Witajcie moi kochani olimpijscy ogrodnicy 
.
Ależ cieszą Wasze odwiedziny, prawie tak, jak medale na Igrzyskach

.
Tym bardziej, że zapanowała najpaskudniejsza dla mnie pora roku. Niby ciepło, a jednak zimno. Śnieg znika, ujawnia się za to cały pozimowy brud i szarzyzna. Zielonego nie widać i jeszcze długo nie będzie. Pazurów zapomniałam wyhodować, nie mam więc czym rozgarniać ściółki w poszukiwaniu mikroskopijnych oznak życia...

. Nawet ptaków nie widać, sama zjadłam pół kilo słonecznika... Fajnie więc posiedzieć w ciepełku i pogadać z Wami.
Ale gdyby taka pogoda już pozostała, to mielibyśmy najkrótszą zimę nowożytnej Europy 
.
Robaczku, dzięki za przyznanie mi ponadludzkich zdolności

, ale, faktycznie, gdybym tylko mogła, to bym Justynkę własnymi rękami popychała do zwycięstw

.
A tak nawiasem, coś nie za bardzo się Norwegom wiedzie w tym Soczi

, a takie mieli zakusy

. Dla Ciebie

i
Gartentraume.
Sławku, naprawdę zdjęcia uznałeś za dobre? Coś takiego! A robione ciągle tym samym maleńkim Canonem dla neptków...
Obejrzałam swoje zdjęcia na laptopie Basi, dużo bardziej wypasionym, niż mój, i faktycznie wyglądały ładnie. Może to Twój komputer przydaje im urody... Ale za uznanie dzięki.
Naleweczki przy kibicowaniu zażywać
musowo 
.
Lubisz takie nietypowe kwiatki, więc dla Ciebie eukomis.
Margo, szkoda, że nie obejrzałaś sobie tego biegu wieczorkiem, naprawdę warto było!
Ale, że się cieszysz i czekasz na więcej, toś mi bratem

. Oby się Twoje proroctwo spełniło...
Tobie dedykuję
Rose de Resht.
He, he,
Lisico, bo nie ma to, jak
wieczorki sportowo - literackie 
.
Cóż to za utwór własny był
czytany?
Miłośniczkę literatury pozdrawiam z różą w zębach...
Rhapsody in Blue.
Ambo, widzisz, prawdziwa ambitna, twarda góralka. Kiedy już biegniesz, to przecież po to, żeby wygrać, lub zdechnąć. Gdyby to mówiła przed zawodami, szydercy mieliby używanie, jak z pewnej pani, która zapowiedziała, że zdobędzie sześć złotych medali

.
PS. A jak u Ciebie z floksami? Może chcesz powiększyć kolekcję o te fioletowe?
Widzę,
Agnieszko, że i z Ciebie da się zrobić kibica

.
Uzależniliśmy się od róznych urządzeń, nie wyobrażamy sobie bez nich życia, a zdaje nam się, że jesteśmy
wolnymi ludźmi...
Dzięki za walentynkowe życzenia, dla Ciebie mam uwodziciela
Casanovę.
Zuzi, ależ piękny widok musiał być na tej sali konferencyjnej

. Jak myślisz, czy sukcesy sportowe wpływają na wzrost wydajności pracy?
Uznanie Twoje do ogrodowych i kocich elementów bardzo sobie cenię i dziękuję.
Zamówienie róż zauważyłaś... a nabywać nie masz zamiaru..., czyli co, mam Cię nimi kusić, nie licząc na efekty kuszenia?
No, niech będzie, skoro sobie życzysz:
1. Falstaff
2. Laurent Cabrol
3. Paul Bocuse
4. Kronprincess Mary
5. Schackenborg
6. Ledreborg
7. White Gruuss an Aachen
8. Maria Theresia
9. Shakespeare
10. Garden of Roses
11. Lion's Rose
12. Munstead Wood
13. Princess Alexandra of Kent
14. Rosenfee
15. Bremer Stadtmusicanten
16. Leonardo da Vinci
17. Aphrodite
18. Gospel
19. Marie Antoinette
20. Uetersens Rosenprincessin
No i, jak zwykle, wyszło, że liczyć nie umiem

. Róż jest 20, a nie 21.
Jeziorko Ci się podobało, no to jeszcze raz, specjalnie dla Ciebie.
Wandeczko, dobrze, przywołuj nas do ogrodowego porządku

.
Podpórka raczej do powojnika, który tam rośnie, choć go nie widać

. Nie wiem, czy wytrzymałaby ciężar róży. Kupiona bodajże w OBI.
Ech,
Keetee, nie wątpiłam, że nie przeoczysz informacji o różach

. Wymieniłam je wyżej. Zamówić łatwo, ale teraz skrobię się po glacy, gdzie je sensownie umieścić... Ale takie dylematy lubię... Ile ich w końcu będzie? A bo ja wiem, ciągle się mylę w rachunkach, a jedną muszę wywalić, bo miała być
Parade, a wyszła tandeta, sama zobacz:
Jeśli się znowu nie mylę to będzie ich 116. I znów głupawa ilość...
Trzymajcie się, Zielone Ludki, lecę rozmawiać z poleconym Panem o wiosennym remonciku.
Najlepszego - Jagoda