Wandeczko...no tak myślę i jednocześnie nie myślę o zamknięciu wątku...z jednej strony szkoda mi się z Wami rozstawać, z drugiej - nie bardzo mi się chce tak na siłę pisać cokolwiek

Dopóki więc coś jeszcze mam do powiedzenia w temacie okołoogrodowym - piszę

Czyli podobnie jak Ty - decyzja na razie nie została podjęta
Helenko - ja też jestem zadowolona, że się zdecydowałam na remont łazienki...a tak naprawdę - cieszę się, że remont okazał się konieczny i M nie miał argumentów

nie wiem doprawdy, jak w ogóle myślałam, że się bez niego obejdzie. I ja lubię "urządzać"

Co do funkcjonalności - niestety będzie to jakiś kompromis między pomysłami a możliwościami...pewne ograniczenia (i już nawet nie chodzi tu o finansowe) są i muszę się jakoś w to wpasować.... nie mam też jednak gotowości np. na zdzieranie płytek ze ścian - zwłaszcza, że nie są najgorsze-żeby w innym miejscu umieścić piecyk gazowy i ujście wody... Więc na pewno będzie lepiej, chociaż nie idealnie. Podobnie zresztą jest z kuchnią - tu głównym problemem była konieczność rozbicia zabudowy kuchni na dwie części, co dało dwa blaty robocze - jeden przy kuchence i zlewie jest niestety trochę za mały (a większy by się nie zmieścił), drugi duży po drugiej stronie kuchni pod oknem, ale przez umiejscowienie mniej użyteczny, choć również używany...i już teraz widzę, że największym problemem jest to, przy którym blacie maja być sztućce i inne przybory kuchenne...bo potrzebne są i tu, i tu...więc na razie biegam z nimi z miejsca na miejsce
Ewciu - jestem zmęczona, to prawda

a głównie - nieźle zakręcona.

Bardzo mnie zaciekawiły Twoje pomysły na łatwość utrzymania porządku w ogrodzie - czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy?
Pisałam wyżej o zakręceniu...właśnie przed chwila się zorientowałam, że zostawiłam wczoraj na szkoleniu teczkę ze wszystkimi materiałami i notatkami

muszę zaraz zadzwonić do hotelu, mam nadzieję, że jest do odzyskania...
A front robót remontowych na razie posuwa się nierównomiernie: na wsi powoli i systematycznie do przodu - pokoje na górze zostały już oddzielone, zrobione drzwi w innym miejscu ( tzn. na razie tylko otwór na drzwi, bo drzwi muszą być przesuwne i to w dodatku zrobione na wymiar, bo nie standardowe), ściany są wyrównane i zagruntowane, farby kupione - kolejne kolory o poetycko brzmiących nazwach

w jednym pokoju "dryfujące kry", w drugim "kwitnąca magnolia", w korytarzu - "almond"; od wtorku malowanie, potem jeszcze podłogi i koniec.
Co do łazienki "miejskiej" - przestój

Czekamy na zamówioną kabinę prysznicową; będzie w połowie tygodnia...meble łazienkowe zostały kupione - szału wprawdzie nie ma, ale chyba będą ok ...na razie więc rozgrzebane...myjemy się oszczędnie, bo wanny brak
Przy okazji krótkiej wizytacji remontu na wsi - krótkiej, bo w przelocie między jednym wyjazdem, a drugim - rzuciłam okiem na ogród...no cóż...mało kolorowo
Kwitnie tylko jedna róża -
Lady of Shalott - jaki ona ma piękny kolor! Szczególnie o tej porze roku bardzo pożądany
