


Pokazałam Mężowi, jaką mam tutaj grupę wsparcia i oboje twierdzimy, że to szalenie miłe i dodaje skrzydeł!! Nigdzie nie spotkałam tak życzliwych osób

Wróciłam do domu z pracy- z relacji Mamy wiem, że po moim wyjściu Zak strasznie szczekał i rozpaczał, był nie do uspokojenia.. Zawsze moje wyjście do pracy przyjmował bardzo spokojnie- praktycznie ignorował moją nieobecność zgodnie z moim grafikiem. Podejrzewam, że przeżycia ostatniego tygodnia i cierpienia spowodowały takie rozbicie psychiczne psiaka- uspokaja się tylko przy mnie.. Jednak Mąż twierdzi, że to dobrze- w czwartek czuł się tak koszmarnie źle że był kompletnie zobojętniały- teraz ma mnóstwo siły na okazywanie emocji- odzyskał rezon

Nieskromnie wspomnę, że obejrzałam Zakowi podwozie- jest ślicznie

Jutro Mąż jedzie na kontrolę i będzie decyzja odnośnie czwartkowej operacji- ale wydaje się, że jest szansa..
Marzenko- tak, to ogromna siłą netu! Doktor Neska ma same dobre komentarze- nawet ludzie, których psiaki zmarły chwalą doktor za starania. My jesteśmy jak na razie zachwyceni efektami. Widać poprawę ogromną po dzisiejszej wizycie!
Zakusiek to tylko psiak.. ale też aż psiak- mój kochaniutki, mimo swoich wad (charakter panikarza strasznego

Ja to przeżywała okropnie, bo bardzo jestem przywiązana do tej mojej gapci i strasznie było mi patrzeć na jego okropny stan zdrowia. Cieszę się, że wychodzimy na prostą!
Agnieszko- straszne rzeczy opisuję, prawda.. My jesteśmy oburzeni, a Mąż wręcz wściekły. Od razu w niedzielę powiedział, że najpierw zajmiemy się wyprowadzeniem Zakuszkina na prostą, a w drugiej kolejności bierze się za lecznicę i Panią doktor prowadzącą leczenie.
Ucieszył się czytając Twoje słowa- nie zamierza tak tego zostawić i nie odpuści w tej sprawie.
Zalecono nam, aby psiak pił wodę źródlaną Kropla Beskidu jako najlepszą pod względem składników- to tak na marginesie.
Poprawę widzimy ogromną- pomijając humor psiaka poprawiony obecnością w domu- miejscowo jest o niebo lepiej po dzisiejszej wizycie

Jolu- to straszne, co napisałaś o nowoczesnej metodzie!! W tym zawodzie niektórzy nie powinni się w ogóle znaleźć

Ja jestem przyzwyczajona do szybkich efektów mojego leczenia- zazwyczaj stany ropne udaje mi się wyleczyć w 1-2 dni, a jeśli nie widać expressowej poprawy to oznacza, że trzeba zintensyfikować leczenie albo szukać dalej przyczyny- a nie tak, że siedzimy, płuczemy i odmawiamy zdrowaśki....
Oczywiście zdarza się, że nie zawsze poprawa jest natychmiast całkowita, jednak widać postępy.. a tutaj- nic nie było lepiej.. Byłam zszokowana, żeby nie powiedzieć przerażona, że pies został wypuszczony w takim stanie ze szpitala a zalecone leczenie nie dało efektu. Leki, które dziś zastosowała doktor na wizycie efekt dały w 3 godziny, a po blisko 12 godz nie widać żadnego pogorszenia- jest super! Zak został przepłukany innym lekarstwiem i dostał miejscowo maśc z antybiotykiem- efekt jak za dotknięciem różdżki!
Mąż Siostrzenicy miał szczęście, zmieniając lekarza- czasem trzeba mieć intuicję, a najgorsze- że nie można mieć zaufania do osoby, która powinna przynosić ulgę!
Beatko- cieszę się ogromnie, bo nie dość, że doktor wzbudza ogromną sympatię a wizytę u Niej przyjęliśmy z ogromną ulgą i od razu poczuliśmy się tam bezpiecznie- widząc, jak żywo zabrała się za leczenie i jak szybko pojawiły się wspaniałe efekty.
Widać, że doktor działa konkretnie i doskonale wie, co robi. Oczywiście nie obiecuje cudu.. Wspomniała, że nie wiadomo co będzie w cewce, i że zabieg może być rozległy- jednak daje nadzieję i uważa, że wszystko będzie dobrze.

