
W.o...Maluszkach, dzieciach. 1cz.(2006.08-2008.10)
-
- 100p
- Posty: 180
- Od: 24 mar 2007, o 21:35
- Lokalizacja: woj. opolskie
Witaj Dorko DW !
Dawno oj bardzo dawno tu mnie nie było i proszę Twoje maleństwo już takie duże .Spóźnione ,ale bardzo serdeczne gratulacje ! maluszka radosna ,pełna wigoru i zdrowa .
Pozwólcie ,że wtrącę swoje 3 grosze .
Zmiany dotyczące żywienia wynikają z tego ,że zaobserwowano ,że u dzieci, które były karmione bardzo długo tylko pokarmem mamy i późno wprowadzano nowe pokarmy - częściej występowały reakcje uczuleniowe ,niż u tych maluchów u których mamy próbowały wcześniej urozmaicać posiłki . Sama obserwowałam, że maluchy którym mamy pomalutku podawały różne nowe pokarmy w niewielkich ilościach ( w tym o zgrozo także krupiczkę ,czy biszkopty!) żadziej miały alegrię i nie obserowałam celiakii .
Obecnie mówi się , że między 4-6 msc życia isnieje tzw okienko immunologiczne i jeśli będziemy wprowadzać, co kilka dni nowy produkt ,organizm łatwiej przyswoi go i nie bedzie tak burzlwej reakcji ( czytaj : reakcji alergicznej, czy nietolerancji) , jak wtedy ,gdy wprowadzimy go po tym okresie . Tylko bardzo przestrzegam przed nadmiarem cukru w pokarmach ( a tego niestety jest bardzo dużo w soczkach , katastrofą są serki danio .Nie dość ,że tuczą ,to uczulają , natomiast mają zero wartości odżywczych .Znacznie zdrowszy jest zwykły tłusty twarożek tyle ,że podawany z umiarem .Przeginamy z jogurcikami i słodyczami .Niestety im bogatsi rodzice ,tym bardziej chorowite dzieci .Widuję często dzieciaki z biednych rodzin ganiające prawie na bosaka po dworze i nie chorują .Dobrze sytuowane dzieci siedzą w mieszkaniach z CO, "zdrowo "odżywiane ,tak naprawdę przekarmiane i niestety chorują często .
Serdecznie pozdrawiam .Nie dziwię się ,że nie czytuję ostatnio Twoich postów - jak masz takiego ślicznego kwiatuszka
Dawno oj bardzo dawno tu mnie nie było i proszę Twoje maleństwo już takie duże .Spóźnione ,ale bardzo serdeczne gratulacje ! maluszka radosna ,pełna wigoru i zdrowa .
Pozwólcie ,że wtrącę swoje 3 grosze .
Zmiany dotyczące żywienia wynikają z tego ,że zaobserwowano ,że u dzieci, które były karmione bardzo długo tylko pokarmem mamy i późno wprowadzano nowe pokarmy - częściej występowały reakcje uczuleniowe ,niż u tych maluchów u których mamy próbowały wcześniej urozmaicać posiłki . Sama obserwowałam, że maluchy którym mamy pomalutku podawały różne nowe pokarmy w niewielkich ilościach ( w tym o zgrozo także krupiczkę ,czy biszkopty!) żadziej miały alegrię i nie obserowałam celiakii .
Obecnie mówi się , że między 4-6 msc życia isnieje tzw okienko immunologiczne i jeśli będziemy wprowadzać, co kilka dni nowy produkt ,organizm łatwiej przyswoi go i nie bedzie tak burzlwej reakcji ( czytaj : reakcji alergicznej, czy nietolerancji) , jak wtedy ,gdy wprowadzimy go po tym okresie . Tylko bardzo przestrzegam przed nadmiarem cukru w pokarmach ( a tego niestety jest bardzo dużo w soczkach , katastrofą są serki danio .Nie dość ,że tuczą ,to uczulają , natomiast mają zero wartości odżywczych .Znacznie zdrowszy jest zwykły tłusty twarożek tyle ,że podawany z umiarem .Przeginamy z jogurcikami i słodyczami .Niestety im bogatsi rodzice ,tym bardziej chorowite dzieci .Widuję często dzieciaki z biednych rodzin ganiające prawie na bosaka po dworze i nie chorują .Dobrze sytuowane dzieci siedzą w mieszkaniach z CO, "zdrowo "odżywiane ,tak naprawdę przekarmiane i niestety chorują często .
Serdecznie pozdrawiam .Nie dziwię się ,że nie czytuję ostatnio Twoich postów - jak masz takiego ślicznego kwiatuszka

