

Nasz staw był kiedyś hodowlanym...z karpiami na własny użytek. W związku z tym,ze podczas naszych wakacyjnych wyjazdów/ najczęściej/ miejscowi wędkarze urządzali sobie zawody...stwierdziliśmy ,ze nie ma sensu karmić dla kogoś/ pszenicę musieliśmy kupować/. Teraz jest raczej ozdobą ogrodu...i miejscem ujeżdżania na łyżwach. Karasie ...owszem rozmnażają się w niesamowitym tempie. Szczupaczki wpuszczone, amury tez będą...a myślę,że i jeszcze trafił by się karp. Niestety moi panowie/ eM i synowie/ nie są wędkarzami, za to szwagier przyjeżdżający z dolnośląskiego...może całymi godzinami odławiać... zapomina nawet wtedy o jedzeniu.