Mąż jest bardzo zdenerwowany tym, co stało się na Bemowie. Wściekliśmy się, że odwołali operację, skoro było wszystko gotowe.. Druga wściekłość to stan psa przy odbiorze.. a w sumie całe szczęście, że trafił do takiego specjalisty a nie pokroili go tam- nie wiadomo, jak by się postarali i czy gorszego zakażenia by Zakowi nie zafundowali!
Sprawy Mąż na pewno tak nie zostawi!
Janusz- prawda, że miło się czyta

Marysiu- bardzo współczuję przykrych przeżyć a dodatkowo ja swoimi szczegółowymi relacjami dodatkowo rozgrzebuję Twoją ranę i wspomnienia wracają..

Znam żal po utracie pupila- poprzedniego pieska straciłam z powodu raka płuc, bardzo agresywnego i szybko postępującego. Opłakałam go mocno, długo nie chciałam innego pieska. Z mieszanymi uczuciami wzięłam Zakuśka i na początku miałam wyrzuty sumienia, że tamten nie zyje, a tu nowy zajął jego miejsce..- wiem głupie

Może moje opowieści pomogą kiedyś szybciej psiakowi pomóc i skutecznie zniechęcą do omawianej kliniki na Bemowie.. Jak widać na Twoim przykładzie- staranność w leczeniu nie jest ich mocną stroną.. Naiwnie wydawało mi się, że tam pracuje tylu fachowców, że Zak będzie pod dobrą opieką- pięknie się nim zajęli..
Nie wiem, jak to możliwe, żeby przy pobycie w szpitalu nikt z lekarzy nie zauważył rozwijającego się tak silnego stanu zapalnego- ignorancja, masówka czy tumiwisizm..
Justynko - odżyłam psychicznie! Zamartwiałam się, że doprowadzenie do tak silnego stanu zapalnego skończy się sepsą, albo martwicą cewki, bezsilność tym większa, że pieska codziennie widział lekarz, a poprawy nie było. Widzę nadzieję na wyleczenie i do bardzo mnie cieszy.
Serce się krajało widząc cierpiącą psinę..
Beatko z Wrocławia- czy dobrze kojarzę, że goszczę Cię po raz pierwszy..

Opinie na necie to czasem pisane pochwały na samego siebie dla podniesienia rankingu- tutaj jak widać pełna uczciwość a opinie doskonałe na temat doktor i Jej podejścia- w pełni uzasadnione.
Aniu55- wierze w to, bo wszystko jest na dobrej drodze! Psina wygląda coraz lepiej, dzisiejsza wizyta przyniosła ogromna poprawę..

Aniu sweety- barbarzyństwo to mało powiedziane! W niedziele już go takiego dostałam- podobno w niedzielę to przyszyli.. Psina była tak spuchnięta, że niewiele było widać, a i ja widząc jak to wszystko wygląda nie gmerałam za bardzo bo nie chciałam urazić tak delikatnych okolic- to jest gorzej zrobione niż początkowo się wydawało.. Jak mu zeszła opuchlizna, krwawienie i kolor cewki zrobił się różowy to dokładnie widać co zrobili i jestem w szoku..
To nie jest luźny szew do napletka- to ciasno przyszyte do główki penisa!!


Zak ten cewnik ciągle potrąca- zdziwiona jestem, że nie piszczy przy każdym ruchu- ale to nie jest dobry objaw ani prognoza- skoro nie boli to może być początkiem punktowej martwicy najgorsze jest to, że w miejscu przyszycia jest bardzo ciemny punkt- albo to krwiak w tym miejscu i minie po zdjęciu szwów- albo szew zaciągnięto zbyt mocno, dodatkowo przy każdym ruchu podrażnia okolicę i miejscowo wdała się martwica.. Okaże się w trakcie zabiegu..
Tej pani doktor z Bemowa to nawet wiem, do którego punktu cewnik bym przyszyła..

Dlatego tak się denerwowałam, jak go zobaczyłam w niedzielę po odbiorze ze szpitala i panikowałam- od tak silnego i długiego stanu ropnego byliśmy o krok od martwicy, a jak jeszcze po zejściu opuchlizny dokładnie zobaczyłam, jak to wygląda?!.. Nawet na necie czytałam, co u psiaków się robi w takich sytuacjach..
Pytałam doktor, co o tym sądzi i że obawiam się takiego zakończenia całego "procesu leczenia"- powiedziała, że może uda się uratować i widzi szanse. W najgorszym razie przerabia się psiaka na dziewczynkę i jeśli właściciel się zgadza ( a może nie chcieć operacji i przejściowych kłopotów z trzymaniem moczu..) to jedynym wyjściem jest uśpienie.. My z Mężem stwierdziliśmy, że w razie najgorszej wersji do czasu unormowania się sytuacji psina chodziłaby w dziecięcym pampersiku. Podobno takie sprawy psy znoszą bardzo dobrze i raczej problem widzi właściciel..
Ogólnie bardzo się cieszymy, że Zakiem zajmuje się ta doktor- na każdy problem ma rozwiązanie- czujemy, że Zak jest bezpieczny pod Jej opieką. Szkoda tylko, że musiał po drodze doświadczyć takiego "leczenia"..