Inka
BOżENo1542
GRATULUJĘ narodzin dzieciątka!
Liczę, że nie będziesz Nas długo trzymać w niepewności i przedstawisz Nam swoje maleństwo
Capuccino,
BARDZO dziękuję za gratulacje! Te pół roku zleciało tak szybko, czuję się jakbym miała dziurę w życiorysie - to chyba jakiś rodzaj amnezji poporodowej
Przemo,
no, no... rośnie Arturek jak na drożdżach, choć w zasadzie w Twoim wypadku trafniejsze będzie stwierdzenie "jak na biohumusie"
Już go wciągnąłeś w ogrodnictwo? Tylko patrzeć jak zacznie razem z Tobą moderować forum ;-)
barbarko,
Dla Twoich "Budrysków" i Ciebie oczywiście podziękowania za serdeczności! A ja ze swojej strony życzę by powróciły do Ciebie ze zdwojoną siłą!
kontrapunkt,
wiesz jak to jest "kto ma pszczoły - ten ma miód, kto ma dzieci - ten ma... mało czasu"
Gratulacje z wielką przyjemnością przyjmuję - od Ciebie to tak jakby dostać ocenę celującą w szkole ;-) Dziękuję!
Z tym rozszerzaniem diety to jest straszny bałagan informacyjny! Zapewne w dużym stopniu zależy to od ostatniej aktualizacji źródła ;-) Zgłupieć czasami idzie gdy czytam w jednej gazecie coś a potem w następnej coś co jest całkowitym zaprzeczeniem wcześniejszej tezy
Do tego wszystkiego jeszcze dochodzą te ogłupiające reklamy słodzonych serków z tak długą datą ważności, że żadna witamina czy pożyteczna bakteria nie ma prawa tego przetrwać i tak wieloma "cudownymi" polepszaczami, że cudem jest to, że te dzieci które to jedzą jeszcze nie świecą w ciemności
Jak wielkim wyzwaniem jest kupienie gotowej ekspresowej kaszki bez zawartości cukru czy mleka modyfikowanego, wie tylko ten co próbował tego wyczynu! Nie chodzi o to, że te kaszki nie są produkowane, chodzi o to, że są mało popularne więc sklepy ich nie zamawiają
Kontrapunkt, dalej jestem idealistką i wierze, że jest możliwe (przynajmniej do pewnego czasu) wychowanie dziecka bez słodyczy, chipsów i hamburgerów... jednak jest to ogromnie trudne
Na szczęście przez najbliższe kilka lat nie przewiduję dla siebie jakiejś rewolucji poglądowej i mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w obecnym światopoglądzie
DZIĘKUJĘ ZA WYCZERPUJĄCĄ INFORMACJĘ!
Przesyłam serdeczności i... Malwiaczka ;-)

GRATULUJĘ narodzin dzieciątka!
Liczę, że nie będziesz Nas długo trzymać w niepewności i przedstawisz Nam swoje maleństwo

Capuccino,
BARDZO dziękuję za gratulacje! Te pół roku zleciało tak szybko, czuję się jakbym miała dziurę w życiorysie - to chyba jakiś rodzaj amnezji poporodowej

Przemo,
no, no... rośnie Arturek jak na drożdżach, choć w zasadzie w Twoim wypadku trafniejsze będzie stwierdzenie "jak na biohumusie"

barbarko,
Dla Twoich "Budrysków" i Ciebie oczywiście podziękowania za serdeczności! A ja ze swojej strony życzę by powróciły do Ciebie ze zdwojoną siłą!
kontrapunkt,
wiesz jak to jest "kto ma pszczoły - ten ma miód, kto ma dzieci - ten ma... mało czasu"

