Wymarzony ogród Moniki

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Monika-Sz
1000p
1000p
Posty: 1313
Od: 4 maja 2013, o 22:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wawa

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Kochani- bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie i słowa pocieszenia, za radość razem ze mną ;:180 ;:4 ;:196
Pokazałam Mężowi, jaką mam tutaj grupę wsparcia i oboje twierdzimy, że to szalenie miłe i dodaje skrzydeł!! Nigdzie nie spotkałam tak życzliwych osób ;:168

Wróciłam do domu z pracy- z relacji Mamy wiem, że po moim wyjściu Zak strasznie szczekał i rozpaczał, był nie do uspokojenia.. Zawsze moje wyjście do pracy przyjmował bardzo spokojnie- praktycznie ignorował moją nieobecność zgodnie z moim grafikiem. Podejrzewam, że przeżycia ostatniego tygodnia i cierpienia spowodowały takie rozbicie psychiczne psiaka- uspokaja się tylko przy mnie.. Jednak Mąż twierdzi, że to dobrze- w czwartek czuł się tak koszmarnie źle że był kompletnie zobojętniały- teraz ma mnóstwo siły na okazywanie emocji- odzyskał rezon :lol:
Nieskromnie wspomnę, że obejrzałam Zakowi podwozie- jest ślicznie ;:138 Po obrzęku nie ma śladu! Od razu widać, jak prostymi metodami, ale z chęcią niesienia pomocy- można szybko przynieść ulgę i poprawę!
Jutro Mąż jedzie na kontrolę i będzie decyzja odnośnie czwartkowej operacji- ale wydaje się, że jest szansa..

Marzenko- tak, to ogromna siłą netu! Doktor Neska ma same dobre komentarze- nawet ludzie, których psiaki zmarły chwalą doktor za starania. My jesteśmy jak na razie zachwyceni efektami. Widać poprawę ogromną po dzisiejszej wizycie!
Zakusiek to tylko psiak.. ale też aż psiak- mój kochaniutki, mimo swoich wad (charakter panikarza strasznego ;:14 ) i serce się krajało, że jeździmy z nim od lekarza do lekarza, spędził tyle dni w szpitalu i stan miejscowo się pogorszył masakrycznie. Fakt- kroplówkami poprawili stan ogólny, ale jednocześnie zafundowali zakażenie- bo jak go oddawaliśmy, to żadnej ropy nie było.. Dodatkowo niejasne opisy- codziennie wpisy w szpitalu jak to dobrze się czuje i wszystko ok, na sobotę plan operacji- a w niedzielę "nagle ropa, znikąd".. Nie posądzam nikogo o celowość- jednak zaniedbanie niestety chyba miało tu miejsce..
Ja to przeżywała okropnie, bo bardzo jestem przywiązana do tej mojej gapci i strasznie było mi patrzeć na jego okropny stan zdrowia. Cieszę się, że wychodzimy na prostą!

Agnieszko- straszne rzeczy opisuję, prawda.. My jesteśmy oburzeni, a Mąż wręcz wściekły. Od razu w niedzielę powiedział, że najpierw zajmiemy się wyprowadzeniem Zakuszkina na prostą, a w drugiej kolejności bierze się za lecznicę i Panią doktor prowadzącą leczenie.
Ucieszył się czytając Twoje słowa- nie zamierza tak tego zostawić i nie odpuści w tej sprawie.
Zalecono nam, aby psiak pił wodę źródlaną Kropla Beskidu jako najlepszą pod względem składników- to tak na marginesie.
Poprawę widzimy ogromną- pomijając humor psiaka poprawiony obecnością w domu- miejscowo jest o niebo lepiej po dzisiejszej wizycie :tan

