Witajcie 
.
Wczoraj sobie zażartowałam, że będę opiewać wyjątkową urodę listopada. Miał to być żart, bo przecież każdy wie, jaki paskudny potrafi być ten miesiąc. A tymczasem...
Jaki piękny był to dzień, aż się nie chce wierzyć, że to 8 listopada.
Słowem żart obrócił mi się w fantastyczną rzeczywistość

.
Dokonałam przesadzenia ostatniej róży (
Novalis) w lepsze dla niej miejsce, zgrabiłam garstkę liści i trochę opadłych orzechów włoskich, pozbierałam jabłka i stwierdziłam, że w zielonych pokojach nie ma już nic do zrobienia oprócz kopców dla róż, ale na to jeszcze za wcześnie i za ciepło.
Mogłabym zatem przystąpić do podsumowania sezon 2013

, ale co będę robić zimą, bo wątku przecież nie zamknę

, za bardzo polubiłam pogawędki z Wami

.
Ale do rzeczy.
Januszu, Przyjacielu, czym sobie zasłużyłam na tak fantastyczne miano

.
Podejrzewam, że ten przepiękny dzień dzisiejszy, to Twoja sprawka - takiego mi przecież życzyłeś...
I jak fajnie pociągnąłeś myśl o docenianiu tego, co mamy. Pokoju, spokoju, braku zagrożenia, piękniejącego kraju, rosnącej wygody i komfortu. Ja to coraz bardziej doceniam... A te małe problemy są niczym... byle zdrowie było.
Wiesz,
Jagódko, faktycznie
Wicuś się męczy, a ja nad nim boleję. Oczywiście zrobię dla niego wszystko, co możliwe, a potem triumfalnie Wam oznajmię, że wszystko jest ok.
Ty czujesz niedosyt jabłek, a ja nadmiar...

, taka to nierówność w rozłożeniu dóbr...
Tyle masz agapantów, czy też miałaś taka przeprawę z ich przesadzaniem?
A dzień był zaiste letni i nawet brak liści na drzewach ani trochę mi nie przeszkadza...
Widzisz,
Sosenko, psioczyłam na pocztę, a ona dobrze się spisała. Agapant przez zimę podlewaj bardzo skąpo, tak jak mówisz.
Ja też widziałam w Anglii fantastyczne
coniki, ale tam i w Holandii jest zupełnie inny klimat. Większa wilgotność i brak takiej huśtawki temperatur, od siarczystych mrozów po tropikalne upały, no i te susze, które powodują plagę przędziorków. Poza tym
coniki nie lubią, kiedy je dotykają inne rośliny, wtedy łysieją.
Masz ciocię w Gdańsku? Odwiedzasz ją czasem? Bo wiesz, wtedy byłaby szansa na spotkanko..., skoro wszyscy nad morzem mieszkać nie możemy

.
Ech,
Margo, dziś to i słoneczko było, i świeciło i grzało nieźle

.
A za płotem gospodaruje właściciel szwalni, w zasadzie tylko kosi ten teren od czasu do czasu...
Oj,
Ambo, ale mi smaku narobiłaś na domową sałatkę jarzynową...
No widzisz, wczoraj listopadowa gadzia mżawka, a dziś pełne, choć nieco blade słoneczko!
Ciekawa jestem, jak Ci wyszły zdjęcia zrobione tym dziwnym ustrojstwem

.
A za wizytę dziękujemy my, tzn. ja i koty

.
Matko moja,
Megi się znalazła, całe szczęście, bo już się przestraszyłam, że nas porzuciłaś z kretesem. No dziś to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ogród wygląda dobrze. Lubię, kiedy nawet poza bujnym sezonem wygląda ładnie i świeżo.
Chciałam zilustrować dzień dzisiejszy zdjęciami i... nic z tego. Żaba się zaparła i nie chce przesyłać bez rejestracji, a ta mi nie wychodzi
. Jeśli ktoś z Was zetknął się z tym problemem, to proszę o wskazówki.
Dzięki serdeczne, Moi Drodzy, że zechcieliście wpaść. Pozdrawiam serdecznie - Jagoda