Uratowane storczyki (Art) :)
- Storczykowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11980
- Od: 7 lut 2008, o 19:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ...
Witam !
Przez ostatnie dni szalały u nas takie burze (w tym gradowa), że na długo "siadł" nam internet.
Dlatego dziś dopiero odpowiadam.
A przysłowie, do którego nawiązujesz: "Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą", okazało sie tu jak najbardziej trafne ! Czuję, że bez tych "kóz" roślina dałaby radę... Ale cóż, stało się i nie zamierzam ani poddawać się, ani rozpaczać. Pocieszka w postaci nowego zakupu musi poczekać.
Zresztą ostatnio więcej radości sprawiają mi niespodzianki, które fundują mi już posiadane storczyki, niż nowe zakupy.
Mam jeszcze 2 innych rekonwalescentów - obydwa tworzą nowe listeczki. I tu jestem przekonana, ze im pomogłam !
A jaka radość z tego widoku (to będzie "moje" kwitnienie
) :

To moja najlepsza "pocieszka"
Pozdrawiam cieplutko, Joanna
Przez ostatnie dni szalały u nas takie burze (w tym gradowa), że na długo "siadł" nam internet.
Dlatego dziś dopiero odpowiadam.
Dziękuję Jovanko za słowa otuchy. Faktycznie wiele mnie ten storczyk nauczył - zwłaszcza pokoryJovanka pisze:Joanno !!
Mówi się trudno....... szkoda zawsze storczyka ,nie po to rósł przez 4 lata w szklarniach
aby tak marnie kończyć. Twojej winy nie ma, ratowałaś .
Przypadek sprawił gdzieś po drodze- wdała się infekcja, a póżniej jak w przysłowiu: wszystkie kozy......... tak coś kojarzę.
Ziemiórki to pewnie dopełniły ostatniego czynu. One są grożne ,zawsze gdy masowość idzie w parze z infekcją. Niestety wszystkiego nie zobaczymy co dzieje się z rośliną.
Stąd przed penetracją wilgoci -powionno przyświecać zawsze..hasło i robota := prewencja .
Znając Twoją staranność i podejście uważam ,że zrobiłaś wszystko, co można było.
Tak widocznie mało być.
A ile wiedzy po drodze zdobyłaś-,to wiele.
Każda wpadka nas uczy.
I tak jak mówię pewie i 30 lat w pasji to mało, aby wiedzieć wiele o storczykach.
To jest wspaniała miara takiej pasji- uczymy się cały czas, przy okazji jak w żadnej dziedzinie
zdobywamy świat najbardziej tajemny..
Nie umiem pocieszać,najlepszą pocieszką będzie nowy zakup.
Zeby było krótko i treściwie, to tak powiem i tak myślę.
pozdrawiam JVANKA

A przysłowie, do którego nawiązujesz: "Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą", okazało sie tu jak najbardziej trafne ! Czuję, że bez tych "kóz" roślina dałaby radę... Ale cóż, stało się i nie zamierzam ani poddawać się, ani rozpaczać. Pocieszka w postaci nowego zakupu musi poczekać.
Zresztą ostatnio więcej radości sprawiają mi niespodzianki, które fundują mi już posiadane storczyki, niż nowe zakupy.
Mam jeszcze 2 innych rekonwalescentów - obydwa tworzą nowe listeczki. I tu jestem przekonana, ze im pomogłam !
A jaka radość z tego widoku (to będzie "moje" kwitnienie


To moja najlepsza "pocieszka"

Pozdrawiam cieplutko, Joanna

Halinko, Jagodo, Dorciu, Dorotko - cieszę się, że podzielacie ze mną radość
. Dziękuję !
Pytasz Halinko jak długo czekałam na ten upragniony pęd kwiatowy - myślę, że ok. 10 miesięcy, tak plus - minus.
Mam jeszcze bliźniaczą roślinę, kupioną równocześnie z tamtą, ale rośnie wolniej.
Obydwie miały wymienione podłoże jakiś czas po poprzednim kwitnieniu i stałą kontrolę jego odpowiedniej wilgotności.
Dorotko, Twojego sabotka pamiętam i miałam nadzieje, ze też mi się uda. Obiecuję fotkę rozwiniętego pączka

Pytasz Halinko jak długo czekałam na ten upragniony pęd kwiatowy - myślę, że ok. 10 miesięcy, tak plus - minus.
Mam jeszcze bliźniaczą roślinę, kupioną równocześnie z tamtą, ale rośnie wolniej.
Obydwie miały wymienione podłoże jakiś czas po poprzednim kwitnieniu i stałą kontrolę jego odpowiedniej wilgotności.
Dorotko, Twojego sabotka pamiętam i miałam nadzieje, ze też mi się uda. Obiecuję fotkę rozwiniętego pączka

Joanno troszkę mnie uspokoiłaś, że zakwitł u Ciebie po ok. 10. miesiącach
bo ja juź moje paphiopedilum codziennie molestowałam czy może jakiś pęd się pokazał, no ale jak się okazuje mam jeszcze sporo czasu, by doczekać takiego pięknego widoku
na szczęście mam dwa seryjnie kwitnące i te cały czas cieszą moje oczy 



