Dorotko miałam kury kiedyś, ale kłopot bo trza by zagródkę zdzióbać by nie drapały w trawniku i z B. nie umiem sie dogadać...
Marysiu a wiesz nawet takie
żerte nie byli nasz najświeższy zięć nie wymaga skakania przy nim, sam potrafi o siebie i innych zadbać, zrobił nam nawet kaczkę nadziewaną złotą reneta i żurawiną.PYCHOTA

Grzyby były wyłącznie dla nich ,zięć, córka i (przyżeniony

) wnuczek, dziś też lecę by dozbierać dla siebie....ciepełko jest, i odpocznę łażąc po lesie...

nie koniecznie wypatrując podgrzybków

.Bo ostatnie 2 dni były rekordami
marszów na....orientację
Pati to my im pomagaliśmy czyścić i zabrali nie przetwarzane, więc bałaganu wielkiego nie było.Zabrali też królika żywego, nie wiem co z nim zrobią jeszcze mi 2 zostały, i nie chcę więcej hodować ich, nie dam rady psychicznie ....ani zjeść ani też rozstawać się z myslą że zostaną....zgładzone
Helenko a przecież byłaś z nami

U mnie na wsi kur sporo ale na rosół nie da się kupić, mnie czasem ciotunia daje z innej wsi