Jolu- to straszne, co napisałaś o nowoczesnej metodzie!! W tym zawodzie niektórzy nie powinni się w ogóle znaleźć :evil: Ja od pacjenta słyszałam historię rodzinną- jak po operacji w szpitalu zafundowano gronkowca w ranie i przez pół roku "płukano" bez efektu.. W innej placówce oczyszczono raz- i od razu sprawa się skończyła. Jak widać trzeba tylko chcieć..
Ja jestem przyzwyczajona do szybkich efektów mojego leczenia- zazwyczaj stany ropne udaje mi się wyleczyć w 1-2 dni, a jeśli nie widać expressowej poprawy to oznacza, że trzeba zintensyfikować leczenie albo szukać dalej przyczyny- a nie tak, że siedzimy, płuczemy i odmawiamy zdrowaśki....
Oczywiście zdarza się, że nie zawsze poprawa jest natychmiast całkowita, jednak widać postępy.. a tutaj- nic nie było lepiej.. Byłam zszokowana, żeby nie powiedzieć przerażona, że pies został wypuszczony w takim stanie ze szpitala a zalecone leczenie nie dało efektu. Leki, które dziś zastosowała doktor na wizycie efekt dały w 3 godziny, a po blisko 12 godz nie widać żadnego pogorszenia- jest super! Zak został przepłukany innym lekarstwiem i dostał miejscowo maśc z antybiotykiem- efekt jak za dotknięciem różdżki!
Mąż Siostrzenicy miał szczęście, zmieniając lekarza- czasem trzeba mieć intuicję, a najgorsze- że nie można mieć zaufania do osoby, która powinna przynosić ulgę!

Beatko- cieszę się ogromnie, bo nie dość, że doktor wzbudza ogromną sympatię a wizytę u Niej przyjęliśmy z ogromną ulgą i od razu poczuliśmy się tam bezpiecznie- widząc, jak żywo zabrała się za leczenie i jak szybko pojawiły się wspaniałe efekty.
Widać, że doktor działa konkretnie i doskonale wie, co robi. Oczywiście nie obiecuje cudu.. Wspomniała, że nie wiadomo co będzie w cewce, i że zabieg może być rozległy- jednak daje nadzieję i uważa, że wszystko będzie dobrze. :heja
Mąż jest bardzo zdenerwowany tym, co stało się na Bemowie. Wściekliśmy się, że odwołali operację, skoro było wszystko gotowe.. Druga wściekłość to stan psa przy odbiorze.. a w sumie całe szczęście, że trafił do takiego specjalisty a nie pokroili go tam- nie wiadomo, jak by się postarali i czy gorszego zakażenia by Zakowi nie zafundowali!
Sprawy Mąż na pewno tak nie zostawi!

Janusz- prawda, że miło się czyta :wink: Widzę efekty leczenia i skuteczność lekarza- czego chcieć więcej. Cieszę się, że trafiliśmy w dobre ręce!

Marysiu- bardzo współczuję przykrych przeżyć a dodatkowo ja swoimi szczegółowymi relacjami dodatkowo rozgrzebuję Twoją ranę i wspomnienia wracają.. ;:168
Znam żal po utracie pupila- poprzedniego pieska straciłam z powodu raka płuc, bardzo agresywnego i szybko postępującego. Opłakałam go mocno, długo nie chciałam innego pieska. Z mieszanymi uczuciami wzięłam Zakuśka i na początku miałam wyrzuty sumienia, że tamten nie zyje, a tu nowy zajął jego miejsce..- wiem głupie ;:223 Jednak Zak swoim słodkim charakterem tak podbił serce, że nie dało się w psiaku nie zakochać- spanikowałam, że znowu czeka mnie to samo, mimo miotania się po lekarzach znikąd pomocy..
Może moje opowieści pomogą kiedyś szybciej psiakowi pomóc i skutecznie zniechęcą do omawianej kliniki na Bemowie.. Jak widać na Twoim przykładzie- staranność w leczeniu nie jest ich mocną stroną.. Naiwnie wydawało mi się, że tam pracuje tylu fachowców, że Zak będzie pod dobrą opieką- pięknie się nim zajęli..
Nie wiem, jak to możliwe, żeby przy pobycie w szpitalu nikt z lekarzy nie zauważył rozwijającego się tak silnego stanu zapalnego- ignorancja, masówka czy tumiwisizm..

Justynko - odżyłam psychicznie! Zamartwiałam się, że doprowadzenie do tak silnego stanu zapalnego skończy się sepsą, albo martwicą cewki, bezsilność tym większa, że pieska codziennie widział lekarz, a poprawy nie było. Widzę nadzieję na wyleczenie i do bardzo mnie cieszy.
Serce się krajało widząc cierpiącą psinę..

Beatko z Wrocławia- czy dobrze kojarzę, że goszczę Cię po raz pierwszy.. ;:196 ? Tym bardziej się ciesze, że mogę powitać Cię dobrymi wiadomościami i pełna radości!
Opinie na necie to czasem pisane pochwały na samego siebie dla podniesienia rankingu- tutaj jak widać pełna uczciwość a opinie doskonałe na temat doktor i Jej podejścia- w pełni uzasadnione.

