Tajeczko, w końcu wróciłam do domu i nareszcie jestem w swoim żywiole. My, ogrodniczki, najlepiej czujemy się u siebie.
Dwostr, witaj Danusiu, ta żółta różyczka to
Smooth Cup, bardzo żywotna i długo utrzymuje kwiaty. Danusiu, bardzo ci jestem wdzięczna za radę w sprawie jeżówek, zrobię wiosną tak, jak mówisz, to znaczy sporżadzę sobie młode sadzonki, jeśli tylko się da.

Bardzo bym chciała mieć tak piękne kępy jak u ciebie.
Helios, wcale Helenko nie ejsteś ślepa, wręcz przeciwnie, bo doskonale wypatrzyłaś fragment ogromnego skalniaka, którry u mnie znajduje się pod koroną dębu. Tak jak na drugim zdjęciu niżej. A ta roślina za koszem, ta z dużymi lisćmi, to zwykła bergenia, o którą pytał kiedyś mój sąsiad: "Co to za kapusta tam u pani rośnie?".

Helenko, zapraszm ciebie już od dawna w odwiedziny. Połączysz przyjemne z pożytecznym (zakupy w centrum)
leszczynko, o, to bardzo ciekawe, że siałaś sobie jeżówki. Mnie zawsze się wydawało, że z nasion to tylko te zwykłe kiełkują i wszystkie jednakowe. Może komuś uda się rozmnożyć te odmianowe jeżóweczki. Byłoby wspaniale. Ja na razie nie próbowałam, bo ogólnie to kiepsko mi idzie z zasiewami.
Bogulenko, ja absolutnie bym nie pojechała latem na dwa tygodnie gdzieś dalej. Wymyślam rozmaite powody, żeby nie jechać. Ledwo M mnie wyciąga na narty w kwietniu i jadę wtedy ogromnie niezadowolona. Wydaje mi się, że beze mnie ogód padnie z suszy albo od deszczu czy innych szkodników. Na dzieci nie można liczyć, bo nie mogą stale zajmować się ogródkiem, a on jednak wymaga codziennej opieki na tak piaszczystych terenach jak u mnie. No nic, ale już wróciłam i wszystko jest w porządku. Jesień i zima są najbezpieczniejsze na wyjazdy, jak sama zresztą wspomniałaś.
Barabello, dziękuję Basiu, że mnie odwiedziłaś. A co do fotek to robię zawsze dużo na zapas, szczególnie jak jest słońce, żeby mieć co wklejać na FO w razie długotrwałych deszczów.
Steasi, ta moja hosta w koszu to wcale nie jest taka mała, rośnie już chyba w tym koszu czwarty rok i w ogóle się nią nie zajmuję. Czasem podleję i wszystko.
Gajowa, masz rację, co ogród, to inne warunki, a więc i orsliny wygladają inaczej. Ja zawsze patrzę, jak cudnie kwitną róże na terenach podgórrkich i wiem, że nigdy takich nie będę miała u siebie. No ale na przykład żurawki , och te to przyprawiają mnie o dumę, bo rosną pięknie, a w górach widziałam, że tak sobie. Prawdę mówiąc wolałabym jednak mieć piękne róże. Ech...
koniczynko, witaj, ależ cię długo nie było kochana. Pewnie jesteś zajęta i masz mniej czasu. A tu wiosna, lato, jesień i tak dookoła, a czlowiek coraz starszy i starszy...
marpa, jestem już Maryniu w domciu, od razu zrobiłam obchód całego ogrodu i jego stan na szczęście się nie pogorszył od momentu mojego wyjazdu. Piszesz o hostach. Wie, wiem, że są niektóre piękne i bardzo je lubię, lecz moje się już baaardzo rozrosły i zdominowały inne rośliny. Dlatego zaczęłam je oganiczać, ale z pewnością nigdy ich w moim ogrodzie nie zabraknie, a ponieważ zimują w donicach, więc problem staje się jakby mniejszy.
April, kochana Jolu jestem ci badzo wdzięczna za twoją pozytywną opinię o ogrodzie, który wszak widzialaś na własne oczy. Chyba jednak nie zasługuje on aż na takie pochwały. Jolu, jeśli chodzi o spartynę, to gdyby coś, nie daj Boże, wiosną wyrosło z jej pozostałości, masz to u mnie zaklepane.
Agness, jest tak mówisz, może trochę liści spadło, ale ogólnie rzecz biorąc, wrzesień nadal pięknie przebarwia nasze ogrody i jest super.
Lukrecjo, bardzo dziękuję za twoją opinię. Rzeczyzwiście, gdy świeci słońce, ogród nabiera energii i kolorytu. Uwielbiam wrzesień.
Margo, nasze ogrody zmieniają się na lepsze rok po roku. Kiedy tak oglądam moje zdjęcia sprzed trzech lat, które tu wstawiałam, to aż mnie wstyd ogarnia, że uważałam, iż mam co do pokazania. No coż, uczymy się nawzajem od siebie w miłej i przyjaznej atmosferze, to i efekty są.
Annes77, pamiętałaś o moich fiołeczkach? Dzięki! Dobrze przeczekały moją nieobecność, w końcu to tylko parę dni. A teaz podlewam je miękką wodą i zbierają się do kwitnień. Mam nadzieję, że stoczyki również w końcu zaczną kwitnąć, bo zielona sałata mi się już znudziła i te, któree nadal będą tylko liściaste, chyba w wreszcie w tym roku wywalę
Już wróciłam, moi drodzy i szybciutko pokazuję, co się u mnie dzieje. No cóż jesień coraz bardziej oczywista, ale wokół dużo, dużo piękna przyrody szykującej sę do snu.
Trawusie moje piękne, szkoda że dopiero jesienią jesteście w pełni krasy.
Ogólnie pod dębem.
Samosiejki-kosmosy. Nieplanowane, ale niech tam.., Szczególnie jeśli są białe.
Jeżówki i kłoski trawek.
Słoneczko na żurawkach
Hortensja
Bounty, kuzynka Anabelki. To jej pierwsze u mnie kwitnienie, a już mnie bardzo usatysfakcjonowało.
