldachimkiem...

- raflezja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6839
- Od: 25 lip 2009, o 21:51
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków i okolice
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiu!
A ta druga, to nie h. australis?
Piękne, duże rośliny.
A ta druga, to nie h. australis?
Piękne, duże rośliny.
Iwona
Moje wątki - spis
Moje wątki - spis
- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Istotnie..piekne okazy...kawałek Belli możesz mi wsadzić w kopertę przy najbliższej okazji
ale to co pragniesz..Twoje nowe chciejstwo..to nie lubi pełnego słonka...no tak dalej nieco..a nawet pólcień...u mnie stoi schowana za innymi doniczkami i roślinami...pod parasolem z liści sporego Tappeinochlios



ale to co pragniesz..Twoje nowe chciejstwo..to nie lubi pełnego słonka...no tak dalej nieco..a nawet pólcień...u mnie stoi schowana za innymi doniczkami i roślinami...pod parasolem z liści sporego Tappeinochlios


- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kaśka, hoyowym specem absolutnie nie jestem, ale ta druga to mi na carnosę nie wygląda
Trochę za bardzo zaokrąglone czubki listków... Muszę zebrać się do kupy i wreszcie wsadzić do ziemi moją Sunrise, chyba że już umarła w tym piekielnym seramisie...
Wiosna przyszła w tym roku zdecydowanie za szybko
Zmykam, muszę jeszcze wsadzić do ziemi Twojego rącznika, bo wymoczy mi się na amen 




- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
I t się Milenko mylisz... Carnos jest tyle odmian, żeale ta druga to mi na carnosę nie wygląda

Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Druga, to na pewno hoja australis, jeśli ma meszek na spodniej stronie liści, to jest australis keysii. 
