Napisałam powyżej, że strona, do której link podał Semper, jest niewiarygodna. Oczywiście ktoś może to samo powiedzieć o moim wątku.
Chcę powiedzieć, że dla mnie odpowiedzialność za słowo jest pewnym rodzajem "świętości", jeśli na serio udzielam jakichś informacji, to robię, co w mojej mocy, aby były to informacje sprawdzone. Jasne, że nie jestem nieomylna i byc może zdarza się, że cos, co piszę jest nieprawdą. Jednak, gdy chodzi o sprawy poważne, nie mam zwyczaju mówić czy pisać dla samego mówienia czy pisania, bo tak fajnie jest, gdy ktoś nas słucha lub czyta i można się poczuć ważnym i mądrym lub po prostu fajnie jest coś popaplać w wolnej chwili. Dla mnie odpowiedzialność za to, co piszę jest ważna. Nie piszę tu rzeczy wyłącznie od siebie, podaję linki do wypowiedzi specjalistów. Swoją "wiedzę" o chorobie z Lyme czerpię z opracowań badaczy i lekarzy, od mojej lekarki, która jest specjalistą chorób zakaźnych i z własnego długoletniego doświadczenia tej choroby.
Pamiętacie? na wstępie przestrzegałam przed wierzeniem we wszystko, co napisano o boreliozie. Taka strona to właśnie przykład tego, na co trzeba uważać.
Są też strony poważne, na które trzeba uważać. To może zabrzmi jak herezja, ale oficjalne strony niektórych instytucji naukowych/medycznych też niestety nie mówią prawdy o tej chorobie. Mówią to, co wiedziano o tej chorobie 20 lat temu i nie uwzgledniają wyników nowych badań. Dlaczego? No cóż, wydaje się, że dlatego, że machina oficjalnej / państwowej medycyny ma dużą inercję, tzn. powoli się rozpędza i powoli hamuje, reaguje z dużym opóźnieniem. Wydaje się też, że jest podatna na wpływy niemedyczne, np. finansowe, o wielu sprawach nie decydują względy medyczne, tylko interesy ubezpieczycieli, koncernów farmaceutycznych itp.
Kto jest najbardziej wiarygodny? Myślę, że lekarze, którzy sami chorowali na tę chorobę i to otworzyło im oczy, po czym zaczęli informować o faktach innych. Wiem o dwóch, trzech takich przypadkach w Polsce. Np. pewien lekarz sam chorował, dopiero metodą ILADS zdołał sie wyleczyć. Pewien doktor nauk medycznych ma żonę, która chorowała latami. Ci ludzie dziś piszą o tym i leczą innych. To z ich opracowań korzystam, żeby zrozumieć chorobę, która mnie gnębi.
Oczywiście, że nie tylko ci lekarze, ktory sami chorowali są wiarygodni! To medycyna, nie sztuka medytacji, gdzie samemu trzeba przejść wszystkie stopnie wtajemniczenia, by móc po nich kogoś prowadzić

Wiadomo, że prawda w końcu zawsze wygrywa. I gdyby nie chodziło o zdrowie i życie, możnaby poczekać, aż to się stanie, ale przecież chory człowiek nie będzie czekał, aż historia przyzna mu rację. Zresztą prawda nie wygrywa sama, ktoś musi ją ujawnić. Co niniejszym czynię
