Gosiu, pachnie rzeczywiście niesamowicie, szkoda tylko, że już przekwita, trzeba będzie znów coś wymyśleć, a cebulki hiacynta przechować, aby później wsadzić do ziemi
Ewuniu, ostatnio mam wrażenie, że jestem od nich, to znaczy od róż uzależniona, wciąż trenuję silną wolę, żeby więcej nie zamówić, a jest jeszcze tyle innych ciekawych roślin, które chciałoby się mieć, niestety nic więcej raczej już nie upcham, no chyba, że coś wypadnie, nawet z tymi zamówionymi będę miała mały problem

. Stephanie mam, a na Ambridge Rose poluję od dawna, nie załapałam się jesienią, a i teraz jest nie do zdobycia
Martuś, mam taką właśnie nadzieję, że ten lód roślinkom nie zaszkodzi, póki co, to, aż takich mrozów dużych nie było, więc może nie będzie aż tak źle
Małgosiu, serdecznie dziękuję

, co prawda nie wiem jak wygląda prawdziwy raj i raczej na razie wiedzieć nie chcę ( o ile się tam w ogóle dostanę

), ale dla mnie ogród faktycznie nim jest, więc staram się, aby z każdym rokiem był jeszcze ładniejszy
Bogusiu, dziękuję za tyle pięknych słów śląc w podzięce buziaczki od wnucząt i ode mnie

, namiary wysłane, co do tej emerytury, no właśnie chciałabym mieć ten komfort, ale tak jak piszesz być w pełni sił i wigoru, a przede wszystkim mieć te lata co teraz, a tego ni jak nie da się zrobić, jak sobie pomyślę, że przede mną jeszcze prawie 20 lat pracy, to słabo mi się robi
Marysiu, dzięki

, mam nadzieję, że się u mnie zaaklimatyzują i będą ładnie kwitły, prawdę mówiąc to nie mogę się już doczekać ich kwitnienia, szczególnie tych, które już rosną, bo to będzie ich drugi sezon u mnie i mam nadzieję, że ich kwitnienie będzie bardziej obfite. Ciekawa jestem jakie lilie kupiłaś, muszę wpaść zobaczyć
Krysiu, będzie, będzie

i to szybciej niż myślisz, już na pewno w tym roku będziesz cieszyła się kolorkami, u nas też mrozi, śniegu troszkę jest, ale tyle co "kot napłakał"
A teraz pokażę Wam coś, czego teraz na pewno się nie spodziewaliście

, żeby łapki mnie nie swędziły i żebym nie zabrała się już za wysiewy, stwierdziłam, że spróbuję zrobić aniołki na choinkę, oczywiście na przyszłe święta Bożonarodzeniowe, no i stało się dopadła mnie następna pasja (zobaczymy, na jak długo). Póki co, są to moje pierwsze "wypociny", ale do przyszłego grudnia troszkę czasu jest więc mam nadzieję, że bardziej zagłębię się w tajniki szydełkowania, pomysłów mam już co nie miara, i na Wielkanoc i innych też, tylko muszę jeszcze troszkę poćwiczyć.
