Wykopać i wsadzić do dużej donicy można małego świerczka, większy i tak będzie miał obcięte korzenie, siły nie ma.Ponadto ziemia nie może być zluźniona, by nie odpadła od korzeni, a przy wkładaniu do donicy to nieuniknione, zakłóci to transpirację.Gdy do tego dojdzie drastyczna zmiana warunków, wniesienie do ogrzewanego pomieszczenia transpirującego cały czas drzewka, to nie może się udać niestety

Jedynie DOBRZE UKORZENIONE drzewko wytrzyma w pomieszczeniu ogrzewanym te KILKA dni.
Ja mam swój sposób na żywe świąteczne drzewko, gdzieś w jakimś czasopiśmie przed laty opisany. Gałęzie świerkowe z przycinki i podcinki są wbijane w przygotowany naturalny pień ( u mnie żywotnika) na stojaku.W pniu są otwory pod odpowiednim kątem, a gałęzie odpowiednio przycięte na długość.Ubrana choinka do złudzenia przypomina naturalną, a po Świętach gałęzie są wykorzystane do okrycia( u srebrnego świerka powoli wysychają) , pień zapakowany i schowany.Zdaję sobie sprawę, ze nie każdy tak może, bo trzeba jednak mieć co przycinać, trochę czasu i chęci

Dzieci, a teraz wnuki i mój M jednak mają sporo radochy przy 'konstruowaniu' drzewka

Sztucznego drzewka bym nie zniosła, byłby wtedy tylko stroik.