Asiu moje mieczyki jeszcze leżą w garażu z liśćmi ale to tylko dla tego ze nie mam czasu się nimi zająć, zaczęłam rehabilitację i cały porządek dnia prysnął jak bańka mydlana, nie mogę się zorganizować.Po obcięciu liści wstawiam je do garażu i tam spędzają całą zimę, garaż jest lekko ogrzewany.
Doczytałam że masz problemy z nosem, proponuję smarować maścią witaminową ona bardzo wzmacnia i odbudowuje naskórek, poleciła to mojemu synowi lekarka bo też miał takie problemy i pomogło.
Asiu wesela na ogół się udają i w Twoim wypadku też tak będzie, zobaczysz.
U mnie z rana , około 5-ej było już -2 na termometrze za oknem , a przy ziemi ile ?
Może już będę musiała wykopać dalie ?
Mieczyków nie sadzę, to przynajmniej ten kłopot z głowy.
Miłego dzionka i
najlepiej opracować plan zarządzania - większe etapy i jak do nich dojdziemy czyli te mniejsze tzw. pod-etapy.
Czyli każdy duży etap i co na to się składa na niego - cel , w jaki sposób go osiągniemy, jakie zasoby są do tego potrzebne i ile czasu i tak odfajkowujemy po wykonaniu pod etapów i potem całego etapu Można sobie na zakończenie etapu pomyślnego sprezentować nagrodę np wizytę w pobliskiej szkółce......godzina na FO, pyszne lody z owocami.
Najlepiej zajmować się bardzo ważnymi rzeczami w naszych efektywnych godzinach w których jesteśmy najbardziej trzeźwi i zmotywowani.
Czyli kiedy nasze akumulatory huczą z duża mocą
Do tego można zrobić jeszcze rozkład czasowy godzinny i czasowy ilościowy, kosztorys i masz całą złota zasadę planowania czasu
Pamiętaj wyznacz sobie na każdy dzień cele! Jak Ci się nie będzie chciało albo będziesz odkładała pomyśl o tym co będzie jak już to zrobisz = błogi spokój
Asiu,a gdzie ty masz to wesele?Ja mam tylko 30 km od siebie,ale garniturów nadal nie mają.Dzisiaj mielismy jechac, M musiał iść na rano do pracy,jutro młodym nie pasuje i zostaną tylko 2 tygodnie.
My do Krakowa...i jesteśmy gołe i (nie)wesołe....ale to dłuższa historia...
Do ubrania mam 6 osób....-jeden od 6rano do wieczora w robocie...drugi w robocie lub po robocie śpi,ale ten chociaż ma gajer,ufff.itd itd...córka na wózku to zakupy i przymierzalnie to mordęga-dopiero jak się ma wózek w garści to widać jak Gdynia jest przystosowana do osób niepełn.,o sklepach i przymierzalniach to już nawet nie warto pisać...Ja chodzę i szukam i nic nie ma....ale i dobrze,że już chodzę bo do dzisiaj miałam takiego doła,że nic nie ruszałam tylko się kręciłam w kółko.... uciekałam w ogródek...
Nareszcie czuję ukochany zapach pieczonego chlebusia To urok zimy-inne niz latem jedzonko...chlebuś,mniam Część pojedzie na Śląsk