Wlasnie ta roznorodnosc mnie urzekla w hojach. Niektore sa do siebie podobne, prawda, ale tak ogolnie jest taka rozmaitosc, ze niektore wrecz nie wygladaja jak ta sama rodzina. Powiedzmy australiska i polyneura, a dolozyc do tego cumingiana i to sa 3 zupelnie odmienne rosliny! Serpensiki do tego, retusa, linearis - nastepne zupelnie rozmaite. I w to wszystko mutancik typu macrophylla.
Wczoraj pokazalam R. rozwijajacego sie paczka Twistera. Spytal czy to hoja, wiec mu mowie, ze aeschynanthus i pokazuje pozostale aeschynanthusy... Kurcze, one tez sa bardzo rozne. Moze Mona Lisa, Condiana i NN sa w miare podobne, ale juz Caroline i Twister sa zupelnie rozne i miedzy soba i od tych trzech. To jest wlasnie to bogactwo w swiecie flory, ktore urzeka.