Dziś, w Dniu Kota, wita Was Ibrakadabra, super - kot, czarująca heroina mojego forumowego serialu
W tym dniu tak uroczystym, Ibrakadabra, Wicek i Szuwarek pozdrawiają wszystkie koty
Jagódko Małopolska, moja kochana patriotko

, polskie góry są niepowtarzalne, piękne, dla nas najdroższe, ale nie da się w nich trenować wyczynowych dyscyplin sportu. Może to i dobrze, że nie rozjeżdżą ich buldożery, nie wkroczą ekipy budowlane, realizujące rozpasane plany lokalnych i innych działaczy, nie zostaną zalane hektarami asfaltu pod parkingi... I tak Alp się z nich zrobić nie uda...
Przyznać jednak trzeba, że nasi sportowcy, choć trenują w warunkach
chalupniczych wynikami dorównują
profesjonalistom 
.
A z liczbami my, humaniści i romantycy, zawsze mieliśmy kłopot. Łatwiej nam mówić o uczuciach, cytatach, wierszach, barwach i wrażeniach.
Lisico, ja Ci literatury japońskiej polecać nie będę, bo jest bardziej ponura, niż skandynawskie kryminały

. Ja nie tęsknię do Japonii, jak dziadek Poszepszyński

.
Constancjo 
, Japonia jest cała jednym wielkim dreszczowcem

.
Sweety, do obecnej sytuacji
Golden Celebration najbardziej pasuje

.
Bo i kolor, i nazwa.
Hedonizm, to jest to

.
Wiesz co,
Lisico? Naprawdę, nie każdy kraj musi mieć trasy alpejskie, żeby osiągać sukcesy w sportach zimowych. Od kiedy nie ma granic, można trenować, gdzie się chce, a raczej tam, gdzie jest śnieg. Ważniejsze jest, moim skromnym zdaniem, zachęcenie młodzieży do ruchu na świeżym powietrzu i stworzenie atmosfery do uprawiania sportu, wtedy i mistrzowie się pojawią...
I chyba lepiej, żeby nam Tatr nie przerabiali na
bóg-wi-co 
.
Czy Ty wiesz,
Keetee, że jeden z Holendrów, nie odniósłszy swego czasu sukcesu, popadł w taką depresję, że miał zapędy samobójcze? Trochę się martwię o tego blondyna, on taki delikatny

. Taki słaby psychicznie... Nie to, co nasi twardziele

.
Wbrew pozorom, Kasai ma wszelkie dane, żeby być dziadkiem

.
Marysiu, też lubię literaturę japońską, a "Kobieta z Wydm", to kultowa książka. Ale tyle w tej literaturze skrajnej biedy, nieprawdopodobnego okrucieństwa i smutku

.
Może poprzestańmy na kwitnących wiśniach, parzeniu herbaty i drzewkach bonsai...
Widzę,
Januszu, że podobają nam się podobne postawy sportowe. No i, patriotycznie opijasz sukcesy Polaków polskim trunkiem

.
Edulkotku, ja też bardzo lubię oglądać biegowe konkurencje męskie i też kibicowałam Szwedom i Rosjanom. A wcześniej moim faworytem był Szwajcar, Dario Cologna.
Wracając do róż, też kupując, kieruję się po trosze nazwami. I lubię wiedzieć skąd się wzięły.
To by było na tyle w części pierwszej.
Niech żyją i cieszą nas koty - Jagoda