Kamilu, jak miło napisałeś o biednych wrzosach, teraz już na pewno zadbam o nie bardziej! Kotka to Szara, mam jeszcze Rudą, ale ta na wiecznych łowach jest
Grażynko, prawdziwe i porządne czyszczenie rabat odbywa się głównie na wiosnę, muszę pomóc pierwszym wiosennym kwiatom przedrzeć się przez trawy, chwasty, które są silne i chciałyby być właśnie ' najpierwsze'. Potem nie mają już szans, bo spod ziemi ruszają cebule wszelakie, rośliny, o których zapomniałam, kwiaty, które wysiewają się same. I w ten gąszcz potrafię jeszcze coś dosadzić w sezonie. Jest bardzo, bardzo gęsto ( może dlatego monardy złapały mączniaka?) Czasami mi naprawdę żal, że w tłoku kwiaty nie pokazują swojego indywidualnego piękna, tylko 'pracują' na rzecz kolorowych obrazów
Ciąg dalszy zakupów
Taki gratisik, ten pierwszy
Liliowiec Pardon Me, który jest tak zwarty jak Stella d'Oro i ma niewielki, ale mocny w kolorze kwiat
Większość kwiatów kupiłam u znanego mi wcześniej bardzo sympatycznego małżeństwa spod Olsztyna, ich szkółka przymierza się wkrótce do sprzedaży internetowej. Sadzonki piękne, w dużym wyborze, oznaczone kolorowymi dwustronnymi etykietami. Najbardziej ujęło mnie to, że kiedy zapytałam o nieosiągalną rutewkę Delawaya i okazało się, że na targi jej nie dowieźli, a usłyszeli, że to takie chciejstwo, zaproponowali kontakt mailowy i obiecali przesyłkę. Pełny profesjonalizm.
W tym dniu miałam dużego farta, bo dwa stoiska dalej czekała na mnie moja rutewka, piękny drobiażdżek
Sławku, fotka dla Ciebie, przez podwójną analogię
Masko, te zakupy sierpniowe uważam za najbardziej udane, jest czas, by rośliny zadomowiły się w ogrodzie, no i nie kupowałam kota w worku. Różowe różyczki mają taką perłową poświatę, śniłyby mi się po nocach, gdybym ich nie wzięła
