Rozważań różanych ciąg dalszy...
Kochane jesteście dziewczyny!
Ewuniu clematisy bardzo lubię, aczkolwiek płożących się po skarpie jakoś nie umiem sobie wyobrazić. Masz rację, skalniak powstał na blisko 70 tonach gruzu (głównie cegły). Wszystko to leży już i "kruszeje" dość długo. Myślę, żeby wykopać w skarpie dość duży dół, wsypać dobrej ziemi i dopiero wtedy, jakby w kieszeni sadzić tam róże. Może się uda?
Danusiu bardzo się cieszę, że popierasz moją wizję! Z pewnością ktoś inny posadziłby wszystko inaczej. Pomysł właściwie wziął się stąd, że Balerina była moją pierwszą różą. Rośnie razem z tymi pięknymi, o wyszukanych kształtach i kolorach, a ona właśnie piękna w tym, że "taka zwykła"! A jednak niezawodnie kwitnie. Pomyślałam, że po pierwsze: muszę przerobić skalniak, a po drugie: Balerina musi mieć swoje towarzystwo. Stąd pomysł... Skalniak jest obok tarasu, fajnie byłoby gdyby latem od kwiecia uginały się gałązki, prawda?
Agunia dzięki wielkie za wypowiedź. Razem z Danusią stanowicie dla mnie duet nie do pobicia

Dlatego tak ważne są wasze podpowiedzi! Chyba już zbyt wiele razy się przekonałam, że moje pomysły nie do końca są trafione i wiążą się z nieustannymi przeróbkami.
Wiesz, te żółtki kiedyś, kiedy sadziłam wszystko co wpadło w ręce, zupełnie mi nie przeszkadzały. Jednak gusta się zmieniają, kiedyś potrzebowałam bardzo kontrastowych zestawień, a dziś mój wzrok dłużej zatrzymuje się na spokojnej lawendzie, majtkowych różach i zwiewnych bielach. Być może powodem jest dająca popalić rzeczywistość i nadmierny stres, stąd ucieczka w spokojniejsze barwy? Tak myślę. Co do Stadt Rom pewnie masz rację. Nigdy nie widziałam jej na żywo, a w internecie obrazków bez liku, każdy w nieco innym odcieniu. I bądź tu mądry!
Wątek "Kwiatoterapii u Asi" przeglądałam już kiedyś, istotnie bardzo interesujący ogród, choć taki geometryczny, z pewnością zapomnieć się nie da.
aguniada pisze:Uważam, że równowaga pomiędzy braniem a dawaniem nie zawsze jest idealnie wyważona, ale to nie ma większego znaczenia. Cieszy sama możliwość obcowania z ciekawymi, życzliwymi osobami, które dzielą ze sobą tę samą pasję. Jeśli w dodatku obdarzają się bezinteresowną serdecznością - cudownie! To znaczy i potwierdza o wyjątkowości tego miejsca.
Kochana, trudno się z Tobą nie zgodzić. Osobiście wyznaję zasadę krążącej dobrej energii, Ty mi podpowiesz co posadzić, a ja podpowiadam dalej np.jakie lektury dobrać do matury

itd. Codziennie znajduję dowody na to, że "co się posieje, to się zbiera", a dobra energia (zwał jak zwał) zawsze wraca. Mam to niebywałe szczęście obcowania z cudownymi, dobrymi i życzliwymi ludźmi!
A teraz do rzeczy... na skalniaku zamieszkają (już siedzą w koszyku z zakupami):
Zdecydowałam się na okrywowe "puste", te pełniejsze jak Kent czy Knirps owszem będą, ale nie na skarpie. Nie wiem, jakoś nie bardzo mi pasuje zestawienie obok siebie tych "trochę dzikich" z jaśnie paniami "szlachetnymi". Zastanawiam się tylko nad ilością, którą powinnam kupić ... ech te dylematy
