Marysiu pozostanę przy tym co mam, bo oprócz przyjemności to jednak są obowiązki a ja przecież na zasłużonym odpoczynku jestem
Ewciu jest to kosztowne wiem o tym, ale za nic nie zrezygnuję i mam znajomą 87 panią, która ma kilkanaście kur i stale mówi po co mi to ale też nie rezygnuje. Człowiek żeby był czynny i sprawny musi mieć jakieś obowiązki , a najlepiej jak różnorodne
Joasiu bo czytam, że kozy są bardzo towarzyskie ....faj a opowieść
Marto ja do pilnowania kurek wezmę sobie małego pieska może z azylu, bo one będą bardziej oddalone od domu niż obecny kurniczek.
Gosiu próbuj dalej szczepić bo to wielka frajda jak się uda, a według mnie to nic trudnego, więcej trudności sprawiło i dotarcie do podkładek.
A jaka radość jak widać że żyją!
Kiedyś zamieszkasz na wsi i będziesz miała inwentarz
Pati te koryta albo postawią Cię na nogi albo trzymaj, bo i u Ciebie będzie kiedyś kurnik, a w ostateczności mogą rosnąc w nich piękne kwietniki

bo tego u Ciebie nigdy nie zabraknie.
Mireczko będę miała kontakt z FO i w którąś wolną niedzielę kto wie może wypijemy wspólnie kawę

, bo tylko niedziele są wolne od zabiegów.
Marysiu myślisz, że to mistrzostwo? póki mam czas jestem codziennie na FO na szczęście jest nas więcej, kiedyś może się w moim życiu coś zmienić. Witam Cię serdecznie
Bogusiu jak zamieszkałam tutaj to sąsiedzi z jednego boku wegetowali ale ani pole nie uprawiane ani kury. Pierwsze pojawiły się kury, potem próbował zaorać pole, ale tu mu coś nie wyszło. Jednak kury są i koguty pieją! Więc drób jest przy wielu domach, innych zwierzątek nie widzę.
Natalko to Twoja ładna buzia na mnie spogląda?
Michale masz rację trzeba podlewać a ja przecież wyjeżdżam....to może jednak poczekam do kwietnia jak wrócę. Bo te ubiegłoroczne podlewałam cały czas. Koza skakała po samochodzie, bo lubiła się wozić, gospodarz sam sobie winien
Życzę wszystkim dobrego dnia!