Aniu55- wierze w to, bo wszystko jest na dobrej drodze! Psina wygląda coraz lepiej, dzisiejsza wizyta przyniosła ogromna poprawę.. ;:138 jeszcze tylko niech wróci do formy psychicznej nieco lepszej po tych wszystkich przygodach.. Zawsze bardzo się mnie pilnował- teraz to się jeszcze pogłębiło. Przy mnie jest spokojny, jednak jak mnie nie ma to bardzo się robi roztrzęsiony- za dużo emocji jak na jedno psie ciałko..

Aniu sweety- barbarzyństwo to mało powiedziane! W niedziele już go takiego dostałam- podobno w niedzielę to przyszyli.. Psina była tak spuchnięta, że niewiele było widać, a i ja widząc jak to wszystko wygląda nie gmerałam za bardzo bo nie chciałam urazić tak delikatnych okolic- to jest gorzej zrobione niż początkowo się wydawało.. Jak mu zeszła opuchlizna, krwawienie i kolor cewki zrobił się różowy to dokładnie widać co zrobili i jestem w szoku..
To nie jest luźny szew do napletka- to ciasno przyszyte do główki penisa!! ;:161 ;:161 Myślałam, że eksploduję, jak to dziś zobaczyłam!! Nie wiem- może tak się robi u zwierząt- nie znam się na tym..?! Jednak na logikę to jakaś rzeźnia.. Doktor dziś, jak trochę opanowała sytuacje to dokładnie obejrzała i nie wypowiada się całym zdaniem- ale chyba Ją nieco to zdziwiło.. Ja podnosiłam dodatkowo fakt, że cewnik siedzi już dość długo i samo to powoduje przecież spore podrażnienie i jest dobrym wstępem do stanów zapalnych- a jeszcze tak przyszyty..? Doktor wspomniała jedynie, że unika cewnikowania i Jej zazwyczaj udaje się samymi lekami opanować zapalenie na tyle, że cewnika wcale nie trzeba- a jemu zrobili taką rzeźnię!!
Zak ten cewnik ciągle potrąca- zdziwiona jestem, że nie piszczy przy każdym ruchu- ale to nie jest dobry objaw ani prognoza- skoro nie boli to może być początkiem punktowej martwicy najgorsze jest to, że w miejscu przyszycia jest bardzo ciemny punkt- albo to krwiak w tym miejscu i minie po zdjęciu szwów- albo szew zaciągnięto zbyt mocno, dodatkowo przy każdym ruchu podrażnia okolicę i miejscowo wdała się martwica.. Okaże się w trakcie zabiegu..
Tej pani doktor z Bemowa to nawet wiem, do którego punktu cewnik bym przyszyła.. :evil:
Dlatego tak się denerwowałam, jak go zobaczyłam w niedzielę po odbiorze ze szpitala i panikowałam- od tak silnego i długiego stanu ropnego byliśmy o krok od martwicy, a jak jeszcze po zejściu opuchlizny dokładnie zobaczyłam, jak to wygląda?!.. Nawet na necie czytałam, co u psiaków się robi w takich sytuacjach..
Pytałam doktor, co o tym sądzi i że obawiam się takiego zakończenia całego "procesu leczenia"- powiedziała, że może uda się uratować i widzi szanse. W najgorszym razie przerabia się psiaka na dziewczynkę i jeśli właściciel się zgadza ( a może nie chcieć operacji i przejściowych kłopotów z trzymaniem moczu..) to jedynym wyjściem jest uśpienie.. My z Mężem stwierdziliśmy, że w razie najgorszej wersji do czasu unormowania się sytuacji psina chodziłaby w dziecięcym pampersiku. Podobno takie sprawy psy znoszą bardzo dobrze i raczej problem widzi właściciel..
Ogólnie bardzo się cieszymy, że Zakiem zajmuje się ta doktor- na każdy problem ma rozwiązanie- czujemy, że Zak jest bezpieczny pod Jej opieką. Szkoda tylko, że musiał po drodze doświadczyć takiego "leczenia"..
Awatar użytkownika
sweety
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 14108
Od: 20 mar 2012, o 09:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

