Dzięki, Gajowa!   
 
Ja dziś miałam zderzenie ze slużbą zdrowia   
    
     Nie będę opowiadać, powiem tylko, że gdybym ja ufała służbie zdrowia, to już by mnie nie było i dziś to po raz enty sie potwierdziło. Szkoda słów.  Procedury, wytyczne... i inne takie "mądre" slowa zawsze są wazniejsze w tym molochu niż człowiek i jego zdrowie. Groteska.  
Ktoś może mi powiedzieć, że pisząc to zniechęcam ludzi do medycyny i tym samym przyczyniam sie do rozwoju "znachorstwa".  Nie, ja wierzę w medycynę i to jej zawdzięczam, że żyję i wyraźnie to juz tu pisałam.  Natomiast głęboko i szczerze nie wierzę w służbę zdrowia   

   Dziesięć lat temu wierzyłam, bo naiwnie myslałam, że naukowa medycyna i służba zdrowia to zawsze to samo. Teraz już wiem, że nie zawsze. W przypadku boreliozy np. to nie jest to samo. 
Teraz jestem w takiej sytuacji, że po dość burzliwej rozmowie z panią dyrektor pewnej placowki medycznej moge sie uśmiechać ironicznie, bo od decyzji pani dyrektor juz w tej chwili moje życie nie zależy. Parę lat temu pewnie w takiej sytuacji nie byloby mi do smiechu delikatnie mówiąc.  
Wobec odmowy udzielenia mi pewnego rodzaju pomocy dzis moge powiedzieć: Nie!? To nie! Bez was też wygram te wojnę, bujajcie się. możecie mnie pocałować w zaplecze, łaskawie zezwalam.  
Tylko co mają zrobić ci, którzy jeszcze nie są i może nigdy nie będą na tym etapie, co ja teraz??  
Mogą poczytać taki wątek np., jeśli akurat na niego trafią...  Tylko czy to z wątku na forum chory czlowiek powinien czerpać informacje? Hm, byloby znacznie lepiej, gdyby mógł je czerpać od swojego lekarza w swojej przychodni, prawda?  Tylko, że to nie działa. I dlatego powstaja takie wątki na różnych forach.  W życiu nie przyszloby mi do glowy, żeby zalożyć na forum wątek o ... ... no na przykład o skrzywionej przegrodzie nosowej i jej leczeniu. Dlaczego nie? Bo nie ma ku temu powodu, służba zdrowia świetnie sobie z tym radzi, kontrowersji nie ma. To niby po co ktos miałby "wałkować" ten temat bedąc pacjentem / laikiem ?   Niestety, gdy chodzi o boreliozę, to czasem nawet z panią dyrektor nie da się dogadać. 
Napisałam te wynużenia powyżej w odpowiedzi na pytanie, ktore ktoś mi zadał : "Czy ja nie mam sie czym zająć, że przyszło mi do głowy pisanie wątku o wyimaginowanej boreliozie?"   

   No, zobaczymy, co ten sam człek powie, gdy on sam zachoruje na "wyimaginowaną boreliozę" ?   

  A w każdej chwili może go to spotkać, statystyki rosną w szybkim tempie   
    
Wiecie, ja życzę zdrowia i szczęścia całemu światu, ale czasem trudno nie napisać paru twardych słów o niektórych mądrych inaczej. 
Pozdrawiam pewnego  mojego interlokutora, pozdrawiam tez panią dyrektor oraz innych, którzy nie dostrzegają epidemii choroby z Lyme, mogą mnie pocałować w zaplecze, łaskawie zezwalam   