- platynka80
- 500p
- Posty: 700
- Od: 8 cze 2008, o 22:32
- Lokalizacja: lubuskie
Platynko zaglądam do Ciebie, ale nie piszę
u moich sabotków w jednym w kolorze limonki czekam na 9 kwiat, kupiłam jak miał pierwszy rozwinięty i tak sobie pięknie kwitnie, tzn. powinien pięknie, bo to ten mały mutancik jest, wczoraj zgubił tego dziwnego kwiatka i widzę nowego nabrzmiewającego pączka
a drugi taki różowo zielony ma teraz 3 kwitnącego kwiatka i kolejny juź ładnie dojrzewa, by za kilka dni pięknie się rozwinąć
a u jednego i drugiego widzę, że będą dalsze kwitnienia, a i rozetki nowe też są 




Witam!
Parę słów o Paphiopedilum
Hybrydy Paphiopedilum , o których jest mowa potrafią kwitnąć kilka miesięcy.
Mój jeden z gromadki :P 50 różnistych , utrzymywał kwitnienie przez 14 miesięcy.
Gdzieś *gwiazdę* prezentowałam.
To jest Paph.hybr. Pinocchio , bardzo wdzięczna hybryda ,ale nie znosi zaniedbania
ze względu na ciągłość wegetacji i kwitnienia.
Podejrzewam ,ze podobne są przedmiotem rozmowy.
Oczywiście po takim wysiłku musi przejść dłuższy czas na odbudowę.Nowe przyrosty muszą osiągnąć dojrzałość.Spodziewam się,ze coś nowego , ujrżę w kwitnieniu za
pół roku/czyli dobry rok przerwy!z hakiem!!/ Jest to już cykl typowej uprawy.
Co do seryjności hmmm.....pewnie lepiej odpowiada użycie w tym przypadku określeń sukcesywne kwitnienie czyli następujące jeden po drugim.Sporadycznie jest kilka równocześnie/
Bo wszystkie na dobrą sprawę byłyby seryjne.
To pozwoli odróżniać sposób kwitnienia-----> ,w przypadku* paphio* mamy do czynienia jeszcze z formą kwitnienia multifloral i symultantką multifloral. Różnice są widoczne w jednoczesnym kwitnieniu kilku kwiatów i okresu ich utrzymywania się na pędzie /.
Oczywiście pominąć nie mogę kwitnienia tylko na jeden kwiat w wielu gatunkach i krzyżówkach.
Pewnie....wkraczając w ten świat sabotkowy już bardziej ,z własnej obserwacji znajdzie się potwierdzenie tych drobnych zawiłości.
dla przypomnienia jak z nimi postępować- warto zerknąć na wskazówki uprawowe.
http://www.orchidarium.pl/rodzaje/index.html
wg zakładki po prawej stronie --->index
życzę długiego kwitnienia
pozdrawiam J ;:76 VANKA
Parę słów o Paphiopedilum

Hybrydy Paphiopedilum , o których jest mowa potrafią kwitnąć kilka miesięcy.
Mój jeden z gromadki :P 50 różnistych , utrzymywał kwitnienie przez 14 miesięcy.
Gdzieś *gwiazdę* prezentowałam.
To jest Paph.hybr. Pinocchio , bardzo wdzięczna hybryda ,ale nie znosi zaniedbania
ze względu na ciągłość wegetacji i kwitnienia.
Podejrzewam ,ze podobne są przedmiotem rozmowy.
Oczywiście po takim wysiłku musi przejść dłuższy czas na odbudowę.Nowe przyrosty muszą osiągnąć dojrzałość.Spodziewam się,ze coś nowego , ujrżę w kwitnieniu za

Co do seryjności hmmm.....pewnie lepiej odpowiada użycie w tym przypadku określeń sukcesywne kwitnienie czyli następujące jeden po drugim.Sporadycznie jest kilka równocześnie/
Bo wszystkie na dobrą sprawę byłyby seryjne.
To pozwoli odróżniać sposób kwitnienia-----> ,w przypadku* paphio* mamy do czynienia jeszcze z formą kwitnienia multifloral i symultantką multifloral. Różnice są widoczne w jednoczesnym kwitnieniu kilku kwiatów i okresu ich utrzymywania się na pędzie /.
Oczywiście pominąć nie mogę kwitnienia tylko na jeden kwiat w wielu gatunkach i krzyżówkach.
Pewnie....wkraczając w ten świat sabotkowy już bardziej ,z własnej obserwacji znajdzie się potwierdzenie tych drobnych zawiłości.
dla przypomnienia jak z nimi postępować- warto zerknąć na wskazówki uprawowe.
http://www.orchidarium.pl/rodzaje/index.html
wg zakładki po prawej stronie --->index
życzę długiego kwitnienia
pozdrawiam J ;:76 VANKA
J ;:76 VANKO - niezależnie od tego, jakim rodzajem kwitnienia (czyli na jeden kwiat, czy więcej...) obdarzy
mnie mój sabotek - będę bardzo szczęśliwa, gdy pokaże mi się w pełnej krasie
!
Dziękuję, że rozjaśniłaś mi moje wątpliwości - co znaczy "seryjnie kwitnący", bo zawsze mnie to intrygowało...
Mój chyba do nich nie należy
...
A w podziękowaniu za interesującą dawkę wiedzy, aktualne zdjęcie "mojej radości" - wypracowanej u mnie:

Pozdrawiam serdecznie, J;:74 anna
mnie mój sabotek - będę bardzo szczęśliwa, gdy pokaże mi się w pełnej krasie

Dziękuję, że rozjaśniłaś mi moje wątpliwości - co znaczy "seryjnie kwitnący", bo zawsze mnie to intrygowało...
Mój chyba do nich nie należy

A w podziękowaniu za interesującą dawkę wiedzy, aktualne zdjęcie "mojej radości" - wypracowanej u mnie:

Pozdrawiam serdecznie, J;:74 anna
Witaj Elu (jasminee1) !

Ten żółty kolor na liściach, to odblask słoneczka
. Natomiast te śliczne harmonijki, to niestety moje dzieło
!
Roślina miała 3 przyrosty jednakowej wielkości. Jednak 2 lipca usunęłam środkowy, zaatakowany przez groźną chorobę.
Zrobiłam to chyba w ostatnim momencie tak, że pozostałe przyrosty nie zdążyły "złapać" tego samego
Oto archiwalne zdjęcie:

I na Twoją prośbę Elu, pozostałe przyrosty ( Nelcia wytworzyła sobie w zamian za ten usunięty przyrost, 2 nowe
młodziutkie przyrosty
):

Pozdrawiam, Joanna

Obiecałam Ci w wątku Doreli, że pokażę u mojej B. Nelly Isler przyrost, który "otworzył się" ukazując młodą pseudobulwę :jasminee1 pisze:Art, a możesz pokazać, jak wygląda teraz ta młoda psb i pozostałe przyrosty? Jeszcze nie widziałam formującej się psb i nie chciałabym przegapić tego momentu u swoich...

Ten żółty kolor na liściach, to odblask słoneczka


Roślina miała 3 przyrosty jednakowej wielkości. Jednak 2 lipca usunęłam środkowy, zaatakowany przez groźną chorobę.
Zrobiłam to chyba w ostatnim momencie tak, że pozostałe przyrosty nie zdążyły "złapać" tego samego

Oto archiwalne zdjęcie:

I na Twoją prośbę Elu, pozostałe przyrosty ( Nelcia wytworzyła sobie w zamian za ten usunięty przyrost, 2 nowe
młodziutkie przyrosty



Pozdrawiam, Joanna

Joasiu, bardzo Ci dziekuje za te zdjęcia! Wnioskuję z nich, że w Cambrri, Oncidium jak i w Miltoniopsis bulwa wyłania się spomiędzy liści, lub widać ją od spodu. Czy mam rację?
Chciałabym pokazać Ci moje Miltoniopsis. Harmonijki to efekt mojej niewiedzy - przesuszałam ją mocno. Teraz wiem, że potrzeba jej więcej wody, więc ruszyła szybciej z przyrostami - jest ich sporo.
W doniczce jest prawdziwy bałagan, naliczyłam 2 średnie przyrosty (maja ponad rok, ale psb chyba dopiero się formuje?) i wyłażący maluszek.
Obfotografowałam doniczkę z każdej strony i mam pytanie do Ciebie Joasiu - czy ja ją dobrze prowadzę? Czy to, co wygląda dla mnie jak psb to rzeczywiście psb(ostatnie zdjęcie)? I czy w związku z tym zmienić postępowanie?

A na drugim zdjeciu widać pleśń w doniczce. Pojawiła się tydzień temu. Nie wiem, czy ją teraz przesadzać, czy poczekać jeszcze (była przesadzana 2 miesiące temu).
Chciałabym pokazać Ci moje Miltoniopsis. Harmonijki to efekt mojej niewiedzy - przesuszałam ją mocno. Teraz wiem, że potrzeba jej więcej wody, więc ruszyła szybciej z przyrostami - jest ich sporo.
W doniczce jest prawdziwy bałagan, naliczyłam 2 średnie przyrosty (maja ponad rok, ale psb chyba dopiero się formuje?) i wyłażący maluszek.
Obfotografowałam doniczkę z każdej strony i mam pytanie do Ciebie Joasiu - czy ja ją dobrze prowadzę? Czy to, co wygląda dla mnie jak psb to rzeczywiście psb(ostatnie zdjęcie)? I czy w związku z tym zmienić postępowanie?






A na drugim zdjeciu widać pleśń w doniczce. Pojawiła się tydzień temu. Nie wiem, czy ją teraz przesadzać, czy poczekać jeszcze (była przesadzana 2 miesiące temu).
jasminee1 