To trochę tak jakby jej opaska na oczy opadała i by ją gwoździami do głupiej głowiny przybiła ;:223
Brak mi słów.
Awatar użytkownika
Anna55
1000p
1000p
Posty: 1542
Od: 27 kwie 2012, o 00:06
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Wniosek nasuwa się sam. "Zwierzęca" Służba Zdrowia jest tak samo chora jak nasz NFZ. Lekarza z sercem zamiast mięśnia ze świecą szukać. Pocieszające jest to,że jeszcze uchowały się takie jednostki jak Pani doktor, która uratuje Waszą psinę.
x-ag-a
---
Posty: 13309
Od: 23 kwie 2011, o 19:59
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Dzień dobry, mocno już popołudniowe, ale wciąż z zachodzącym powoli słońcem :wit

Jak się dzisiaj czujecie? Futrzasty chorowitek w jako takiej formie i humorze, mam nadzieję?
Ty zapewne już w pracy i pojawisz się wieczorem... miałaś chwilę na obchód po maminym ogrodzie? Pięknie dziś było.

Pozdrowienia...
Awatar użytkownika
Monika-Sz
1000p
1000p
Posty: 1313
Od: 4 maja 2013, o 22:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wawa

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Witam wieczorowa porą- pierwszy wieczór od ponad tygodnia, w który nie jestem zdenerwowana, nie płaczę.. Miła odmiana:)

Aniu sweety- dobre porównanie.. To, co odwalili Zakowi w tym szpitalu to szok.. Poniżej opiszę co i jak..

Aniu 55- dokładnie jest jak napisałąś.. Jak widać wszędzie trafi się na osoby bez serca i wyobraźni. Naiwnie sądziłam, że w dużej lecznicy ze szpitalem całodobowym to pracują prawdziwi fachowcy- oj jak się myliłam..

Beatko- to dobry znak dla mnie, że mimo nerwów jeszcze kojarzę fakty :wink: Bardzo pomogły te wszystkie serducha, trzymające za nas kciuki. Z takim wsparciem jak na Fo było lżej- miałąm się gdzie wyżalić, wszyscy tak serdecznie kibicowali.. Sprawa wychodzi na prostą..

Agnieszko- dziś w pracy 2 razy- krótko rano, a później od 15 do wieczora. Z Zakuśkiem u wet był Mąż- poniżej opiszę, co doktor powiedziała..
Czy mam czas na obchód ogródka- ja go obchodzę 3-4 razy dziennie- chodząc krok w krok za Zakiem i sprawdzając, czy sika.. jeśli tak do ile i na jaki kolor.. Dnie spędzam na przedniej zabawie.. W przerwach jeszcze przemywam całe podwozie, płuczę napletek, wpuszczam maść, rozmasowuję obrzęki- jest cudnie.. :? Codziennie też robię zastrzyk.
Wczoraj stwierdziłam, że Zak mógłby już wyzdrowieć- Mąż zaśmiewając się stwierdził, że przy takiej opiece nie ma się do czego spieszyć- paskudnik ;:124
Zakusiek w bardzo dobrym nastroju- rozrabia jak za dobrych czasów- broi w legowisku, udrapuje jak szalony, biega, wskakuje na fotele, a na spacerkach to wiesz co się dzieje na widok śniegu- pyszczkiem w zaspę i ryjemy.. Wróciła psina do formy ;:138
Śniegu nadal sporo- mimo solidnej odwilży chwile niestety potrwa jego znikanie. Mimo wszystko sam widok słońca jest balsamem na duszę :tan