Gratulacje z wielką przyjemnością przyjmuję - od Ciebie to tak jakby dostać ocenę celującą w szkole ;-) Dziękuję!
Z tym rozszerzaniem diety to jest straszny bałagan informacyjny! Zapewne w dużym stopniu zależy to od ostatniej aktualizacji źródła ;-) Zgłupieć czasami idzie gdy czytam w jednej gazecie coś a potem w następnej coś co jest całkowitym zaprzeczeniem wcześniejszej tezy



Kontrapunkt, dalej jestem idealistką i wierze, że jest możliwe (przynajmniej do pewnego czasu) wychowanie dziecka bez słodyczy, chipsów i hamburgerów... jednak jest to ogromnie trudne


DZIĘKUJĘ ZA WYCZERPUJĄCĄ INFORMACJĘ!
Przesyłam serdeczności i... Malwiaczka ;-)

-
- 100p
- Posty: 180
- Od: 24 mar 2007, o 21:35
- Lokalizacja: woj. opolskie
Witam!
Może to zabrzmi śmiesznie, ale my dowiadywaliśmy się o zmianach w diecie często od mam, które szperały w czasopmismach dla mam , lub w internecie . Potem dopiero " autorytety" drukowały artykuły w czasopismach medycznych i odbywały się naukowe konferencje dla lekarzy pediatrów i lekarzy rodzinnych - to jest śmiechu warte
Problem jest w tym ,z tym naszym odzywianiem jest tak ,że reklama jest wszechobecna ,a my dajemy się na nią straszliwie nabierać . Często młodzi rodzice mają odrobinę rozsądku , ale wtedy dziadkowie są tragiczni - no bo czemu dziecku żałować i przecież porzebne są witaminki . A lekarze od dawna nawołują, by nie przesadzać z witaminami ponieważ często mamy młodzież bardzo dorodną -wielką -mięśnie i kosci rozwijają się nadmiernie ,ale narządy wewnętrzne nie rozwinięte są wystrczająco i potem serducha słabe, dziewczyny dorodne maja małe macice i problemy z donoszeniem ciąży . Dzieci wcześnie próchnicę ,osteoporoza też nie jest żadkością , olbrzymie problemy ze skórą i nadwaga u dzieci jest plagą .
Jestem okropiczna -nie chciałabym straszyć młodych szczęśliwych mam, ale warto studiować , co pisze na opakowaniach różnych produktów .Osobiście bardzo polecam książkę Anny Ciesielskiej -"Filozofia zdrowia" , może nazbyt radykalna , ale generalnie bardzo pomocna i zdecydowanie zmienia światopogląd na kwestię żywienia nas wszystkich .To bardzo istotna kwestia dotycząca naszego zdrowia , częstokorć niestety niedoceniana .
Serdecznie pozdrawiam
Może to zabrzmi śmiesznie, ale my dowiadywaliśmy się o zmianach w diecie często od mam, które szperały w czasopmismach dla mam , lub w internecie . Potem dopiero " autorytety" drukowały artykuły w czasopismach medycznych i odbywały się naukowe konferencje dla lekarzy pediatrów i lekarzy rodzinnych - to jest śmiechu warte

