Kingo, a gdzie widziałaś glinianą makutrę, gdzie ją można kupić. Szukam jej od kilku lat, po całej Polsce i nie mogę jej nigdzie znaleźć.
Wracając zaś do garnków, to moim dyżurnym zestawem, są stalowe garnki kupione 12 lat temu na ...bazarku obok Megasamu w Warszawie, od Ukraińca który ma tam stoisko i handluje "mydłem i powidłem". Nawet nie wiem jakiej są marki, nie mają oznaczeń. Zapłaciłem za nie 150,00 zł + 60,00 zł za zestaw do gotowania na parze. Sprawują się doskonale, nic im nie odpada, nie palą uchwytów, nie przypalają potraw, jednym słowem nic innego nie potrzebuję.
Gotuję na tradycyjnej kuchni gazowej i płyty indukcyjne czy sensorowe jakoś mnie nie rajcują. W sprawach kuchni jestem konserwatystą

Nie przekonują mnie również, reklamowe opracowania "naukowców" o szkodliwym działaniu na organizm, naczyń emaliowanych czy aluminiowych, lub o takich z bakteriobójczą powłoką która zabija bakterie. O ile wiem to bakterie giną w czasie obróbki cieplnej potraw, to po kiego diabła mam mieć w garnku taka powłokę. Poza tym, nasi dziadkowie i rodzice nie wiedzieli o tych szkodliwych działaniach garnków i gotowali w nich całe swoje życie. Mama mała 85 lat jak zmarła na cukrzycę, a ojciec ma 89 lat i odpukać ma się dobrze.
Chciał bym dożyć takiego wieku.