****
Mąż dziś pojechał z Zakiem na kontrolę, ja przekazałam kilka pytań, które mam do doktor, na podstawie przemyśleń procesu leczenia..
Przede wszystkim Zak ma wyjęty cewnik- podobno odcinanie i wyjmowanie zniósł bardzo dzielnie i nawet nie zamruczał- doktor stwierdziła, że to psi anioł, bardzo dzielny w tym, co doświadcza. Mąż opowiadał, że w lecznicy czuje się bardzo dobrze- biegał po gabinecie, próbował wskoczyć na krzesło- słowem, zdrowa psia rozrabiaka :lol:
A doktor odpowiedzi na moje pytania.. Doktor cewnika starałaby się nie zakładać, a jeśli już to po pierwsze na krócej, po drugie psom się nie przyszywa cewników- stosuje się to tylko czasem u kotów. Najważniejsza sprawa- cewnik był założony za gruby- powinien być znacznie cieńszy, żeby nie podrażniać dodatkowo cewki.. Potwierdziła, że tak gruby uciskający cewnik, dodatkowo przyszyty mógł doprowadzić do martwicy prącia, co chyba się jednak na szczęście nie stało- jednak sam sposób cewnikowania a do tego tak zaniedbane wszystko, że pies bardzo spuchł i tak silnie zropiał- to wszystko mogło skończyć się martwicą.. A nas wypuścili ze szpitala i kazali zgłosić się jutro- czyli od niedzieli kompletnie nikt się nie zainteresował stanem psa- mimo, że w niedziele w nocy dzwoniłam, że krew leci i pies bardzo spuchnięty..
generalnie cewnik usunięty, psina próbuje siusiać i jestem w szoku, że nie piszczy przy tym- tak podrażniona cewka pewno strasznie piecze- skąd on ma siły na to wszystko..?
Asystentka z lecznicy jutro od rana jest pod telefonem, mamy zadzwonić rano i zdać relacje z porannego sikania ;:306 - zależnie od tego, czy Zakusiek da radę zrobić siusiu- operacja będzie jutro w trybie pilnym, gdyby był problem.. a jeśli wszystko będzie ok, to doktor woli jeszcze lepiej wszystko podleczyć i na spokojnie zoperować bez stanu zapalnego za tydzień. Chirurg rano też pod telefonem i w razie paniki przyjeżdża na operacje.. Zobaczcie- ile serca ci ludzie w to wkładają!!

Psina jest w dobrych, troskliwych rękach doktor, która chce i umie pomóc, a my jesteśmy bardzo zadowoleni i szczęśliwi, że mimo tak strasznej sytuacji udało się wszystko wyprowadzić na prosta, że Mąż znalazł tą doktor.. i że psina daje radę to wszystko wytrzymać..

Pozdrawiam gorąco i serdecznie dziękuję za wszystko!
Awatar użytkownika
aage
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 9923
Od: 7 mar 2008, o 13:01
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mój Zakątek

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Moniś rewelacyjne wiadomości ;:138
Wszystko na dobrej drodze do całkowitego wyleczenia Zakusia ;:138
Uśmiechajcie się kochani ;:167
Awatar użytkownika
jode22
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4112
Od: 22 lut 2011, o 14:07
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa, Rembertów

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Moniko, bardzo się cieszę z tych wiadomości, będzie dobrze ;:196 .
Pozdrowienia, Jola, Utile dulci miscere Spis aktualnych wątków
Ogród przydomowy Joli
Awatar użytkownika
beata68
1000p
1000p
Posty: 1745
Od: 13 lut 2011, o 17:15
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

I tak trzymać, jutro poproszę o relację z siusiania. :D Lepiej niech jeszcze sił nabierze przed krojeniem.
Awatar użytkownika
Mufka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2401
Od: 11 lut 2009, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa i Wilkowyja

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

:wit

Moniko, to świetne wiadomości ;:138 Jednym słowem kamień z serca ! Teraz będzie już tylko lepiej, szkoda jednak, że musieliście Wy i piesek doświadczyć tych pierwszych ciężkich chwil ;:202
Najważniejsze jest jednak szczęśliwe zakończenie i takiego Wam, kochani życzę z całego serca !

Serdecznie pozdrawiam i życzę przespanej, spokojnej nocy !
Prawdziwa kobieta potrafi zrobić wszystko, zaś prawdziwy mężczyzna to ten, który jej na to nie pozwoli ;)
Moja Wizytówka Mufka - ogrodowe marzenia...cz.1 cz.2 cz.3 cz.4
Awatar użytkownika
Anna55
1000p
1000p
Posty: 1542
Od: 27 kwie 2012, o 00:06
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Moniko!
Ciesze się z Tobą z dobrych wieści. Śledzę Twoje Zakusiowe relacje z zapartym tchem.
W naszym mieście też jest taka całodobowa klinika i tak jak Ty byłam przekonana,że pracują tam dobrzy fachowcy. Z takim przekonaniem pozwoliłam im zoperować mojego kocurka.Już po 3 wizycie zmieniałam szybko lecznicę
i żałowałam,że wcześniej nie poczytałam o nich opinii w internecie. Na kociec usłyszałam,że histopatolog mógł się pomylić. Badanie za które zapłacilam kilka stówek okazało się nic nie wartym świstkiem papieru gdyż podczas operacji pobrali zbyt mało zeskrobiny i histopatolog nie mógł wytrawić tkanek do badania. Pokryłam rownież koszt przesyłki kurierskiej do Wrocławia i z powrotem czyli wyrzuciłam pieniądze w błoto. W takich sytuacjach człowiek nie myśli racjonalnie.Byłam spanikowana tak jak Ty i liczyłam że pomogą mojemu kociakowi.
Przydał by się jakiś internetowy ogólnopolski ranking lekarzy weterynarii.
Awatar użytkownika
Monika-Sz
1000p
1000p
Posty: 1313
Od: 4 maja 2013, o 22:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wawa

