Iwonko - cholercia, szkoda, a co to za choroba u kotki? Mam nadzieję, że nic poważnego, do wyleczenia?
Madziu - ja zawsze byłam
psia, miałam nadzieję, że na wsi to się zmieni i nasza rodzinka powiększy się o kota. Niestety kot w domu oznaczałby przymusową wyprowadzkę
naszych salamander, a na taki krok nie mam odwagi

Może to egoizm przez nas przemawia? Nie wyobrażam sobie ogrodu bez tych pięknych stworów, bez oczekiwania wiosną, kiedy się wybudzą, bez ich wieczornych obserwacji latem i jesienią
Tegoroczna jesień jest dla mnie pogodowo wyjątkowo łaskawa. Raczy mnie wyjątkowo często mglistymi porankami i dniami, a ja na punkcie mgły mam małą korbę

Ale dziś pogoda pobiła rekord - nie pamiętam mgły z prześwitującym słonkiem! Niestety na spacer z aparatem wybrałam się, gdy już zza mgły zniknął błękit nieba, ale zostawiam kilka moim zdaniem uroczych widoczków
Za lasem świeci słonko, bardzo trudno zrobić w takich warunkach w miarę dobre zdjęcie...
Jak się dobrze przypatrzeć, widać nawet padające cienie drzew:
Chwytam się obiadu, wczoraj upiekłam bułeczki twarogowe, niestety wyszedł mi totalnie niejadalny zakalec, więc dziś stawiam na prostą klasykę (pieczone udka kurczaka)
