Danuś, nie przepraszaj
Ja też tę swoja alergię, mimo złości i bezsilności, próbuję
na miękko brać, bo inaczej to można sobie w łeb palnąć
Chociaż w tym temacie medyków nie omijam i nie bagatelizuję. Ciągle szukam. Taka kobieta w drodze...
Miałam dosyć stresowe ostatnie 2 tygodnie i już nawet zaczynamy podejrzewać , że to na podłożu nerwowym, koniec urlopu-to kolejne nerwy
Zresztą lekarze nie wykluczają..., ale najpierw trzeba wykluczyć wszystkie ewentualności związane z cielesnością (szeroko pojętą).
Pajęcza sesja bardzo bogata. Nie chciałam straszyć jesienią. Cudne widoki na drzewach i rabatach. Rosa, pajęczyny i promienie słońca...bajka.
Te kury to takie cudaki-pierzaki. A ta czarna, to już

. Sam jej widok wywołuje uśmiech. Pokraczna i zdziwiona-najmłodsza w kurniku.
Szkółki-tak po drodze
A Hortulus, to marzenie odkąd się o nim dowiedziałam, nie mogę się doczekać. Będę przecierała szlaki na zachód.
Ty miałaś szereg innych, wspaniałych atrakcji. na pewno sobie odbijesz, choćby po to, by nacieszyć oczy.
Na kiedy plany pracowe?
Buziaki

.
Basiu, witaj w
rozczochranym nowy, miły gościu
Bywałam w twojej wiejskiej chacie, choć po cichu i razem z tobą przezywałam różne perypetie.
Mam nadzieję, ze z noga dobrze, a w niepaleniu wspieram z całych sił
Dziękuję za uznanie

, To efekt pracy 'po godzince dziennie...'

.
Przez ostatnie 3 lata, godzinki były jakby intensywniej wykorzystane

Nie szkoda roboty z tym betonem

i podłoże byłoby utwardzone.
Miłego dzionka