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Aguś- jest poprawa i to ogromna- psina zdrowieje z każdą chwilą. Już jest w świetnej formie, bo robi się nieznośny, jak zawsze ;:306 Legowisko tarmosi z furią diabła tasmańskiego.. jak w pierwszym dniu ubrałam go w majteczki to trzymały się kilka godzin.. teraz co chwila spadały, tak się kręci i rozrabia.
Jest wspaniale- tydzień temu u weta był tak zobojętniały na wszystko- a teraz..wulkan energii. Mąż opowiadał, że jak u doktor puścił go luzem w gabinecie to Zak był wszędzie- pod biurkiem, zaglądał do szafek, wskakiwał na krzesła.. Wszyscy go tam wygłaskali, zachwycali się jaki aniołek pozwalający sobie wszystko robić bez słowa skargi (aniołek- haha..), na odchodne dostał ciasteczko psie- od razu chce się psiakowi żyć. W majteczkach nic nie boli, cewnik zdjęty.. Jedynie musimy uważać, żeby nie lizał rany, a że robi się coraz bardziej zywotny- to musimy wymyślać co chwila inne ubrania. Teraz Zakusiek występuje w koszulce Męża, ma powycinane dziury na łapy i wygląda jak dresiarz w za dużym T-shircie. Musimy chronić podwozie przed lizaniem i drapaniem. Powoli odzyskujemy naszą psinę jak za najlepszych czasów :tan

Jolu- miło się czyta wreszcie dobre wieści :wit Bardzo się cieszę, że trafiliśmy do tej doktor- efekty są wspaniałe.

Beatko- jakoś przemycę kompromitujące wieści z linii frontu :wink: Doktor stwierdziła, że goi się ślicznie, a najlepiej by było, gdyby udało się bez cewnika wytrzymać kilka dni- operacja będzie bezpieczniejsza.. Jutro rano na spacerze Mąż będzie pilnie obserwował, a jeśli tylko Zak da radę coś zrobić, to operacja będzie odroczona do następnego tyg. W piątek, jeśli wszysko będzie ok, mamy umówioną wizytę kontrolną, a jutro wszyscy przy telefonie czekają na siuśkowe wieści- wierzyć mi się nie chce, że psina ma taka opiekę!

Marysiu- i my się cieszymy, wreszcie odetchnęliśmy. Ostatni tydzień był straszny- najpierw nie wiadomo, co się dzieje,, później wiadomo- to leczenie do d.... A wystarczyło trafić na dobrego fachowca- psina zdrowieje z każda chwilą i dosłownie widać, jak mu się humor poprawia. Ja się nie dziwię- stan zapalny praktycznie ustąpił, doktor wczoraj i dziś podała leki p/bólowe w zastrzyku- na pewno Zak czuje ogromna ulgę- jak idzie, to chwilami tak fajnie pupką potrząsa zadowolony ;:215 Spróbuje dziś nie zakładać kołnierza do spania- jest owinięty jak szynka, to nie powinien dobrać się do rany.