Problem jest w tym ,z tym naszym odzywianiem jest tak ,że reklama jest wszechobecna ,a my dajemy się na nią straszliwie nabierać . Często młodzi rodzice mają odrobinę rozsądku , ale wtedy dziadkowie są tragiczni - no bo czemu dziecku żałować i przecież porzebne są witaminki . A lekarze od dawna nawołują, by nie przesadzać z witaminami ponieważ często mamy młodzież bardzo dorodną -wielką -mięśnie i kosci rozwijają się nadmiernie ,ale narządy wewnętrzne nie rozwinięte są wystrczająco i potem serducha słabe, dziewczyny dorodne maja małe macice i problemy z donoszeniem ciąży . Dzieci wcześnie próchnicę ,osteoporoza też nie jest żadkością , olbrzymie problemy ze skórą i nadwaga u dzieci jest plagą .
Jestem okropiczna -nie chciałabym straszyć młodych szczęśliwych mam, ale warto studiować , co pisze na opakowaniach różnych produktów .Osobiście bardzo polecam książkę Anny Ciesielskiej -"Filozofia zdrowia" , może nazbyt radykalna , ale generalnie bardzo pomocna i zdecydowanie zmienia światopogląd na kwestię żywienia nas wszystkich .To bardzo istotna kwestia dotycząca naszego zdrowia , częstokorć niestety niedoceniana .
Serdecznie pozdrawiam
Inka
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Dziewczyny, ale tak jest od blisko trzydziestu lat, żywienie dzieci (niemowląt) jest uzależnione od kolejnej mody, od zwrotu raz w stronę samego matczynego mleka, raz w stronę mieszanego mleka plus zupki, czy soczki, potem znowu zdrowsze jest mleko, potem należy dodać kaszkę albo biszkopcika. I mamuśki miotają się tak od lat, kolejne dzieci rosną i nastają kolejne mody 
A teraz popatrzcie na dzieci tzw. wsiowe. Roczne maluchy wtryniają z rodzicami podłoże na obiad i co? I nic! Są całkiem zdrowe
Dorka, Twoja córka ma łapki jak dokręcane u zabawki / misiaczka, takie pulchniutkie, słodkie
A minę ma odpowiednią do tematu, czy to jest złapany na fotce ten moment, kiedy jarzynki za chwilę znajdą się na ścianie?


A teraz popatrzcie na dzieci tzw. wsiowe. Roczne maluchy wtryniają z rodzicami podłoże na obiad i co? I nic! Są całkiem zdrowe

Dorka, Twoja córka ma łapki jak dokręcane u zabawki / misiaczka, takie pulchniutkie, słodkie




"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Ja właśnie tak karmię swoje dziecko jak napisała Nalewka sam wychowałem się na wsi (do szóstego roku życia) i wcale nie stosuję się do tych wszystkich bredni gazetowych i książkowych(szkoła też mnie o żywieniu wiele nauczyła oj wiele). Mój syn je teraz wszystko to co ja, jak na obiad jest schab pieczony na oleju to mały wcina aż mu się uszy trzęsą podobnie z rybą czy czymś innym. Ma teraz rok i pięć miesięcy i na razie jeszcze nie wszystkie zęby ale je wszystko to co jest dobre i mu smakuje. 

- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
My w niedzielę obchodziłyśmy pierwsze urodzinki. Co prawda wypadało to w czwartek, ale "impreza" odbyła się w niedzielę.
Byli oczywiście goście oraz pierwszy urodzinowy tort i dmuchanie świeczki

Przy dmuchaniu pomagała starsza siostrzyczka - Karolinka


Oliwce podobało się to całe zamieszanie wokół niej, a najfajniejsze były oczywiście prezenty.
Tyle tylko, że fajne to one były w niedzielę. Dziś już leżą w kącie ....
Byli oczywiście goście oraz pierwszy urodzinowy tort i dmuchanie świeczki

Przy dmuchaniu pomagała starsza siostrzyczka - Karolinka


Oliwce podobało się to całe zamieszanie wokół niej, a najfajniejsze były oczywiście prezenty.
Tyle tylko, że fajne to one były w niedzielę. Dziś już leżą w kącie ....

