Marzenko ja też cieszę się że udało się go do tej pracy skłonić. Dzisiaj przyszło do rozliczeń - oj działo się
Maryniu wszystko się zmieniło kawkę wypijemy na tarasie, a w połowie jest miejsce zajęte przez różanki. Kuchnię letnią jeszcze można będzie zrobić jak gruz pójdzie pod kurnik na wiosnę koło kącika św.Fiakriusza. Póki co to kurnik, potem chcę jeszcze nad kominkiem nadbudować wędzarnię i to może być początek kuchni. Kawę można ugotować w czajniku na stole, a prąd podciągniemy kablem - tylko przyjedź na tą kawę
Marysiu Mot tak mi brakuje tej Twojej motyczki

jak będę siedzieć to
zdjęciów nie będzie

Sąsiad jest dobry kopie ale ile się
nanarzeka! a ja to wszystko znoszę tylko niech zrobi
Izuniu bardzo Cię dziękuję, tak rzadko bywasz na FO
Irminko widziałaś jak moja wygląda uważam, że jeszcze nie jest gotowa. Skoro jednak ma przetrwać zimę to może być i później ścięta. Byłaś w parku

Ja też bardzo lubię takie miejsca, w Krakowie jest ich kilka i zawsze lubiłam je odwiedzać i siadać choć na chwilę. Zawsze brałam do starych parków dzieci, bo tam panuje inna atmosfera niż na skwerkach koło domu.
Osobę do pracy, rzetelną która coś zrobi tak jak dla siebie jest trudno znaleźć, więc staram się go niczym nie zrazić.
Dziękuję za życzenia
Marysiu u mnie są rozsady, lewkonii również. Ale te sprzedające często wciskają coś na czym się nie znają, ostatnio tak kupiłam komarzycę jako heliotrop. i tak jak pisze
Irminka trzeba wyhodować samemu , bo wcale nie jest trudno. Tylko pewnie wszystko zależy od nasion

Ja wyhodowałam na parapecie.
Michale wstawię, ale jeszcze nie teraz bo wszystko jest w trakcie prac. Z pierwszej części wybrane są chwasty (góry chwastów) które muszę wywieźć, Kolejna jest skopana i w trakcie wybierania. Trzecia część nie do końca skopana. Na pierwszej przesadzę maliny, które rosną koło szczepionych drzewek, bo tu będzie kurnik, a na kolejnych dwóch będą warzywa. Maliny chyba posadzę na włókninie

Przydałoby się jeszcze tydzień pogody.