Aniu- byliśmy w takich nerwach o psa- przelewającego się przez ręce, obojętnego na wszystko, że pojechaliśmy szukac pomocy do najlepiej nam znanego szpitala.. Póxniej informacje podawane telefonicznie były tak optymistyczne, że do głowy nam nie przyszło, że coś może być nie tak.. Dopiero niedziela była dla nas szokiem, jak nam oddano psa i go sobie obejrzeliśmy..
Zaczęliśmy w nerwach i bezsilności wertować net- okazało się, że jest ranking klinik i lekarzy! Na portalu znany lekarz i tym podobnych, oprócz ludzkich lekarzy są tez oceniani weterynarze, z komentarzami.. Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że tak można posprawdzać- ale też nie miałam wcześniej potrzeby- raz w roku szczepionki robiliśmy u naszego najbliższego weta, tak samo scaling.
Tak Mąż znalazł tą naszą doktor- na jakimś forum poczytał opinie i zauważył, że ktoś poleca tą doktor, sprawdził ranking lekarzy- 3 strony samych superlatyw.. Los nad nami czuwał, że Bemowo Zaka nie pokroiło, bo strach pomyśleć, jak to by się skończyło- tutaj oddamy go ze spokojem..
Wspominasz, że też masz złe doświadczenia- masz rację, w nerwach i podbramkowej sytuacji jedziesz szukać pomocy w znanym miejscu, to nie czas na wertowanie netu.. My mieliśmy psiaka w bardzo ciężkim stanie i nie było czasu na sprawdzanie, późniejsze wieści telefoniczne uśpiły czujnośc- po co sprawdzać, skoro tak dobrze wszystko przebiega.. Do tej pory nie rozumiem, co się w szpitalu stało- czy pies ropiał od początku i przegapili, czy coś zrobili nie tak i sami mu to zafundowali w trakcie pobytu.. W wypisie ze szpitala do soboty wszystko super, a w niedzielę nagle pojawia się ropa i ciężki stan- cokolwiek dziwne..
To oburzające, że zapłaciłaś za badania, które ktoś niechlujnie pobrał a później tłumaczy, że tak może być.. Brak słów.. Wiadomo, że ludzie przywiązani do swoich zwierzaków, jeśli tylko mogą, to ratują za wszelką cenę- a tutaj zamiast faktycznej chęci niesienia pomocy traktuje się nas jak dojne krowy.. Poczytaliśmy trochę opinii o lekarzach- ktoś oceniał lekarza, który leczył psa kilka tyg, cena 3tyś- a na koniec inny specjalista stwierdził, że niepotrzebnie psu przedłużano leczenie, bo choroba nieuleczalna i trzeba uśpic- ale co ktoś miał zarobić- zarobił.. A jakim kosztem- wszystko jedno..

Czy kiciuś przeżył to nieudolne leczenie i zmiana lekarza nastąpiła w dobrym momencie, czy nie zdążyłaś..? To był kocurek działkowy- bezdomniaczek..?

Odnośnie pomyłki w badaniach- u nas w Rodzinie był taki tragiczny błąd. Najmłodszy brat Mamy miał raka, histopatolog rozpoznał i zalecił naświetlanie- okazało się, że się pomylił w rozpoznaniu bo trzeba było wyciąć i byłoby po kłopocie.. a naświetlania uzłośliwiły guza- Wujek zmarł w półtora roku z powodu przerzutów wielonarządowych.. Niestety pomyłki się zdarzają- wszyscy są tylko ludzmi.. Jednak różnica w odbiorze chyba polega na tym, że ktoś się poczuwa do winy albo ogólnie widać, że się starał robić jak najlepiej.. natomiast złość wzbudza kompletna olewka, połączona z niedobrymi efektami i jeszcze tłumaczenie, że ten błąd to w sumie taka normalna sprawa- to zahacza o bezczelność...

Razem z Zakiem i ja wracam do formy, zaczynam myślami wracać na rabaty, powoli przypominają mi się moje plany, odkrywam kolejne rosliny, które chętnie bym u siebie widziała, zaczynam znów planować co gdzie bym posadziła- wracam na ustalone tory, a słońce dopełnia wspaniałego efektu :heja Musze tylko jeszcze odespać zarwane noce, gdy siedziałam z Zakiem aby odsunąć chwile założenia kołnierza i ogólnie obserwowania go.. Teraz Zak odsypia emocje, więc i na mnie pora ;:19
Awatar użytkownika
Jatra
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3244
Od: 18 sie 2011, o 22:01
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: łódzkie-wlkp
Kontakt:

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

:wit

O jejku to strasznie co musiałaś przejść ,kto by to przypuszczał ,że ludzie bez serca podchodzą do zwierzątek . :(
Dobrze ,że istnieją jeszcze miłośnicy co maja serducho jak dzwon ;:167 i wszystko skończyło się pomyślnie ,bo to najważniejsze ;:215

Proszę pieska pocałować od cioci Tereni ,zakręconej na tle zwierzątek. ;:108
Awatar użytkownika
jode22
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4112
Od: 22 lut 2011, o 14:07
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa, Rembertów