- aconitum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1277
- Od: 30 lip 2008, o 13:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
dla Oliwki buziaki !!!!!
my czekamy na pierwsze urodzinki - już 20... odliczanie zaczęte...
a co diety dzieciaków, to jestem za Przemo i Nalewką
moja je już prawie wszystko, od początku rosołek na mięsku, czasem dziabnie pizzy;) czy spagetti - bardzo lubi jedzonko pysznie doprawione ziółkami, a nie takie breje bez smaku,
i kanapki ciamcia;) i mlekiem sklepowym (bo do krowiego to mu daleko) nie pogardzi
nie za często, ale jednak...
najważniejszy przy karmieniu zdrowy rozsądek i nie dać się wciągnąć w nagonki producentów - że i woda specjalna... już niedługo powietrze będą pakować .. ech


my czekamy na pierwsze urodzinki - już 20... odliczanie zaczęte...
a co diety dzieciaków, to jestem za Przemo i Nalewką
moja je już prawie wszystko, od początku rosołek na mięsku, czasem dziabnie pizzy;) czy spagetti - bardzo lubi jedzonko pysznie doprawione ziółkami, a nie takie breje bez smaku,
i kanapki ciamcia;) i mlekiem sklepowym (bo do krowiego to mu daleko) nie pogardzi
nie za często, ale jednak...
najważniejszy przy karmieniu zdrowy rozsądek i nie dać się wciągnąć w nagonki producentów - że i woda specjalna... już niedługo powietrze będą pakować .. ech
Anka
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5989
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Krysiu, Wiolu, Aniu dziękuję w imieniu Oliwki.
A w sprawie żywienia dzieciaków to jestem za Przemkiem, Nalewką i Anią. Moja roczna Oliwka też wsuwa z nami już wszystko. Od początku nie lubiła tych mdłych obiadków dziecinnych. Pomału, obserwując dziecko rozszerzałam jej dietę i teraz jada z nami "dorosłe obiady"
Tak jak napisała moja poprzedniczka - najważniejszy jest zdrowy rozsądek.
Dodam jeszcze, że starszą córkę (7 lat) również wychowałam nie stosując się do tych wszystkich wytycznych.
Oj tak. Straszny z niej pieszczoch. Uwielbia kontakt z ludźmi, zabawy z mamą, tatą i siostrą. Straszny z niej pieszczoch. Mam nadzieję, że w przyszłości to zaprocentuje.Malutka Oliwka wie co jest dla niej najlepsze -po co jej zabawki ,najmilszym zajęciem jest pewnie żywy kontakt z rodziną.
A w sprawie żywienia dzieciaków to jestem za Przemkiem, Nalewką i Anią. Moja roczna Oliwka też wsuwa z nami już wszystko. Od początku nie lubiła tych mdłych obiadków dziecinnych. Pomału, obserwując dziecko rozszerzałam jej dietę i teraz jada z nami "dorosłe obiady"
Tak jak napisała moja poprzedniczka - najważniejszy jest zdrowy rozsądek.
Dodam jeszcze, że starszą córkę (7 lat) również wychowałam nie stosując się do tych wszystkich wytycznych.

Nie uważam, że w książkach są brednie! (a przynajmniej nie we wszystkich)Przemo pisze:wcale nie stosuję się do tych wszystkich bredni gazetowych i książkowych(szkoła też mnie o żywieniu wiele nauczyła oj wiele)
Również studiowałam dietetykę, nawet w rozszerzeniu o makrobiotykę, fitotronikę oraz dietetykę stosowaną w medycynie chińskiej - stąd doskonale zdaję sobie sprawę jak ogromny wpływ ma na nas rodzaj i jakość pokarmu który spożywamy. Nie bez powodu mówi się "jesteś tym, co jesz". Odpowiednia dieta może nie tylko pomóc w utrzymaniu dobrego stanu zdrowia - dieta może leczyć, ale również szkodzić ;-)
W wypadku niemowląt rodzaj pożywienia jest szczególnie ważny! Nie oszukujmy się - nie żyjemy w idealnym świecie, gdzie jest czyste powietrze i woda... Na świat w jakim nam przyszło żyć nie mamy zbyt wielkiego wpływu, ale na to co serwujemy swoim dzieciom - TAK! Dlatego uważam, że należy zrobić wszystko by dziecko (w szczególności tak młode dziecko) dostało w diecie wszystko co najlepsze! Argument w rodzaju "trzydzieści lat temu tak się robiło" jest nic nie wart! Trzydzieści lat temu nie było takiego skażenia środowiska, a co za tym idzie żywności...
Woda z kranu?
To ciekawe... jesteśmy na forum ogrodniczym - ilu z Nas podlewa swoje rośliny kranówą z chlorem? Pilnujemy by woda dla roślin była odstana, bez chloru. Woda wodociągowa jest chemicznie uzdatniana, co sprawia, że nie jest ona odpowiednia do podawania niemowlęciu. Można założyć sobie filtry RO, można mieć własną studnię głębinową i co pewien czas sprawdzać jakość wody a można też kupić raz w tygodniu butelkę wody mineralnej mającej atest Instytutu Matki i Dziecka i to chyba prostsze rozwiązanie ;-) Nie wyobrażam sobie, że miałabym swojemu dziecku nalać kranówy do butelki i podać do picia

