Ula, spotkanie bardzo udane!
Ewa, nieźle mnie ubawiłaś tą trąbą ;-)) Grunt, że jesteś
Grażynko, wrażenia niezapomniane, Bory niesamowite, ale grzybów (jadalnych;-)) brak

Nie wróciłyśmy jednak ze spaceru z pustymi koszami
Sweety, już jestem

Cieszę się, że zajrzałaś! Kumkwat to roślinka Mojego M, dba o nią, podlewa i ma z tego niezłą radochę

Liście są piękne, błyszczące, kwiaty pachnące i liczne, a teraz ma już owoce
Małgosiu, czasu bylo mało, a do domu daleko. Do Ewy mam ponad 200 km, a po drodze zajrzałam do Madzi, bo przejeżdżałam akurat w pobliżu Bydgoszczy. Może następym razem? Dzięki za zaproszenie
Ewa, podeślesz mi na PW pozostałe zdjęcia z sabatu?

Żałuję, że sama nie zrobiłam więcej, ale jak zwykle było za mało czasu

Obiektyw badziewny, a fotograf jeszcze słabszy ;-)) Ale Ty pasujesz do tego krajobrazu idealnie

Dziękuję za słowa na zachętę, dzięki Tobie teraz wiem na co zwracać uwagę i będę poprawiać technikę
Aguś, spotkanie było super! Zdjęcia nie oddają uroku tego magicznego miejsca..musisz je kiedyś zobaczyć na własne oczy
Agness, bardzo mi miło to czytać, dziękuję! Dopiero się uczę, a tak wdzięczny obiekt do fotografowania jak te bajkowe lasy nie zdarza się często...
Lisico, poza różami, do
Constancji przyjechały też trawy, krzewy, byliny...nie obawiaj się zatem, jej dziewiczy zakątek w Borach nie straci na naturalnym uroku... Poza tym, róże, które w pocie czoła sadziła wiosną odwdzięczają się jej bujnym i zdrowym wzrostem, a jeżeli sprawia jej to radość, to czego chcieć więcej? Cyryl cieszy się, gdy mama jest szczęśliwa, a jak sam powiedział, zawsze marzyła, żeby mieć ogród

Bruno i Berta to dobrze wychowane psy i umiejętnie raportują szyszki, wycinając zakręty obok żywopłotu z rugos
ps. w nocy, koło 4 nad ranem, psy podniosły larum głośno ujadając, ponoć zobaczyły w ogrodzie...lisa! A może ....lisicę?
Ula, cieszę się, że znalazłaś to, czego szukałaś
Martuś, pięknie...oj pięknie
Aga, dokładnie tak, jak piszesz