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Moniko, to wspaniale, że Zak odzyskuje formę a wy razem z nim ;:3 .
Pozdrowienia, Jola, Utile dulci miscere Spis aktualnych wątków
Ogród przydomowy Joli
Awatar użytkownika
Monika-Sz
1000p
1000p
Posty: 1313
Od: 4 maja 2013, o 22:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wawa

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Ciociu Tereniu :wink: Dziękujemy z Zakiem za serdeczności ;:196 Psina wymęczyła się bardzo, a jednocześnie zaskakująco dzielnie wszystko Zak znosił.. Chyba jednak pobyt w szpitalu i cierpienia jeszcze mu doskwierają- do tej pory spał sam w pokoju bez problemu.. Zaraz po powrocie ze szpitala na noc zakładałam mu kołnierz, a że szczekał i popiskiwał- spał z nami w sypialni.. Wczoraj, po wyjęciu cewnika smacznie spał i był w bardzo dobrym nastroju- myślałam, że noc prześpi sam w legowisku, nie założyłam kołnierza.. Niestety nie- szczekał zaniepokojony- kolejna noc w naszej sypialni na "jego" fotelu.. Ciekawe, kiedy wróci do równowagi na tyle, żeby sam spał jak do tej pory w legowisku.. na razie spryciarz korzysta z wzbudzanego zainteresowania :lol:

Jolu- wszyscy w domu odetchnęli.. Psiny szkoda, że się męczy, strach, że nie uda się leczenie itp.. Na szczęście wszystko zapowiada się dobrze, może nawet jak się wszystko wygoi to się okaże, że nie wdała się martwica- byłoby super..

Nadal robię mu zastrzyki z antybiotykiem, płuczę, smaruję maścią- jednak operacji dziś nie było- psina daje radę siusiać- może nie jakoś spektakularnie.. po troszeczku- ale jednak ;:138
Jestem bardzo zdziwiona, że w ogóle przy tym nie płacze- po cewnikowaniu to nie jest początkowo zbyt miłe.. Wszystko powoli się normuje, operacja będzie na spokojnie zorganizowana po weekendzie i odzyskamy naszą zadowoloną, wyleczoną psinę :tan

Pozdrawiam serdecznie wszystkich kibicujących Zakuśkowi ;:168

U nas dziś +6*, nieśmiałe słońce, śniegu na ogródku jeszcze sporo- ale widać, że jest w odwrocie.. Zajrzałam pod agro, na magnolii- pączki śliczne- pierwsza zima chyba będzie udana dla młodziutkiego krzaczka. Nie wiadomo, jak będzie z pączkami hortensji, które w grudniu się zaczęły rozwijać i pojawiły się listki- na razie wygląda na to, że też się uda..
W karmniku też skończyła się panika, jakiś zabłąkany wróbel wpadnie, kwiczoły objadają jabłka- jednak generalnie ptaki wyluzowały.. Może to już nadchodzi wiosna- wbrew lutowemu rozsądkowi ;:3
Awatar użytkownika
Monika-Sz
1000p
1000p
Posty: 1313
Od: 4 maja 2013, o 22:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wawa

Re: Wymarzony ogród Moniki

Post »

Michał- wstawiam zdjęcia brzózek- do oceny.. Podoba mi się bardzo określenie Danusi, aby potraktować je jak małżeństwo :wink:
One rosną od siebie w odległości ok1m, więcej raczej nie.. Ta z lewej strony mniejsza i od wewnątrz ma prawie łysy pień. Rosna przy ogrodzeniu, ale od strony ulicy. Sąsiedzi, których wjazd jest na rogu działki prawie przy samych brzozach nie mają nic przeciwko ich obecności- pytałam! Jedynie kwestia, czy to nie przesada z tak ogromnymi drzewami obok siebie.. To ostatni dzwonek na ewentualną wycinkę.. Te brzozy, to nie jest żadna odmiana- zwykłe samosiejki od znajomej.. Więc urosną sporo.. stąd moje rozterki.
Co sądzisz..?

Na tym zdjęciu cos sobie planowałam, stąd te czerwone oznaczenia..
Obrazek

Tutaj słabo je widać- z tyłu za nimi brązowa skrzynka gazowa..
Obrazek

z bliska..
Obrazek

Działka ma kształt prostokąta- po przekątnej mam jeszcze samotną sztukę, z rosnącą nieopodal sosenką. Pod ogrodzeniem z tyłu tej brzozy chcę przesadzić ogniki red column, żeby stanowiły ładne tło dla urokliwego brzozowego pieńka..
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”