Deserki, serki, słodycze?
Cukier jest tak samo uzależniający jak nikotyna czy alkohol!
Poprzez podawanie dziecku słodzonych deserów, kodujemy wzorzec, że smaczne jest tylko to co słodkie! W rezultacie w późniejszym wieku dziecko może mieć większe tendencje do wybierania słodyczy na przekąskę.
Mleko krowie?
Przetwory - owszem! Biały ser, naturalny jogurt, masło - to wszystko TAK! Jednak samo słodkie mleko... Zwolenników mleka zapraszam do zapoznania się z artykułem Pij mleko
Zmiany w zaleceniach, nie są kwestią mody! Wynikają one z obserwacji!Nalewka pisze:żywienie dzieci (niemowląt) jest uzależnione od kolejnej mody
W sprawie żywienia swojego dziecka można w dużym stopniu polegać na intuicji - owszem, sama podałam córce owoce które zalecane są od minimum 9 m-ca życia, w 6 m-cu i nie było żadnej reakcji alergicznej (chodzi o truskawki). Dopuściłam się tego "grzechu" tylko i wyłącznie dlatego, że nikt w naszej rodzinie nie jest alergikiem! Gdyby był przypadek alergii w którejkolwiek rodzinie (mojej lub męża) odczekałabym zalecany czas i dopiero po jego upływie spróbowała podać dany owoc/ produkt.
Nie bez powodu są wytyczne co i w którym miesiącu można podać! Wystarczy cofnąć się do postu kontrapunkt (pediatry) by dowiedzieć się o "okienku immunologicznym"
Niestety to co opisuje kontrapunkt (lek. med. pediatra) jest prawdziwe

Jestem masażystą, terapeutą z kilkuletnią praktyką, miałam okazję współpracować z ośrodkami, fundacjami zajmującymi się rehabilitacją różnych dziecięcych schorzeń, na których mogłam obserwować do czego może prowadzić nieodpowiednia dieta. Zdrowiej, prościej i taniej jest zapewnić odpowiednią dietę dziecku, niż leczyć skutki złej diety i spędzać czas w przychodniach, szpitalach etc...
Wszystkim życzę zdrowia ;-)
Ona cała jest pulchniutkim misiaczkiem ;-) W większości jest na piersi. Pokarmy stałe zjada chętnie, ale tylko do pewnego czasu, zazwyczaj jest to połowa zalecanej dziennej dawkiNalewka pisze: Dorka, Twoja córka ma łapki jak dokręcane u zabawki / misiaczka, takie pulchniutkie, słodkieA minę ma odpowiednią do tematu, czy to jest złapany na fotce ten moment, kiedy jarzynki za chwilę znajdą się na ścianie?
![]()
![]()

Gdy ma już dość to strasznie marudzi... Do tej pory nie upstrzyła mi ściany, jednak pieluchy (śliniaczek to mało!), ubranka a nawet fotelik samochodowy (w nim czasami ją karmię) mają na sobie unikatowe, artystyczne wręcz wzorki

Tu jeszcze smakuje...

Na kolejnych fotkach rekcja na każdą następną łyżeczkę zupki




A teraz deser

